Niemcy a sprawa polska
Treść
Proniemieckie nastawienie Platformy Obywatelskiej przez lata nie było dla nikogo tajemnicą. Dziwią więc teraz słowa krytyki wobec premiera za wypowiedzi o silnych związkach PO z politykami niemieckimi, głównie z CDU. Platforma od początku swojej działalności podkreślała konieczność budowania dobrych stosunków z Niemcami, ale opatrznie je rozumiała. W tym względzie PO kontynuuje politykę Unii Wolności, partii, w której przecież aktywnie działali także liderzy Platformy.
Bliska współpraca z Berlinem była jednym z dogmatów UW, a teraz PO. Niestety, od 1989 roku więcej korzyści odnosili z niej Niemcy niż Polacy. Począwszy od premiera Tadeusza Mazowieckiego i ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego, kolejni szefowie rządu i dyplomacji zadowalali się poklepywaniem po plecach i innymi gestami ze strony niemieckich polityków, za którymi nie szły konkretne działania. Latami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych obowiązywała doktryna ślepego popierania Niemców, bo przecież zachodni sąsiad miał być "gwarantem naszych interesów". Gdy to się zmieniło, PO zaczęła ostro krytykować rząd za "antyniemiecką politykę". Członkowie partii Donalda Tuska wydają się nie dostrzegać, że nasze interesy są po prostu w wielu sprawach rozbieżne z oczekiwaniami Niemiec i trzeba o tym głośno mówić, nawet jeśliby oznaczało to utratę "przyjaźni" Berlina. Niemcy takich skrupułów nie mają.
Krzysztof Losz
"Nasz Dziennik" 2007-08-21
Autor: wa