Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy wierzą Rosjanom

Treść

Prawie wszystkie niemieckie media już kilka minut po konferencji prasowej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w swoich wydaniach internetowych informowały, że pijany dowódca polskich Sił Powietrznych przyczynił się do katastrofy pod Smoleńskiem. We wczorajszych wydaniach Niemcy także podzielają tezy przedstawione w rosyjskim raporcie.
Telewizja N 24 i stacja SAT 1 informowały: "Pijany szef sił lotniczych winny katastrofy". Dziennik "Leipziger Volkszeitung" pisze z kolei "O pijanym w kokpicie", a portal internetowy Noowes Nachrichten informuje o podpitym wojskowym, który przyczynił się do katastrofy samolotu z Lechem Kaczyńskim.
"Handelsblatt" zadał pytanie: "Czy to dowódca polskich sił zbrojnych jest winny katastrofy?", a "Welt Online" stwierdził, że pijany dowódca jest winny upadku samolotu. I tak jest w prawie wszystkich niemieckich mediach, które bezkrytycznie powtarzają za Rosjanami, że powodem katastrofy były naciski generała Błasika na załogę, która została przez niego, a także przez samego Lecha Kaczyńskiego "psychicznie zmuszona do lądowania pomimo ostrzeżeń rosyjskich kontrolerów".
Niemcy za to z ubolewaniem konstatują, że raport MAK negatywnie odbije się "na mających się już trochę lepiej" stosunkach Warszawy z Moskwą. Komentator prywatnej telewizji NTV nie ma wątpliwości, że raport ponownie zamrozi relacje polsko-rosyjskie, które znów będą takie jak zawsze, czyli złe. "Nadzieje, że stosunki polsko-rosyjskie przy pragmatycznym prezydencie Bronisławie Komorowskim, premierze Donaldzie Tusku i rosyjskim prezydencie Miedwiediewie będą się lepiej rozwijać, teraz spełzły na niczym" - stwierdza NTV.
"Die Welt" pisze, że "Rząd RP długo żywił nadzieję, że prokuratura i komisja dochodzeniowa w Warszawie mogłyby wyjaśnić przyczyny katastrofy w zgodzie z rosyjskimi partnerami. Te nadzieje teraz obróciły się wniwecz". O ponownych napięciach polsko-rosyjskich po publikacji raportu przez MAK pisze również "Sueddeutsche Zeitung". Natomiast hamburski "Der Spiegel" stwierdził, że "Rosja i Polska, których stosunki są obciążone historycznie, zbliżyły się we wspólnej żałobie, ale później ciągle wzrastała polska krytyka w stosunku do rosyjskiego śledztwa badającego przyczyny katastrofy". Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" twierdzi, że teraz w Polsce będą funkcjonować obok siebie dwie wersje "drugiego Katynia": polska i rosyjska.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-01-14

Autor: jc