Niemcom dzieci przeszkadzają
Treść
Politycy Unii Chrześcijańsko-Społecznej zamierzają wprowadzić do niemieckiego prawa takie zmiany, które uniemożliwią wydawanie sądowych wyroków nakazujących zamykanie przedszkoli i żłobków ze względu na to, iż przebywające tam dzieci po prostu zbyt głośno się bawią.
Do takiej decyzji politycy CSU zostali sprowokowani przez niemieckich sędziów, którzy ostatnio wydali kilka kuriozalnych wyroków, nakazujących zamykać przedszkola i żłobki, gdyż przebywające tam dzieci przeszkadzały sąsiadom.
Niemieckie sądy w przypadkach, gdy trafi do nich skarga obywatela, iż w sąsiedztwie znajduje się zbyt głośne przedszkole lub inna tego typu placówka, najczęściej nakazuje je zamknąć, ponieważ w tym kraju "dobro i spokój" obywatela są ważniejsze niż los dzieci w przedszkolu. Tak było w przypadku Hamburga, gdzie kilka miesięcy temu sąd nakazał zamknąć placówkę, gdyż przebywające tam dzieci powodowały zbyt dużo hałasu. Sędziowie wydali taką decyzję, ponieważ skarżyli się sąsiedzi, że poprzez umiejscowienie w ich pobliżu przedszkola obniżono im standard życia. Podobne wyroki zapadały wcześniej także w sądach w Berlinie, Frankfurcie, Dortmundzie czy Bremie. W hamburskiej dzielnicy Wandsbek kilkoro sąsiadów zażądało zamknięcia istniejącego w ich okolicy przedszkola, ze względu na zbyt wysoki poziom hałasu, jaki powodują dzieci, głośno śmiejąc się podczas zabawy.
Politycy CSU, sprzeciwiając się tak niedorzecznie sformułowanemu prawu, zamierzają wprowadzić do kodeksu postępowania karnego klauzulę, że "hałas spowodowany przez bawiące lub śmiejące się dzieci nie może być wystarczającym powodem do ewentualnych skarg ze strony sąsiadów na przedszkola, żłobki, place zabaw i inne tego typu obiekty, z których korzystają dzieci".
Kuriozalne wyroki sądowe to być może efekt tego, że już od dłuższego czasu odczuwalna jest w Niemczech niechęć do dzieci, i to zarówno wśród młodych ludzi, jak i wśród dużej części starszego społeczeństwa. Posiadanie dzieci staje się w Niemczech dużym problemem. Rodzinom z dzieckiem trudniej jest wynająć mieszkanie, a rodzicom dostać pracę. Niemcom coraz częściej bardziej przeszkadza płacz małego dziecka czy też gwar bawiących się na podwórku lub w przedszkolu maluchów niż hałas spowodowany przez samochód lub samolot.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-01-06
Autor: wa