Niemcy nie chcą narażać żołnierzy
Treść
Stany Zjednoczone i NATO domagają się od rządu niemieckiego większego zaangażowania Bundeswehry w Afganistanie, szczególnie na południu tego kraju.
Zarówno federalny minister spraw zagranicznych Frank Walter Steinmeier (SPD), jak i szef niemieckiej obrony Josef Jung (CDU) zdecydowanie odrzucili możliwość wysłania żołnierzy na południe Afganistanu. To samo powtórzył rzecznik prasowy Angeli Merkel, Ulrich Wilhelm. Politycy niemieckiej opozycji również nie widzą takiej potrzeby.
Najpierw żądania, aby Bundeswehra objęła swoimi działaniami także południe Afganistanu, wygłosił sekretarz obrony USA, Robert Gates, później takie same sugestie wysunął sekretarz generalny NATO, Jaap de Hoop Scheffer.
Niemieccy politycy twierdzą, że ich zaangażowanie w Afganistanie jest wystarczające, gdyż w północnej części kraju od 2002 roku stacjonuje stale około 3000 żołnierzy, a w działaniach rozpoznawczych na południu Afganistanu bierze udział dodatkowo 6 niemieckich samolotów rozpoznawczych Tornado. Według danych niemieckiego MSW, od 2002 roku Niemcy wydały na szkolenie afgańskich policjantów 74 miliony euro, a w 2008 roku suma ta zwiększy się o dodatkowe 20 milionów.
Decyzją niemieckiego Bundestagu kontyngent Bundeswehry w Afganistanie może liczyć maksymalnie 3500 ludzi, z ważnym zastrzeżeniem, że ma on stacjonować wyłącznie na północy kraju, czyli tam, gdzie jest znacznie bezpieczniej.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-02-04
Autor: wa