Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy: Putra nie przyjechał na znak protestu

Treść

W Berlinie w pobliżu Bundestagu odsłonięto wczoraj pomnik "Solidarności". Do niemieckiej stolicy nie przyjechał wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra. Media spekulują, iż absencja Putry jest związana z niedawną odezwą frakcji CDU/CSU, która zażądała międzynarodowego potępienia wysiedleń Niemców po II wojnie światowej. Ale Niemcy starali się wszelkimi sposobami zatrzeć to złe wrażenie, a przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert oświadczył, że kandydatura Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego ma poparcie Niemiec.

Wicemarszałek jednoznacznie odrzuca spekulacje niemieckich mediów. - Powodem mojej nieobecności były po prostu względy osobiste - mówi Putra w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Głównym tematem rozmów parlamentarzystów były relacje polsko-niemieckie, szczególnie w obecnej sytuacji po wydanej kilka tygodni temu przez niemiecką chadecję odezwy o międzynarodowe potępienie wysiedleń Niemców po II wojnie światowej. Poruszono też kwestie polityki energetycznej Unii Europejskiej i prac polsko-niemieckiej komisji nad wspólnym podręcznikiem do historii. Parlamentarzyści mieli zapoznać się z opiniami na temat tego podręcznika. Lammert, nie podając konkretnych szczegółów, poinformował, że jednym z tematów wzajemnych rozmów był problem gazociągu po dnie Bałtyku, który jego zdaniem należy rozpatrywać w kontekście europejskim. - Problemu energetycznego dzisiaj nie można rozwiązać ani na płaszczyźnie ekonomicznej, ani politycznej danego kraju, trzeba znaleźć koncepcję europejską. To nie musi być koncepcja obejmująca wszystkie kraje Europy, ale powinna to być koncepcja europejska - powiedział Norbert Lammert.
Głównym punktem uroczystości było jednak osłonięcie obok Bundestagu pomnika "Solidarności", w której uczestniczyła również kanclerz Angela Merkel. Pomnik ten jest kawałkiem muru ze Stoczni Gdańsk, na którym umieszczono tablicę pamiątkową z napisem w języku polskim i niemieckim: "Dla upamiętnienia walki 'Solidarności' o wolność i demokrację oraz wkładu Polski w ponowne zjednoczenie Niemiec i polityczną jedność Europy".
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski jeszcze przed odsłonięciem tablicy powiedział, że będzie ona przypominała, iż nie ma wolności bez "Solidarności". Ofiarowujemy Bundestagowi fragment muru, który w Polsce jest symbolem zwycięskiej walki o wolność - powiedział Bronisław Komorowski i dodał: - Jest dla mnie wielką satysfakcją, że możemy ofiarować Berlinowi, Niemcom i Bundestagowi ten kawałek muru, który w Polsce jest symbolem zwycięskiej walki o wolność. Komorowski podziękował niemieckim parlamentarzystom za umożliwienie postawienia tej tablicy.
Również Norbert Lammert dziękował polskim parlamentarzystom za przywiezienie "specjalnego prezentu" do Berlina. Szef Bundestagu, witając polskich gości, przyznał, że odsłonięcie tablicy jest co prawda małą, ale ważną dla wszystkich uroczystością. Przypomniał o roli "Solidarności" i o wkładzie Polaków "w europejską walkę o wolność i demokrację". Podkreślił także znaczenie miejsca, w którym postawiony został mur z Polski. - Ta część muru pochodzi ze Stoczni Gdańsk, gdzie rozpoczęła się walka o wolność, a teraz stanie on w pobliżu innego muru, muru berlińskiego, który przez wiele lat dzielił miasto i Europę - powiedział.
Lammert oficjalnie poparł kandydaturę Jerzego Buzka na stanowisko szefa Parlamentu Europejskiego. - Bardzo bym się cieszył, gdyby po tym, jak przewodniczącym Parlamentu Europejskiego był Niemiec Hans-Gert Poettering, teraz przewodniczącym zostałby Polak - powiedział szef Bundestagu.
Politycy niemieccy raczej bezskutecznie starali się nadać odsłonięciu polskiego pomnika uroczysty charakter, aby tym samym zainteresować swoje społeczeństwo wkładem Polski w upadek komunizmu, o czym Niemcy wiedzą bardzo mało. Udało się to połowicznie, gdyż oprócz pracowników portalu internetowego Bundestagu i kilku innych dziennikarzy, niemieckie media nie wykazały większego zainteresowania ani odsłonięciem pomnika "Solidarności", ani wizytą delegacji polskiego Sejmu.
Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2009-06-18

Autor: wa