Niemcy nie będą ścigać Demjaniuka
Treść
Prokuratura krajowa w Monachium odmówiła wszczęcia postępowania przeciwko zbrodniarzowi wojennemu Johnowi Demjaniukowi, co oznacza, iż w najbliższej przyszłości nie będzie możliwa jego ekstradycja do Niemiec.
Niemiecki Główny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu kilka tygodni temu wystąpił do pierwszego oddziału prokuratury w Monachium z prośbą, aby rozpoczęła śledztwo i zwróciła się do władz USA o ekstradycję zbrodniarza wojennego ukraińskiego pochodzenia Johna Demjaniuka. Prokuratura monachijska odmówiła, twierdząc, iż nie jest władna zajmować się tą sprawą, gdyż Demjaniuk nie jest obywatelem Niemiec. Niemieckie prawo zezwala na sądzenie tylko obywateli niemieckich lub wtedy, gdy zbrodni dokonano na niemieckiej ziemi.
Szef pionu śledczego z niemieckiego Głównego Urzędu Ścigania Zbrodni Nazistowskich (GUSZN) Kurt Schrimm po odmowie prokuratury stwierdził w piątek, że obecnie jedyną drogą do ekstradycji Demjaniuka, oskarżanego o najcięższe zbrodnie wojenne, jest decyzja Trybunału Federalnego. Schrimm poinformował, że GUSZN wystąpił do tej instytucji o wykładnię prawną, czy możliwe jest sądzenie byłego ukraińskiego esesmana na niemieckiej ziemi.
Iwan Groźny
Obecnie 88-letni Amerykanin ukraińskiego pochodzenia John Demjaniuk był członkiem komanda SS, które zajmowało się na terenie Generalnej Guberni eksterminacją Żydów. Ponadto pełnił służbę jako strażnik w niemieckich obozach koncentracyjnych na Majdanku, w Treblince, Sobiborze i Flossenburgu. Wsławił się tam wyjątkowym okrucieństwem i z tego powodu uzyskał przydomek "Iwan Groźny". Jest on odpowiedzialny za współudział w zamordowaniu łącznie ponad 100 000 osób. Demjaniuk został w 1986 roku deportowany do Izraela, gdzie w 1988 roku skazano go na karę śmierci za zbrodnie popełnione w obozie zagłady w Treblince. Lecz po pięciu latach izraelski Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok, uzasadniając, że nie można z całą pewnością udowodnić, iż skazany jest strażnikiem z Treblinki zwanym Iwanem Groźnym. Demjaniuk w latach 90. wrócił do USA. Tym razem odnalazły się niezbite dowody, że 88-letni mężczyzna to zbrodniarz wojenny.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-11-29
Autor: wa