Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy ponawiają roszczenia

Treść

Pomimo uspokajających opinii części polityków i prawników Polska musi się liczyć z tym, że już niedługo będzie musiała wypłacić odszkodowania wielu milionom Niemców wysiedlonych z ziem przyznanych Polsce po zakończeniu drugiej wojny światowej. Taką informację podał wczoraj niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel". Okazją do ponownego poruszenia tematu roszczeń wysiedleńców jest jutrzejsza wizyta w Polsce prezydenta Niemiec Horsta Köhlera.
Komentator niemieckiej gazety Christoph von Marschall, nawiązując do ewentualnych roszczeń majątkowych ze strony niemieckich wysiedleńców, przypomniał, że Pruskie Towarzystwo Powiernicze zamierza składać zbiorowe skargi przeciwko państwu polskiemu o zwrot majątku pozostawionego po II wojnie światowej na terenach dawnych wschodnich Niemiec. "Najpierw skargi trafią do sądów polskich, a jeżeli to nie przyniesie efektów, to w następnej kolejności do sądów europejskich i Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - czytamy w artykule.
Autor pisze o wielkiej frustracji w naszym kraju z powodu niemieckich roszczeń. "Polacy nie rozumieją, co się dzieje. Polska była pierwszą ofiarą wojny światowej i straciła wskutek wojny jedną trzecią swego terytorium na Wschodzie. Teraz jednak Polska czuje się traktowana jak zbrodniarz. (...) Warszawa musi zapłacić odszkodowania Polakom wypędzonym ze Wschodu do Polski - tak postanowił Europejski Trybunał Praw Człowieka. Polska musi się też liczyć z tym, że być może będzie musiała wypłacić odszkodowania milionom wypędzonych Niemców. (...) Większość Polaków uważa, że jeśli w ogóle rozliczać się za wojnę, to płacić powinni Niemcy, skoro ją rozpoczęli" - twierdzi komentator "Der Tagesspiegel". Marschall pisze, że Polacy oczekują, iż zarówno kanclerz Gerhard Schroeder, jak i prezydent Horst Koehler stwierdzą, że żaden Niemiec nie będzie wysuwał roszczeń finansowych w stosunku do Polski. Ale jak przyznaje jednocześnie dziennik, "tego nie może zrobić ani niemiecki prezydent, ani kanclerz, bowiem natychmiast ściągnęliby na siebie olbrzymią falę roszczeń, idącą w miliardy euro" - informuje "Der Tagesspiegel".
Gazeta przypomina, że niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał traktaty kanclerza Willy'ego Brandta zawarte z krajami wschodnioeuropejskimi za zgodne z konstytucją tylko dlatego, że rząd Niemiec nie zrezygnował w nich z prywatnych roszczeń własnościowych Niemców do majątków na utraconych terytoriach. Rząd zresztą nie może tego uczynić. Dlatego we wszystkich polsko-niemieckich układach jest zdanie, że nie dotyczą one kwestii własnościowych. Z politycznego punktu widzenia jest niemożliwe, aby własność nieruchomości na jednej trzeciej dzisiejszego terytorium Polski znów trafiła w ręce Niemców - albo żeby polskie państwo płaciło za to odszkodowania. Marschall przypomina, że Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał traktaty niemiecko-polskie za zgodne z tutejszą konstytucją tylko dlatego, że rząd niemiecki nie zrezygnował w nich z prywatnych roszczeń do majątków pozostawionych na byłych terenach wschodnich.
Autor jest przekonany, że z prawnego punktu widzenia sytuacja wcale nie jest taka jednoznaczna, jak sugerują polscy politycy i prawnicy. "Polska do dzisiaj nie rozwiązała statusu prawnego własności upaństwowionej w okresie komunizmu" - przekonuje Marschall, przypominając, że władze Polski pod presją ZSRS zrezygnowały z odszkodowań za mienie pozostawione na Wschodzie i z reperacji na Zachodzie. "Der Tagesspiegel" pisze, że dodatkowym bodźcem dla Niemców do odebrania swoich majątków jest fakt niedawnego częściowego oddania przez nasz rząd organizacjom żydowskim, jak i polskim obywatelom ich dawnego majątku. Autor artykułu jest pewien, że w takiej sytuacji również Niemcy będą opierali swoje żądania na tych właśnie precedensach.
Pod koniec artykułu Marschall udzielił nam "cynicznej nauczki", twierdząc, że nigdy nie należy rezygnować z żadnych roszczeń własnościowych i reperacji, bowiem później sprawcy nieszczęść i ich dzieci będą mieli w ręku dużo więcej aktów prawnych niż ofiary. Ponadto jest on przekonany, że Polska będzie teraz cierpieć z powodu braku ustaw reprywatyzacyjnych podobnych do tych, jakie uchwalono w Czechach i na Węgrzech. "Polsce pozostaje jedynie mieć nadzieję, że sądy europejskie znajdą mądre rozwiązania, które pozwolą skorygować te wszystkie zaniedbania i pogodzą prawo z poczuciem sprawiedliwości. I wtedy, być może, społeczeństwo polskie z powrotem uwierzy w świat" - napisał autor artykułu.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 14-07-2004

Autor: DW