Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemcy biorą przykład z Francuzów

Treść

Kilkugodzinny strajk ostrzegawczy kolejarzy spowodował w Niemczech znaczne utrudnienia w regionalnej komunikacji kolejowej oraz częściowo sparaliżował ruch pociągów dalekobieżnych na wielu trasach. Niemcy na własnej skórze odczuli więc problemy, jakie od dawana z powodu strajków na kolei mają Francuzi. Związki zawodowe Transnet i GDBA, które zorganizowały protesty, żądają zrównania płac wszystkich kolejarzy zatrudnionych w mniejszych regionalnych spółkach przewozowych do wysokości płac kolejarzy pracujących w państwowej spółce Deutsche Bahn. Różnice w wynagrodzeniach sięgają już nawet 15 procent.
Protest rozpoczął się bardzo wcześnie rano w Bawarii i Nadrenii Północnej-Westfalii, a później dołączyli do niego kolejarze z Hesji, Nadrenii-Palatynatu, Turyngii, Dolnej Saksonii, Badenii-Wirtembergii, Brandenburgii i Saksonii-Anhalt. Jak poinformowały niemieckie koleje państwowe DB, do poważnych zakłóceń w ruchu pociągów dalekobieżnych doszło na liniach z Kolonii do Hanoweru i Berlina, a także na trasach z Frankfurtu nad Menem do Stuttgartu, Bazylei, Lipska, Drezna, Berlina i Hamburga oraz z Monachium do Norymbergi. Do dużych opóźnień doszło także na trasach szybkich pociągów ICE. Utrudnienia na niemieckiej kolei ze względu na poranny strajk trwały do późnych godzin wieczornych. Ucierpieli także kierowcy samochodów, ponieważ pasażerowie kolei przesiedli się nagle do samochodów. Powstały wielokilometrowe korki, które w wielu miejscach przekraczały nawet 10 kilometrów.
Strajk został zorganizowany przez dwa związki zawodowe: Transnet i GDBA. Żądają one zrównania płac w małych spółkach przewozów kolejowych do zarobków, jakie występują w państwowej Deutsche Bahn. W całych Niemczech sześć takich prywatnych przedsiębiorstw (Abellio, Arria, Benex, Hessische Landesbahn, Keolis, Eolia) obsługuje 20 proc. przewozów pasażerskich. Obecnie DB płaci swoim pracownikom od 5 do 15 proc. więcej niż pracodawcy w mniejszych spółkach. Jednak właściciele tych zakładów kolejowych zdecydowanie odmawiają, twierdząc, że nie stać ich na tak drastyczne podwyżki płac, gdyż nie są w stanie konkurować z Deutsche Bahn wynagrodzeniami. Dlatego szefowie sześciu spółek kolejowych domagają się pozostawienie na dzisiejszym poziomie różnic płacowych w zależności od poszczególnych regionów. Szefowie DB także na razie odmawiają współpracy, twierdząc, że nie powinni wywierać nacisków w tej sprawie na inne podmioty.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-10-27

Autor: jc