Niemcy nie zrezygnują
Treść
Najwięksi światowi producenci amunicji rozpryskowej, do których należą także Niemcy, odmawiają podpisania konwencji zakazującej produkcji i użycia tego typu broni. W zorganizowanej przez 28 pozarządowych organizacji humanitarnych i pacyfistycznych międzynarodowej konferencji na rzecz zakazu produkcji i stosowania bomb rozpryskowych i amunicji rozpryskowej w Nowej Zelandii nie wzięli udziału czołowi producenci, a także odbiorcy tego typu broni, jak USA, Rosja, Chiny, Izrael, Indie i Pakistan. Słowa krytyki usłyszały zatem tylko Niemcy, Francja i Japonia. Jest to ostatnia przygotowawcza konferencja przed wydaniem konwencji o zakazie używania i produkcji pocisków rozpryskowych. Bierze w niej udział 500 delegatów ze 120 krajów. Konferencja potrwa do 23 lutego.
Na międzynarodowej konferencji w Nowej Zelandii na rzecz zakazu produkcji i stosowania bomb rozpryskowych i amunicji rozpryskowej w stronę Niemców skierowano słowa ostrej krytyki za celowe opóźnianie podpisania konwencji zakazującej używania i produkcji takiej broni. Berlin próbuje wymóc na opinii międzynarodowej pewne ustępstwa w zapisie konwencji, które umożliwiłyby niemieckim siłom zbrojnym dalsze korzystanie z pewnych rodzajów takiej amunicji, a niemieckiemu przemysłowi - dalszą produkcję.
Niemcy z jednej strony chcą uchodzić za państwo przestrzegające zasad pokoju i stojące na straży demokracji na świecie, z drugiej zaś należą do jednych z największych producentów broni. Obok Niemców podczas nowozelandzkiej konferencji skrytykowano także innych producentów tego typu pocisków: Francję i Japonię. Natomiast USA, Rosja, Chiny, Izrael, Indie i Pakistan, czyli te kraje, które nie tylko produkują pociski rozpryskowe, ale także mimo wielu międzynarodowych konwencji w dalszym ciągu je stosują, w ogóle nie biorą udziału w konferencji.
Berlin jeszcze podczas ubiegłorocznej analogicznej konferencji w Wiedniu nie zgodził się na całkowity zakaz produkcji tego rodzaju amunicji. Postanowił za to wprowadzić żądane obostrzenie w trzystopniowym procesie, który miałby potrwać do 2015 roku. Niemcy nadal wysyłają głowice bomb rozpryskowych, a także inną broń do krajów, w których nie są przestrzegane prawa człowieka: Turcji, Pakistanu, Rosji czy Angoli i Arabii Saudyjskiej, co jest jawnym pogwałceniem niemieckiej konstytucji. Ta ostatnia zabrania bowiem jakiegokolwiek eksportu broni do państw, co do których istnieje chociażby cień podejrzenia, że są tam łamane prawa człowieka. Niemieckie firmy zbrojeniowe omijają ten zakaz, korzystając m.in. z usług pośredników, np. ukraińskich.
Jak wynika z rządowego raportu dotyczącego eksportu broni i sprzętu wojskowego, rok 2006 był dla Niemiec pod względem sprzedaży broni wyjątkowo udany. Kraj ten stał się jej największym eksporterem w Europie i jednym z największych na świecie. Niemieckie firmy zbrojeniowe sprzedały za granicę broń wartości 7,7 miliarda euro i jest to o 1,5 miliarda więcej niż rok wcześniej.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-02-20
Autor: wa