Niemcy wyciągają ręce po nasze muzealia
Treść
- Dzisiaj te sprawy są podnoszone, bo polska polityka ostatnich kilkunastu lat na to pozwoliła. Bo głupcy, a być może nie tylko głupcy, na to pozwolili - stwierdził premier Jarosław Kaczyński, komentując złożenie przez Powiernictwo Pruskie pozwu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o zwrot kilkunastu obrazów z polskich zbiorów, które wcześniej należały do bogatej śląskiej rodziny von Ingenheimów. Najcenniejszym dziełem sztuki, którego żądają Niemcy, jest obraz Sandro Botticellego "Madonna z Dzieciątkiem" ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.
Większość dzieł sztuki, których zwrotu żąda Powiernictwo, znajduje się w zbiorach polskich muzeów. Pozew w imieniu rodziny Thomasa Heuera w sierpniu został złożony w ETPC. Zadziwiająca jest argumentacja spadkobiercy, który stwierdził, że zabranie mu jego własności było "zbrodnią przeciwko ludzkości". To pierwsza tego typu sprawa.
Premier Jarosław Kaczyński, komentując sprawę, stwierdził, że choć to przecież Polska była w II wojnie światowej ofiarą, to "bieg wydarzeń był taki, że myśmy w gruncie rzeczy nie uzyskali żadnego odszkodowania". - Jeżeli nawet mamy coś, co kiedyś należało do Niemiec, to jest tylko maleńka część tego, co powinniśmy otrzymać jako odszkodowanie za to, co Niemcy nam tutaj uczynili - zaznaczył.
- Szanse pozwu Powiernictwa Pruskiego są w świetle prawa żadne, ponieważ nie tylko dzieła sztuki, ale wszystkie dobra materialne, niezależnie czy prywatne, czy państwowe, których zwrotu żąda Powiernictwo, znajdowały się na terenach, które zostały przyznane państwu polskiemu - ocenia w rozmowie z nami rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Robert Szaniawski. - Polskim postulatem wysyłanym do rządu niemieckiego jest to, aby doszło do wspólnego oświadczenia, w którym obie strony stwierdzają, że nie ma podstaw prawnych, tak w prawie niemieckim, jak i polskim, do tego typu roszczeń - dodał.
Swoje trzy grosze do burzy wokół pozwu Powiernictwa Pruskiego dołożyła także Platforma Obywatelska. Bronisław Komorowski skrytykował prezydenta Lecha Kaczyńskiego za "wpraszanie się" do Merkel - według rzecznika niemieckiego rządu wizyta prezydenta w Berlinie to inicjatywa Warszawy. Kancelaria Prezydenta podtrzymuje, że to Kaczyński został zaproszony do Niemiec. - Oczekujemy od władz polskich i niemieckich podjęcia stanowczych działań, tak aby wszelkie tego typu roszczenia nie mogły być kierowane pod adresem państwa polskiego i jego obywateli, a były ewentualnie przejmowane przez państwo niemieckie - podsumował Komorowski.
Grzegorz Jarosiński
"Nasz Dziennik" 2007-10-11
Autor: wa