Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy: Liczyła się każda sekunda

Treść

Polska zbyt późno poinformowała Niemcy o skali zagrożenia powodziowego, jakie powstało po przerwaniu tamy na Witce - twierdzi już nie tylko tamtejsza prasa, ale także czołowi politycy, wśród nich również minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizere. Według nich, ogromne zniszczenia, jakie powstały w wyniku powodzi w Brandenburgii i Saksonii, byłyby dużo mniejsze, gdyby nie zbyt wolne i nieprecyzyjne przekazywanie informacji z Polski o zagrożeniu.
- Moi saksońscy koledzy informowali mnie, że dane o prognozach meteorologicznych muszą docierać szybciej - mówił Thomas de Maizere, szef niemieckiego MSW, przy okazji krytykując polskich urzędników, że za wolno informowali niemieckich urzędników o zagrożeniu wynikłym po przerwaniu tamy na Witce. - Niemcy muszą spowodować, aby informacje z Polski następnym razem docierały sprawniej, a współpraca była lepsza - dodał. Do tych oskarżeń przyłączył się także minister spraw wewnętrznych landu Saksonia Markus Ulbig, który oskarżył polskie urzędy o zbyt późne przesłanie wiadomości o zagrożeniu. - W wyniku przerwania tamy wylała taka masa wody, że natychmiast powstało bardzo duże zagrożenie powodzią, a w takich momentach liczy się każda minuta - powiedział Ulbig i dodał, że w kwestii poprawienia przesyłu informacji jest jeszcze dużo do zrobienia. Saksoński premier Stanisław Tillich idzie jeszcze dalej i zapowiada dokładne zbadanie polityki informacyjnej, jaka miała miejsce po przerwaniu tamy w Polsce. - Musimy to wyjaśnić i wyjaśnimy to - zapewnił Tillich, dodając, że trzeba sprawdzić, dlaczego tak ogromne masy wody spłynęły do Nysy bez żadnego ostrzeżenia. Premier rządu w Saksonii poinformował ponadto, że niemieckie urzędy były najpierw informowane jedynie o dużych ilościach wody, które mogą spowodować zagrożenie, ale nikt nie wspominał o przerwanej tamie, a to - jego zdaniem - kosztowało mnóstwo tak potrzebnego do odpowiedniego działania czasu.
Dziennik "Berliner Zeitung" także upatruje winnych po polskiej stronie, przypominając, że przyczyny przerwania tamy na zbiorniku Niedów na rzece Witka są już nawet sprawdzane przez prokuraturę.
Władze Saksonii uruchomiły wczoraj program pomocy dla powodzian. Na razie na ten cel przeznaczono 100 milionów euro, z przeznaczeniem dla osób prywatnych i małych oraz średnich przedsiębiorców, którzy albo nie mieli ubezpieczenia na wypadek powodzi, albo którzy będą musieli zbyt długo czekać na jego wypłacenie. Także rząd zapowiedział uruchomienie specjalnych środków finansowych, aby szybko i bez zbędnych formalności wesprzeć finansowo poszkodowanych.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-08-11

Autor: jc