Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy przyspieszają kładzenie rur

Treść

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Konrad Szymański w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że polska strona, próbując poprzez uprzejme rozmowy z Niemcami wstrzymać prace nad budową gazociągu po dnie Bałtyku, obrała całkowicie złą drogę, bowiem tylko skierowanie sprawy do sądu mogło być w tym przypadku skuteczne. Podobnie berliński adwokat Stefan Hambura jest przekonany, iż tylko sąd mógłby i - jego zdaniem - może nadal wstrzymać tę budowę.
- Polska obrała całkowicie błędną taktykę negocjacji z Niemcami, próbując wstrzymać budowę gazociągu. Sprowadzenie tej sprawy do poziomu sporu prawnego, a nie decyzji administracyjnych, byłby dla Niemców poważnym kłopotem - powiedział w rozmowie z nami europoseł Konrad Szymański, dodając, że Niemcy bali się sprawy sądowej i dlatego według jego wiedzy konsorcjum Nord Stream znacznie przyspieszyło prace przy kładzeniu rur na tym odcinku. - Niemcy zrobili tak, aby metodą faktów dokonanych utrudnić ewentualne roszczenia prawne, które mogłyby być skuteczne - dodał. Jego zdaniem, polskie niezdecydowanie zostało przez Niemców wykorzystane. - Było dla mnie oczywiste, że polskie łudzenie się, iż ocieplone ostatnio stosunki polsko-niemieckie będą służyły rozwiązywaniu problemów, rozbije się o twardą rzeczywistość - zaznaczył Konrad Szymański. Jest on raczej pesymistą i uważa, że w tej kwestii Polska nic już nie będzie w stanie zrobić. - Stracono kolejne miesiące, kiedy należało ruszyć z ofensywą w tej sprawie, czyli składać skargi do różnych międzynarodowych trybunałów arbitrażowych, które mogłyby cokolwiek zdziałać. Strona polska tymi posunięciami mogłaby pokazać swoją determinację - powiedział europoseł. Uważa, iż przegrana w sprawie gazociągu jest pokłosiem dobrotliwej i dobrodusznej wiary w tak zwane ocieplanie wzajemnych stosunków. - Polska strona ostatnio niepotrzebnie była przekonana, że załatwianie polubowne podobnych spraw w duchu dobrej woli jest skuteczne. Teraz mamy dowód, że tak nie jest, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą duże interesy i duże pieniądze - uważa Szymański.
Berliński adwokat Stefan Hambura w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że jest przekonany, iż nadal jest możliwe szybkie skierowanie sprawy do sądu, tylko sąd bowiem może wstrzymać kładzenie rur gazociągu na odcinku, o który walczy strona polska.
Jak dowiedzieliśmy się w zarządzie konsorcjum Nord Stream, obecnie na Bałtyku Zachodnim pełną parą pracują dwa specjalistyczne włoskie statki, które cały czas układają pod wodą rury gazociągu. Oprócz nich na miejscu intensywnie pracuje kilkanaście innych pomocniczych jednostek oraz specjalny robot, który od razu sprawdza pod wodą szczelność spawania. Rury o długości 12 metrów, średnicy 1,2 metra i wadze 25 ton kładzione są w wyjątkowo szybkim tempie - 2,5 kilometra dziennie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-10-07

Autor: jc