Niemcy nie chcą płacić
Treść
Choć Niemcy są gotowi zrehabilitować członków przedwojennego Związku Polaków w Niemczech, zdelegalizowanego przez hitlerowców w 1940 r., to jednak nie deklarują uregulowania sprawy odszkodowań i przywrócenia prawnego statusu polskiej mniejszości narodowej po myśli Polaków. Te problemy są wciąż otwarte.
- Na razie mamy mały sukces na poziomie deklaracji, ale poczekajmy na fakty - mówi Marek Wójcicki ze Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła, który uczestniczył w ostatnich obradach polsko-niemieckiego okrągłego stołu w Berlinie. Wójcicki w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznał, że po raz pierwszy niemiecka strona rządowa była w kilku sprawach bardziej rzeczowa niż zazwyczaj, co było skutkiem zmiany stanowiska polskiego MSZ, który przyjął argumenty podnoszone przez polską mniejszość w Niemczech, a dyplomaci zaczęli żądać od Niemców konkretów, a nie tylko deklaracji. Wójcicki poinformował nas, że celowo zmieniono taktykę rozmów z Niemcami, ponieważ okazało się, że z tym ciężkim do rozmów partnerem lepiej rozwiązywać problemy systematycznie i po kolei, a nie wszystkie naraz. - Uznaliśmy wspólnie, że w chwili obecnej najważniejsze sprawy to rehabilitacja członków przedwojennego Związku Polaków i stworzenie ram strategii do nauki języka polskiego w Niemczech - powiedział Wójcicki i przyznał, że po raz pierwszy niemiecka strona zgodziła się podjąć starania, aby symboliczną rehabilitację przedwojennej polskiej mniejszości podjąć w parlamencie jeszcze przed uroczystościami 20. rocznicy podpisana polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie.
Drugi ważny punkt, jaki udało się wywalczyć, to obietnica utworzenia centrum dokumentacji Polonii w Domu Polskim w Bochum, a także powołanie w Berlinie biura kontaktowego dla Polonii. Jak poinformował Wójcicki "Nasz Dziennik", strona niemiecka zapewniła, że wesprze finansowo te przedsięwzięcia. Posunęła się też nieco do przodu kwestia nauczania języka polskiego w Niemczech. Będąca na spotkaniu w Berlinie wiceminister spraw zagranicznych Cornelia Pieper, która jest także pełnomocnikiem rządu RFN ds. kontaktów z Polską, zobowiązała się do tego, że przypilnuje wypracowania koncepcji nauczania języka polskiego nad Renem. Ponadto Pieper obiecała polskiej stronie, że doprowadzi do tego, by w każdym landzie został ustanowiony pełnomocnik rządowy do spraw Polonii. Marek Wójcicki uważa, że to dobry pomysł, bo często władze landów odsyłają Polaków do pełnomocników do spraw integracji, a to jest nieporozumienie, gdyż Polacy mieszkający w Niemczech mają zupełnie inny status prawny niż przeciętni imigranci.
Choć sprawa uzyskania od Niemców odszkodowań za nielegalnie odebrany im przedwojenny majątek i kwestia przywrócenia prawnego statusu polskiej mniejszości narodowej nie były omawiane podczas ostatniej konferencji, to jednak z nich nie zrezygnowaliśmy. "Nasz Dziennik" dowiedział się nieoficjalnie, że dochodziło do zakulisowych nacisków ze strony niemieckiej, aby Polacy w ogóle zrezygnowali z tych dwóch postulatów, wtedy Berlin miałby zgodzić się łatwiej na inne sprawy. - Tym razem polska strona rządowa postawiła sprawę dość jasno, mówiąc, że Polacy oczekują symetrycznego traktowania polskiej mniejszości w Niemczech w stosunku do niemieckiej mniejszości w Polsce - przyznał Wójcicki, dodając, że jeszcze kilka tygodni temu wielu niemieckich urzędników się oburzało, jeżeli ktoś stawiał takie żądania.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2011-03-04
Autor: jc