Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy boją się o ropę i gaz

Treść

- Budowa Gazociągu Północnego po dnie Bałtyku to była bardziej polityczna niż gospodarcza decyzja - powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. Claudia Kemfert. Niemcy obawiają się, że i tak za jakiś czas będą kłopoty z dostawami nośników energii z Rosji.

Profesor Kemfert kieruje wydziałem energii i ochrony środowiska w Niemieckim Instytucie Badań Rynkowych (DIW), jest też wykładowcą ekonomii środowiska na Uniwersytecie im. Humboldta w Berlinie. Jej zdaniem, nie było podstaw ekonomicznych do rozpoczynania budowy gazociągu. - Na podstawie najnowszych badań musimy stwierdzić, że decyzja o budowie gazociągu po dnie Bałtyku była decyzją mniej gospodarczą, a więcej polityczną, bowiem koszty budowy tego projektu są zbyt duże. Mówiliśmy o tym już od dawna, ale być może nasze zdanie niezbyt skutecznie przedostawało się do opinii publicznej. Zgłaszamy obawy wobec mieszania się polityki do gospodarki - powiedziała nam prof. Kemfert, dodając, że powstanie nowej nitki rosyjskiego gazociągu po dnie Bałtyku jeszcze bardziej uzależni Niemcy i zachodnią Europę od Rosji. Niemiecki ekspert nie widzi już raczej żadnej szansy na to, aby projekt ten został zatrzymany.
- Jest już za późno, aby zmienić tę polityczną decyzję - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" Kemfert. - Ale musimy w dalszym ciągu poszukiwać źródeł dywersyfikacji nośników energii, poprzez inne gazociągi lub sprowadzanie gazu płynnego - stwierdziła.
Jej zdaniem, Polska ma prawo snuć obawy, iż w sprawie gazociągu Niemcy i Rosja podejmują strategiczne decyzje, nie oglądając się na Warszawę.
Ale jest też inny problem: stale rośnie zapotrzebowanie na gaz i ropę, a rosyjskie firmy nie inwestują w rozwój infrastruktury i eksploatację nowych złóż. Według najnowszego raportu DIW, z tego powodu już w niedalekiej przyszłości Europa może mieć duże kłopoty z utrzymaniem odpowiednich dostaw nośników energii z Rosji. Tymczasem Rosja nie chce wpuścić do siebie zachodnich firm, a ten kraj sam sobie nie poradzi z udźwignięciem inwestycji. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to rosyjskie rezerwy wystarczą jedynie na mniej więcej 22 lata. - Europa może mieć w przyszłości kłopoty z utrzymaniem potrzebnych dostaw gazu i ropy - powiedziała nam Claudia Kemfert. - Bowiem w Rosji olbrzymie ilości energii po prostu są marnowane, gdyż ich ceny są bardzo niskie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-12-07

Autor: wa