Niemcy nie chcą płacić odszkodowań
Treść
Niemiecki Sąd Najwyższy odrzucił wczoraj wniosek 35 obywateli Serbii o odszkodowanie za straty materialne i moralne spowodowane nalotem na ich wioskę w 1999 r. samolotów służących w siłach NATO. W wyniku dokonanego przez nie bombardowania mostu, po którym uciekała ludność cywilna, zginęło dziesięć osób.
Niemieccy sędziowie uznali, że zgodnie z prawem międzynarodowym ewentualne rozstrzygnięcia w sprawie zbrodni wojennych dotyczą jedynie państw, a nie pojedynczych osób. Zgodnie z taką wykładnią prawa żadna osoba prywatna nie ma możliwości prawnych składać pozwów przeciwko jakiemukolwiek państwu. Sąd uznał również, że nie przedstawiono wystarczających dowodów na to, że strona niemiecka w swoich działaniach związanych z tą sprawą rażąco źle wypełniała swoje obowiązki służbowe.
Do tragicznego ostrzału doszło podczas wojny w Serbii w 1999 roku. Samoloty F-16 należące do NATO zbombardowały most w małej serbskiej miejscowości Varvarin. Do zniszczenia celu użyto jednotonowych bomb sterowanych laserem. W wyniku tego nalotu śmierć poniosło dziesięciu cywili (w tym kobiety i dzieci), a rannych zostało ponad 30 osób.
Jak stwierdzono w pozwie i jak zeznawali świadkowie, najpierw dwie bomby zabiły troje niewinnych ludzi (w tym 15-letnią dziewczynkę). Kilka minut później, kiedy pierwsi mieszkańcy pospieszyli rannym z pomocą, spadły następne bomby, zabijając kolejne niewinne osoby.
Zdaniem adwokatów skarżących państwo niemieckie w imieniu pokrzywdzonych Serbów, atak sił NATO na miasteczko Varvarin zdecydowanie naruszył postanowienia protokołu genewskiego z roku 1977, które zabraniają atakowania osób cywilnych podczas zbrojnych konfliktów. Adwokaci niemieccy reprezentujący Serbów zarzucają rządowi niemieckiemu, jako przedstawicielowi całego Sojuszu Północnoatlantyckiego, współodpowiedzialność za tragedię z racji czynnego udziału w procesie wydawania rozkazów o nalotach bombowych na Serbię.
Dowództwo NATO od początku, pomimo licznych zarzutów o popełnieniu przez pilotów przestępstwa, broniło swoich żołnierzy, twierdząc, iż most był ważnym celem strategicznym, który bezwzględnie należało zniszczyć. Jednak adwokaci Serbów od samego początku procesu przytaczali dowody na to, że ani miasteczko Varvarin, ani most nie miały najmniejszego znaczenia strategicznego dla wojsk NATO.
Podobne zdanie na ten temat ma były oficer lotnictwa Harald Kampfmeyer, który zarzuca wojskom Sojuszu Północnoatlantyckiego popełnianie zbrodni wojennych podczas całej tej wojny. Kampfmeyer założył nawet specjalną fundację, która m.in. ze swoich funduszy opłaca adwokatów w procesach o odszkodowania.
Adwokaci poszkodowanych Serbów domagają się odszkodowania na łączną sumę 3,5 mln euro. Sprawa dotyczyła uznania państwa winnym zbrodni wojennej. Sąd w Bonn 10 grudnia 2003 r. odrzucił pozew. Sprawa trafiła do następnej instancji, ale również sąd okręgowy w Kolonii 28 czerwca 2005 r. odrzucił pozew. To samo uczynili wczoraj sędziowie Sądu Najwyższego.
Również rząd niemiecki odrzuca wszelkie roszczenia, twierdząc, że ani nie jest ich adresatem, ani osoby cywilne nie mogą skarżyć o odszkodowania stron, które uczestniczą w działaniach wojennych. Poza tym - według prawników reprezentujących Niemcy - dowództwo Sojuszu uznało, iż w tym wypadku nie popełniono żadnego przestępstwa.
Po wyroku niemieckiego Sądu Najwyższego Gabriele Milanowic z fundacji założonej przez Kampfmeyera w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdziła, że w zasadzie oczekiwano takiego wyroku. - Jest to wyrok zgodny z wolą polityczną, gdyż inaczej państwo niemieckie musiałoby oczekiwać fali innych pozwów, a poza tym okazałoby się, że wojna w [byłej] Jugosławii nie była zgodna z prawem - stwierdziła Milanowic.
Zapowiedziała ona złożenie odwołania do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, a jeśli i to nie pomoże - do sądów międzynarodowych, m.in. Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2006-11-03
Autor: wa
Tagi: nato niemcy niemiecki samolot odszkodowanie dla serbów