Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy obiecują Prisztinie pomoc w tworzeniu armii

Treść

Prasa niemiecka w odróżnieniu od władz w Berlinie nie jest do końca przekonana, czy uznawanie niepodległości Kosowa przyniesie skuteczne rozwiązanie istniejących od wielu lat na Bałkanach konfliktów.

Tutejsze media wątpią, aby możliwy był do utrzymania na dłuższą metę pokój wprowadzany siłą przez Unię Europejską przy pomocy proponowanych 17 tys. żołnierzy międzynarodowych sił pokojowych, a także 2 tys. policjantów. Gazety ostrzegają, że sytuacja się z dnia na dzień pogarsza, a Serbia natychmiast po uznaniu przez Niemcy niepodległości swojej prowincji wycofała ambasadora z Berlina. - To nic wyjątkowego - zapewniał rzecznik prasowy rządu Angeli Merkel. Ale faktem jest, że problem systematycznie się pogłębia.
Media szeroko komentują liczne protesty przeciwko jednostronnej decyzji niepodległości Kosowa, które objęły Serbię, a także północną część prowincji.
Niemiecki rząd postanowił działać na dwa fronty, z jednej strony zapewnia Serbię o zamiarze kontynuowania wzajemnego dialogu i o chęci utrzymywania dobrych wzajemnych stosunków, a z drugiej - obiecuje władzom Kosowa, że pomoże im zbudować ich armię.
W tej sprawie głos zabrał minister obrony Josef Jung (CDU), który zapewniał w słoweńskiej miejscowości Brdo na spotkaniu szefów resortów obrony państw UE, że Niemcy opowiadają się za szybkim utworzeniem sił zbrojnych w niepodległym Kosowie, gdyż wtedy kraj ten będzie mógł samodzielnie troszczyć się o swoje bezpieczeństwo.
Pomimo wielu akcji protestacyjnych, a nawet pomimo ataku na niemiecką ambasadę w Belgradzie, rząd Angeli Merkel - jak twierdzą politycy - nie obawia się poważnego zakłócenia stosunków z Serbią. Sekretarz stanu w federalnym MSZ Gernot Erler (SPD) ostrzegł w Berlinie przed niepotrzebnym dramatyzowaniem nad reakcją serbskich władz. Erler w jednym z wywiadów radiowych stwierdził, że odwołany wczoraj z Berlina serbski ambasador najprawdopodobniej niebawem powróci do Niemiec i będzie dalej kierować placówką dyplomatyczną swego kraju.
Jak poinformował hamburski dziennik "Bild Zeitung", Unia Europejska zamierza zagrozić Serbom, że jeżeli nadal będzie wspierała liczne antyunijne protesty, to odbierze temu krajowi coroczne dofinansowanie w wysokości 190 mln euro tak zwanej pomocy przedakcesyjnej.
Media niemieckie są bardziej wstrzemięźliwe i sceptyczne w kwestii niepodległości Kosowa. Hamburski tygodnik "Der Spiegel" stwierdza, że Kosowo stało się następnym problematycznym dzieckiem Europy. "Berliner Zeitung" obawia się tak zwanego efektu domina. Komentarze w telewizji publicznej są pełne wątpliwości i obaw przed następnymi żądaniami wielu separatystycznych regionów.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-02-23

Autor: wa