Niemcy igrają z naturą
Treść
Niemcy zamierzają uprawiać genetyczne modyfikowane ziemniaki, które będą zawierać na przykład... szczepionkę przeciw cholerze. Tamtejszy Urząd do spraw Ochrony Konsumenta i Bezpieczeństwa Żywności wydał zgodę na obsadzenie pierwszego pola doświadczalnego takimi mutantami - jak się je nazywa. Organizacje ochrony środowiska i duża część społeczeństwa protestują przeciwko tej decyzji, wskazując, że może ona spowodować katastrofę ekologiczną.
Pierwsze doświadczalne poletka (obsadzone zmodyfikowanymi ziemniakami) powstaną przy uniwersytecie w Rostoku w miejscowości Gross Luesewitz. Według informacji pochodzących od kadry uniwersyteckiej, zasadzona ma być zupełnie nowa odmiana ziemniaka, która będzie zawierała różne niespotykane dotąd w tego typu roślinach substancje w postaci środków zwalczających choroby, jak np. szczepionka przeciwko cholerze.
Przeciwko tego typu eksperymentom od dawna protestuje Związek Ochrony Środowiska Naturalnego.
- To niedorzeczne, na co niemiecki Urząd BVL wydaje zezwolenie
- stwierdził przewodniczący Związku Olaf Tschimpke. Jego zdaniem, tak duża ingerencja w produkty spożywcze jest bardzo niebezpieczna dla ludzi, zwierząt, a także dla całego środowiska. Tschimpke zażądał od ministra rolnictwa Horsta Seehofera natychmiastowego działania i wycofania zgody na produkcję zmodyfikowanych ziemniaków.
Przeciwnicy tzw. mutantów pomimo zapewnień zwolenników o zupełnie bezpiecznej, bo kontrolowanej, hodowli, twierdzą, że nie jest możliwe całkowite zabezpieczenie tej roślinnej produkcji tak, aby nie wydostała się poza teren upraw i nie wymieszała się z czystymi genetycznie roślinami. Nawet jeśli pola doświadczalne zostaną odgrodzone, to pędy ziemniaków mogą zostać przeniesione przez ptaki, wiatr może również przenieść ich pyłki w dowolne miejsca - twierdzi Hartmut Vogtmann z Instytutu Ochrony Środowiska. Wtedy zmodyfikowana żywność wymieszana zostanie z normalnymi roślinami, a ciągle nie wiemy, jakie to będzie miało konsekwencje dla ludzi i środowiska naturalnego.
Instytut Ochrony Środowiska w Monachium poinformował na swoich stronach internetowych, że nie jest to pierwszy w Niemczech eksperyment z modyfikowanymi ziemniakami. Zdaniem przedstawicieli Instytutu z Uniwersytetu Technicznego w Monachium, również w tym roku prowadzi się doświadczenia nad ziemniakami, które zawierają substancję Carotinoids i Zeaxanthin (karotenoidy i zeaksantyna) mające chronić starszych ludzi przed chorobami oczu.
Niestety, nie jest to też pierwszy taki eksperyment w Europie. Podobne pola doświadczalne założono w Rosji, Szwecji i USA.
Pod uprawę zmodyfikowanych ziemniaków przeznaczono 250 hektarów ziemi. Związki rolnicze, instytuty ochrony środowiska i zdrowej żywności, a także organizacje ekologiczne i prywatni ekolodzy w Niemczech poprzez swoje strony internetowe nawołują do składania w ministerstwie rolnictwa i ochrony konsumenta masowych protestów przeciwko wydaniu zgody na produkcję zmodyfikowanych genetycznie ziemniaków. Żądają oni natychmiastowego cofnięcia tej decyzji.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Zbigniew Hałat, lekarz medycyny, epidemiolog, działacz ekologiczny:
Szafowanie argumentami prozdrowotnymi jest wytrychem do otwarcia rynków dla żywności genetycznie modyfikowanej i niestety, wszędzie jest stosowany ten sam scenariusz. Argumentuje się, że ludzie chorzy zostaną wyleczeni dzięki tym manipulacjom genetycznym. Nie dodaje się jednak, że osoby w ten sposób leczone umierają na raka. Nie mówi się, że powstaje zupełnie nowa genetyka, odmienna od tej, na podstawie której ustalono modele eksperymentów medycznych. Do tego dochodzi takie zjawisko, że modyfikowany organizm ujawnia nieznane cechy w wyniku połączenia genów w sposób przypadkowy. Ponadto jeśli chodzi o rośliny genetycznie modyfikowane, mamy do czynienia z wielkim niebezpieczeństwem samoistnego rozsiewania się ich na zwykłe uprawy, co już zaszło w wielu miejscach na świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych. Istnieją więc poważne zastrzeżenia co do tego typu praktyk. Wirusolodzy podają w wątpliwość sam pomysł uodporniania ludzi za pomocą żywności zmodyfikowanej genetycznie. To tak jakby stosować szczepionkę bez dawkowania jej. Po drugie, mamy do czynienia z ryzykiem pojawienia się objawów ubocznych.
not. JS
"Nasz Dziennik" 2006-06-23
Autor: ab