Niemcy chcą odsunąć Irlandię
Treść
Kanclerz Angela Merkel zaapelowała do członków UE o kontynuowanie procesu ratyfikacyjnego, pomimo odrzucenia przez Irlandczyków traktatu reformującego. - Europa przeżywała już wiele trudnych sytuacji - powiedziała Angela Merkel, dodając, że jest pewna, iż i tym razem odnajdzie skuteczną drogą do rozwiązania tej kwestii. Na czwartek rzecznik prasowy Urlich Wilhelm zapowiedział wygłoszenie w Bundestagu przez kanclerz specjalnego oświadczenia rządowego na ten temat.
Większość niemieckich komentatorów jest oburzona "postępowaniem" Irlandczyków i nie ma - ich zdaniem - wątpliwości, że kraj ten, odrzucając traktat, wciągnął Unię Europejską w głęboki kryzys. Niemcy z irytacją piszą, iż zaledwie osiemset kilkadziesiąt tysięcy Wyspiarzy zrujnowało mozolnie przygotowywaną przez wiele lat reformę wielomilionowej wspólnoty. O bardzo trudnej obecnie sytuacji piszą wszystkie niemieckie tytuły. Unia jest na pół martwa - napisał "Tageszeitung". "Berliner Zeitung" jest zdania, że w chwili obecnej Unia straciła zdolność do jakichkolwiek reform. Przewodniczący frakcji socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim Martin Schulz stwierdził, że porażka traktatu w Irlandii oznacza dla Unii Europejskiej kryzys i konieczność ponownego zdefiniowania własnej tożsamości. Zdaniem Jurgena Trittina (partia Zielonych), odrzucenie przez Irlandczyków traktatu jest siarczystym policzkiem dla tych rządów, które zbyt często prowadzą politykę unijną w sposób niedemokratyczny i za zamkniętymi drzwiami. Szef niemieckiego MSW Wolfgang Schaeuble (CDU) apelował, aby nie czekając na traktat, wprowadzić zasadę, iż nowego europejskiego prezydenta wybierać się będzie w bezpośrednim głosowaniu.
"Frankfurter Rundschau" informuje, że komisarz José Barroso rozmawiał z większością szefów państw wspólnoty na temat możliwości szybkiego znalezienia dróg wyjścia z obecnego kryzysu.
Część niemieckich komentatorów, ale także i polityków proponuje zastosować w stosunku do Irlandii bardzo radykalne środki. Szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier (SPD) zaproponował, aby Irlandia na jakiś czas odsunęła się od europejskiego procesu integracyjnego. - Należy przedyskutować nawet trudne rozwiązania prawne - powiedział Steinmeier - jak na przykład rozważyć takie, by Irlandia znalazła dla siebie sposób wyłączenia się na jakiś czas z procesu integracji europejskiej, tak by umożliwić wejście w życie traktatu w pozostałych 26 państwach. Ale to trudny problem prawny i należy to przedyskutować z samymi Irlandczykami - dodał szef niemieckiej dyplomacji. Jest to pierwszy tak wyraźny głos prominentnego europejskiego polityka, który wprost sugeruje, że proces ratyfikacji traktatu, aby dokonać dalszych reform, należy przeprowadzić z pominięciem Irlandii.
Podobnego zdania jest europosłanka Silwana Koch-Martin (FDP), która również mówi o kryzysie, ale także nie widzi problemu, aby traktat reformujący UE został wprowadzony w życie od 2009 roku... nawet bez Irlandii.
Z kolei były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Klaus Haensch w jednym z wywiadów stwierdził, że Irlandia musi się teraz poważnie zastanowić, czy chce członkostwa na specjalnych warunkach, czy też pragnie wystąpienia z Unii. Brutalnie potraktował Irlandię także dziennik "Sueddeutsche Zeitung", który m.in. napisał, że co prawda Irlandczycy mieli prawo odrzucić traktat, ale teraz muszą odpowiedzieć na pytanie - czego jeszcze szukają w Unii.
Unia lepszych i gorszych
"Berliner Morgenpost" ponownie zastanawia się nad możliwością wprowadzenia w Unii proponowanej już wcześniej "Europy dwóch prędkości". Także "Tagesspiegel" wzywa do utworzenia "twardego rdzenia Europy", który miałyby tworzyć państwa "starej wspólnoty". "Handelsblatt" cytuje niemieckich polityków, którzy składają Irlandii propozycje nie do odrzucenia: Nowe referendum albo izolacja. "Financial Times Deutschland" także nie może pogodzić się z przegranym referendum i wspomina o możliwości rozpisania ponownego referendum w Irlandii w tej samej kwestii.
Niemiecka kanclerz nawołuje inne kraje do szybkiej dalszej ratyfikacji traktatu (nawet bez Irlandii), ale przemilcza jeden istotny szczegół - mianowicie, Niemcy do tej pory także ciągle nie ratyfikowały obecnego traktatu lizbońskiego. Na drodze ratyfikacji stanął polityk CSU Peter Gauweiler, który - co "Nasz Dziennik" potwierdził w biurze poselskim niemieckiego polityka - zaskarżył w Trybunale Konstytucyjnym w Karlsruhe ratyfikację traktatu przez niemiecki parlament i prezydenta.
Ten sam polityk już raz wstrzymał ratyfikację poprzedniej europejskiej konstytucji, składając w 2005 roku także skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy Niemcy nie dokończyły procesu ratyfikacji poprzedniej eurokonstytucji, bowiem prezydent Niemiec Horst Koehler wstrzymał się od złożenia swojego podpisu do czasu, kiedy sprawę skargi Gauweilera ostatecznie rozstrzygnie niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Trzy lata temu sędziowie Trybunału wstrzymali się od podejmowania jakichkolwiek decyzji do czasu, kiedy rozstrzygnięte zostaną polityczne losy traktatu w Europie.
Berliński mecenas Stefan Hambura w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że podobna sytuacja może powtórzyć się również tym razem i być może sami Niemcy wcale tak szybko nie ratyfikują traktatu lizbońskiego.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-06-16
Autor: wa