Niemcy lubią polskie wątróbki
Treść
W listopadzie rozpocznie się pierwsza kampania promująca wśród Polaków spożywanie gęsiny. Jesteśmy jednym z największych w Europie hodowców gęsi, ale sami spożywamy niewiele smacznego mięsa z tych ptaków. Dzięki akcji promocyjnej ma to się zmienić.
Początek promocji nie jest przypadkowy, gdyż jesień to czas, gdy rośnie spożycie gęsiny. U nas jest ono bardzo niskie - z oficjalnych danych wynika, że przeciętny Polak zjada mniej niż 20 g gęsiego mięsa rocznie. Hodujemy sporo tych dużych ptaków, ale większość mięsa trafia do Niemiec i innych krajów zachodnich, gdzie polska gęsina jest ceniona za swoje walory smakowe i wartości odżywcze. Słynne są np. gęsie wątróbki, za którymi przepadają Niemcy.
Także Polacy przez kilka wieków doceniali gęsi nie tylko ze względu na ich pióra, które wykorzystywano przy produkcji poduszek, kołder i pierzyn. Gęsina gościła często na naszych stołach; znana jest od XVII w. i jeszcze w latach PRL nierzadko można ją było spotkać jako danie główne w niejednym polskim domu na wsi i w mieście. - Może teraz gdy ludzie kupują pościel z innych materiałów niż gęsie pierze, nie jemy też mięsa z tych ptaków. Kiedyś przecież coś trzeba było robić z zabitymi i oskubanymi ptakami. Ponadto rodziny są mniej liczne i na obiad wystarcza im kurczak, a nie duża gęś - żartuje Andrzej Sowiński, restaurator. - Smak pieczonej gęsi pamiętam jeszcze z rodzinnego domu. Oczywiście w menu mojej restauracji gęsina jest także obecna, ale przyznam szczerze, że bardzo rzadko się zdarza, by ludzie zamawiali dania z tego gatunku mięsa. Goście są nawet zdziwieni, że coś takiego się u nas podaje. Dlatego z nadzieją odbieram wiadomości, że przygotowywana jest akcja promująca gęsinę - mówi Sowiński. Jego zdaniem, jeśli akcja zakończy się sukcesem, to na pewno mięso z gęsi będzie także częściej oferowane przez sklepy, które szybko odpowiedzą na popyt.
Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa, informuje, że za akcję promocyjną będzie odpowiadała agencja reklamowa, a na ten cel zostanie wydane 2,5 mln zł z Funduszu Promocji Mięsa Drobiowego. Szczyt Akcji promocyjna sięgnie szczytu w listopadzie i grudniu, gdy przypadają Święto Niepodległości, a zwłaszcza Boże Narodzenie. Drobiarzom marzy się sytuacja taka jak w Niemczech, gdzie gęś jest tradycyjnym świątecznym daniem. U nas podczas wigilii króluje karp, ale nie mamy już dania, które byłoby "obowiązkowe" w trakcie świątecznych obiadów rodzinnych. Tak samo jak w Ameryce, gdzie w Święto Dziękczynienia podaje się indyka, u nas gęś mogłaby być na stole 11 listopada. Oczywiście, nie można oczekiwać, że od razu, w pierwszych tygodniach promocji, Polacy rzucą się na gęsinę i zaczną ją kupować w ogromnych ilościach. Krajowa Rada Drobiarstwa uzna akcję marketingową za sukces, gdy spożycie gęsi zwiększy się o połowę w stosunku do obecnego stanu.
- Zapewne w trakcie akcji promocyjnej będą przedstawiane walory gęsiny jako smacznego i zdrowego mięsa - przekonuje Anna Żmigrodzka, dietetyk. - Bo mięso z gęsi jest chude i delikatne, a dzięki temu mogą je spożywać osoby będące na diecie, które muszą ograniczać tłuszcze, i dzieci. Wiele osób jest pewnie zaskoczonych takimi walorami gęsiny, bo wydaje się im, że te ptaki są tuczone do granic możliwości, a przez to ich mięso jest tłuste i niesmaczne - tłumaczy Anna Żmigrodzka. Jej opinię podziela pani Mirosława Bosacka, która w swojej diecie umieszcza również gęsinę. - Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo smaczne mięso, ale niestety niełatwo kupić je w sklepie. Może po zakończeniu akcji promocyjnej również podaż gęsiny wzrośnie, a w ślad za tym spadną także jej ceny. Bo jeśli porównamy koszty zakupu gęsi nawet do indyków, nie wspominając o kurczakach, to jest to spory wydatek - mówi Mirosława Bosacka. Eksperci są przekonani, że w przypadku wzrostu popytu wyższa będzie także podaż gęsi, i zgodnie z prawami rynku spadną także ich ceny. Hodowcy na tym nie stracą, bo rzeźnie i placówki handlowe zwiększą zamówienia, będzie więc można powiększyć stada i osiągać wyższe przychody ze sprzedaży ptaków. Wszyscy będą więc zadowoleni: właściciele gęsich ferm, ubojnie i zakłady mięsne, sklepy i restauracje oraz, oczywiście, konsumenci.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-08-11
Autor: jc