Niemcy kryją się przed ofiarami
Treść
Dotychczas polskie sądy wszystkich instancji odmawiały wszczęcia jakiegokolwiek cywilnego postępowania przeciwko Republice Federalnej Niemiec o odszkodowanie za zbrodnie wojenne, twierdząc, że chroni ją immunitet państwowy. Sprawa trafiła w końcu do Sądu Najwyższego, który jutro zadecyduje, czy polski sąd ma prawo - podobnie jak ośmieliły się zrobić to sądy we Włoszech, Grecji lub USA - sądzić państwo niemieckie za zbrodnie wojenne, których dopuścili się Niemcy na polskich obywatelach podczas II wojny światowej. Berlin do tej pory skutecznie kryje się za immunitetem i unika odpowiedzialności, bo nie chce płacić odszkodowań swoim ofiarom.
Sprawa dotyczy 72-letniego Winicjusza Natoniewskiego, który 29 października 2007 roku złożył pozew przeciwko Republice Federalnej Niemiec do Sądu Okręgowego w Gdańsku, żądając odszkodowania w wysokości 1 mln zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, w wyniku działania wojsk SS. W 1944 roku esesmani spacyfikowali wieś Szczecyn, w której mieszkał Natoniewski. Zniszczyli dobytek ludzi, palili domy, stodoły, obory, a wielu mieszkańców zamordowali. Winicjusz Natoniewski cudem wtedy przeżył, ale został dotkliwie poparzony, ma blizny na całym ciele, przeszedł bolesne operacje. Do tej pory nie dostał żadnego odszkodowania za cierpienia, których doświadczył. Zarówno Sąd Okręgowy w Gdańsku, jak i tamtejszy Sąd Apelacyjny orzekły, że nie można w ogóle rozpatrywać tego przypadku, ponieważ polski obywatel nie może pozwać innego państwa, gdyż obowiązuje immunitet państwowy. Pojęcie immunitetu państwa oznacza, że państwo i jego organy nie mogą być pozywane przez organy sądowe innego państwa oraz że własność danego państwa nie może podlegać zajęciu.
Tu immunitet nie obowiązuje
Profesor dr hab. Andreas Fischer-Lescano, dyrektor zarządzający Centrum Europejskiej Polityki Prawnej (ZERP) na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Bremie, twierdzi w swojej ekspertyzie prawnej, że w przypadku sprawy Winicjusza Natoniewskiego, który jako sześciolatek w 1944 roku przeżył pacyfikację rodzinnej wsi, można dochodzić odszkodowania od państwa niemieckiego przed polskimi sądami. Jego zdaniem, w tym wypadku Republika Federalna Niemiec nie może się chować za immunitetem państwowym, który uniemożliwia sądzenie jakiegoś państwa na terenie innego kraju. - Gdyby polski Sąd Najwyższy postanowił uznać prawo polskiego wymiaru sprawiedliwości do osądzania RFN, to wcale nie byłby to pierwszy tego typu przypadek, gdyż zrobiły już tak sądy w Grecji i we Włoszech - stwierdza profesor Andreas Fischer-Lescano. Dodaje, że jeżeli Sąd Najwyższy odważy się podjąć taką decyzję, to Polska dołączy do szeregu państw w Europie i Ameryce, które słusznie postanowiły dochodzić u siebie sprawiedliwości ze strony Niemiec.
Jego zdaniem, w przypadku zbrodni wojennych, odpowiedzialne za takie czyny państwo nie ma prawa chronić się za immunitetem. Tu prawa człowieka są ważniejsze niż skostniały pancerz suwerenności państwowej. Tym bardziej prawo do osądzania tych zbrodni powinny mieć sądy kraju, na terenie którego ich dokonano - w tym przypadku takie prawo miałyby polskie sądy. Wiele pytań związanych z ewentualnymi odszkodowaniami - zdaniem niemieckiego naukowca - w dalszym ciągu pozostanie otwartych, ale żeby je w ogólne zadać, musi być w takich sprawach uchylony immunitet państwowy. Andreas Fischer-Lescano jest przekonany, że jeżeli polski Sąd Najwyższy postanowi uznać prawo polskich sądów do osądzania RFN, to w kolejce po słuszne odszkodowania ustawi się wielu poszkodowanych. Zdaniem niemieckiego profesora, kwestia finansowa jest bardzo istotna, i dlatego Republika Federalna Niemiec zawsze w takich przypadkach zasłania się immunitetem państwowym. Jednak profesor zaznacza, że do kwestii finansów i obaw przed sądowym precedensem dochodzą pryncypialne zasady, ponieważ każdy niemiecki rząd broni się, jak może, przed wypłacaniem jakichkolwiek odszkodowań za zbrodnie wojenne.
Profesor dr hab. Andreas Fischer-Lescano jako wybitny prawnik i znawca prawa międzynarodowego został poproszony przez adwokatów Winicjusza Natoniewskiego o wydanie opinii prawnej na ten temat. Stwierdził m.in., że "umowy międzynarodowe nie przyznają immunitetu Republice Federalnej Niemiec w postępowaniu rozpoznawczym w celu wyegzekwowania roszczeń kompensacyjnych", podobnie jak i ogólne zasady prawa międzynarodowego. To samo jest w przypadku rozpatrywania immunitetu państwowego w kontekście międzynarodowego prawa zwyczajowego. Profesor Fischer-Lescano podaje kilka argumentów. Po pierwsze, "nie istnieje żadna aktualna praktyka (zwyczaj) wspólnoty państw, która byłaby na tyle ogólna i poparta niezbędnym przekonaniem prawnym, że można by było ustanowić ogólną regułę międzynarodowego prawa zwyczajowego, zgodnie z którą krajowy sąd musiałby udzielić immunitetu obcemu państwu nawet wtedy, gdy państwo to poprzez zachowanie deliktowe spowodowało szkodę na zdrowiu lub życiu osoby na obszarze państwa fori" [termin stosowany do ustawodawstwa jurysdykcji, w której wniesiono powództwo - przyp. red.]. Po drugie, "międzynarodowe kodyfikacje, ustawodawstwo licznych państw oraz utrwalone krajowe orzecznictwo są na tyle ugruntowane, że można aktualnie na gruncie międzynarodowego prawa zwyczajowego wychodzić z założenia wyjątku od zasady immunitetu państwa, jeśli pozwane państwo popełniło czyn niedozwolony na terytorium państwa sądu orzekającego i w ten sposób wywołało w nim szkodę na zdrowiu lub życiu osoby". Po trzecie, "taki wyjątek od immunitetu jest zgodny z szeregiem orzeczeń sądowych, wotów mniejszości i prac naukowych z dziedziny prawa międzynarodowego, które przewidują wyjątek od zasady immunitetu państwa w szczególności w przypadku naruszeń ius cogens". I wreszcie po czwarte, "z międzynarodowego prawa zwyczajowego wynika ponadto podmiotowe prawo ofiar ciężkich naruszeń praw człowieka do skutecznej ochrony prawnej. Powyższe prawo podmiotowe wyklucza udzielenie immunitetu przynajmniej wtedy, gdy miejsce popełnienia deliktu leży w państwie sądu orzekającego".
Zbrodnie wojenne przeważają nad immunitetem
Także adwokaci Winicjusza Natoniewskiego są przekonani, że sądy polskie w tej sprawie powinny mieć prawo do sądzenia państwa niemieckiego. W piśmie procesowym do Sądu Najwyższego prawnicy piszą m.in.: "Warto ponownie wskazać, że przestępstwa popełnione przez Niemcy stanowią w szczególności bardzo poważne naruszenie fundamentalnych praw człowieka, których ochronę zapewniają peremptoryjne normy prawa międzynarodowego. Te normy stoją w samym centrum międzynarodowego systemu prawnego i przeważają nad wszystkimi innymi normami - niezależnie od tego, czy są to normy traktatowe czy zwyczajowe - a tym samym nad normami dotyczącymi immunitetu państw (...) Znamiennym jest również, że ostatnie orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, również odzwierciedlają tendencje zmierzające do ograniczenia immunitetu państwa". I wreszcie stwierdzają, że: "oczywistym jest - wbrew stanowisku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku - że odpowiedzialność pozwanego za pacyfikację wsi Szczecyn w dniu 2 lutego 1944 roku ma charakter deliktowy, a co za tym idzie, należy przyjąć, że polski sąd jest właściwy do rozpoznania niniejszej sprawy". Berliński adwokat Stefan Hambura także jest przekonany, że w tej, jak i podobnych sprawach, gdzie rzecz dotyczy zbrodni wojennych, zasada immunitetu państwowego nie powinna obowiązywać. - Sąd Najwyższy w Warszawie powinien się przyłączyć do orzeczeń sądów greckich i włoskich - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Stefan Hambura, który reprezentuje Krzysztofa Skrzypka, uskarżającego się na dolegliwości natury fizycznej i psychicznej wynikające z tzw. syndromu drugiej generacji. Jego choroba jest pośrednio wywołana przez II wojnę światową, a ściślej przez to, co przeszedł jego ojciec - więzień hitlerowskich obozów w Oświęcimiu i Dachau. Ta sprawa też wpłynęła do Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy w Rzymie w październiku 2008 roku nakazał Niemcom wypłatę odszkodowań rodzinom dziewięciu cywilów zamordowanych przez hitlerowców w Toskanii w czasie II wojny światowej. Zasądzona kwota odszkodowań wynosi w sumie 1 mln euro. W razie odmowy jej zapłacenia sąd zagroził zajęciem niemieckich nieruchomości we Włoszech należących m.in. do niemieckiego instytutu kulturalnego. Na razie niemiecki rząd ciągle się odwołuje od tego wyroku. Poszedł nawet dalej i zaskarżył sądy włoskie do Trybunału Sprawiedliwości w Hadze o łamanie prawa, ponieważ niemieccy prawnicy zamierzają dowieść immunitetu państwa niemieckiego w tej sprawie. Przeciwko wykorzystywaniu przez Niemcy nietykalności szczególnie w przypadku zbrodni nazistowskich protestowały od początku organizacje pozarządowe reprezentujące ofiary III Rzeszy. W niemieckiej stolicy organizowano nawet pikiety demonstrujące sprzeciw wobec nadużywania immunitetu państwowego.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-10-28
Autor: jc