Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy chcą w nas widzieć uległego partnera

Treść

Z prof. Piotrem Małoszewskim rozmawia Waldemar Maszewski

Panie Profesorze, jak Pan ocenia obecny stosunek niemieckich władz do poczynań Związku Wypędzonych (BdV)?
- Władze niemieckie być może niezbyt głośno, ale jednoznacznie popierają działalność Związku Wypędzonych. Świadczy o tym chociażby fakt, że otrzymują oni zawsze rządowe fundusze na swoją działalność.

Czy Erika Steinbach cieszy się poparciem wśród niemieckich polityków?
- Niektórzy politycy niemieccy twierdzą co prawda, że Erika Steinbach jest politykiem kontrowersyjnym i próbują się odcinać od jej działalności, ale za tymi słowami nie idą najmniejsze czyny. Steinbach w mojej ocenie posiada poparcie nie tylko w partii CDU/CSU, ale także wśród pozostałych polityków, szczególnie jeśli chodzi o budowę Centrum przeciwko Wypędzeniom i kwestię roszczeń majątkowych. Sama Steinbach jest politykiem cynicznym i zimnym. Jestem pewien, że zawsze będzie dążyć do tego, aby uzyskać odszkodowania za majątki pozostawione przez Niemców na byłych terenach niemieckich.

Jak Pan ocenia niemieckie roszczenia o odszkodowania i stosunek niemieckiego rządu do tego tematu?
- Berlin stwierdza, że nie będzie popierał prywatnych roszczeń, ale jednocześnie zastrzega, że nie może zabronić składania indywidualnych pozwów. Rząd polski musi prowadzić w tej materii taką politykę, jaką prowadził przez ostatnie dwa lata, czyli konsekwentnie dążyć do tego, aby wszelkie roszczenia majątkowe przejął rząd niemiecki. Bundestag powinien specjalną uchwałą ustalić, że wszelkie roszczenia przejmuje strona niemiecka, co zamknęłoby ten problem raz na zawsze.

Czy widzi Pan rzeczywistą wolę po stronie niemieckiej budowania dobrych relacji z Polską?
- Przez pryzmat działalności Konwentu Polskich Organizacji w Niemczech mogę stwierdzić, że obecnie strona niemiecka trochę inaczej rozmawia z nami - sympatyczniej. Lecz niestety za zmianą formy nie idą nawet najmniejsze posunięcia zmierzające do załatwienia jakiejkolwiek sprawy. Niemcy zmienili ton na bardziej przyjazny, częściej klepią nas po ramionach, ale z tego nic dla nas nie wynika.

Jaką postawę Pana zdaniem powinien przyjąć polski rząd wobec Niemiec?
- Rząd niemiecki - obojętnie czy rządzi prawica, czy lewica - konsekwentnie realizuje swoją politykę zagraniczną. Celem tej polityki jest dominacja w Europie i znalezienie silnej pozycji w świecie. W związku z tym tak długo jak Warszawa prowadziła uniżoną i poddańczą politykę zagraniczną wobec Niemiec - co odbywało się przez ostatnie szesnaście lat - tak długo Berlin pozytywnie mówił o naszych wzajemnych relacjach. Natomiast w momencie, gdy Polska znalazła się w Unii Europejskiej i rządy objął PiS, nastąpiła całkowita zmiana niemieckiego tonu. Powodem tego był fakt, że nasza polityka zagraniczna zaczęła być korzystna dla Polski i dbająca o nasze narodowe interesy. Nagle w Berlinie się okazało, że ten partner, który wydawał się już być ugłaskany i podporządkowany, zaczyna się upominać o swoje interesy. Z tego wypływa zmasowany atak zarówno polityki niemieckiej, jak i niemieckich mediów. Polska powinna utrzymywać taką politykę wobec Niemiec, jaką reprezentuje obecny rząd.

Dziękuję za rozmowę.


Prof. dr dab. Piotr Małoszewski mieszka w Monachium. Jest współzałożycielem i wiceprzewodniczącym Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury. Jest także członkiem Konwentu Polskich Organizacji w Niemczech. W tym roku Ojciec Święty Benedykt XVI przyznał prof. Małoszewskiemu Kawalerski Order św. Sylwestra Papieża.
"Nasz Dziennik" 2007-08-17

Autor: wa