Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nielegalny paszport ochroniarza Janukowycza

Treść

Wiaczesławowi Zaniewskiemu, obywatelowi Rosji kierującemu ochroną prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, nielegalnie wystawiono ukraiński paszport służbowy - podał przed dwoma dniami dziennik "Ukraina Mołoda". Wcześniej gazeta ta - jako pierwsza na Ukrainie - wyraźnie napisała też, że ochroniarz prezydenta "może być oficerem rosyjskich służb specjalnych".
"Na jakich podstawach obywatel Rosji Wiaczesław Zaniewski jeździ za granicę z ukraińskim paszportem w kieszeni? Czy nie narusza to ukraińskiego prawa i czy zatrudnianie Zaniewskiego w administracji prezydenta Ukrainy nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego?" - pyta w sobotnim wydaniu "Ukraina Mołoda", która to gazeta uważana jest za sprzyjającą byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczence. W ostatnich dniach właśnie to pytanie najbardziej frapuje nie tylko Ukraińców, ale i zagranicznych dziennikarzy.
Informację o Rosjaninie, który kieruje ochroną prezydenta Ukrainy, przekazała w ubiegłą środę niezależna gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Zwracając uwagę, że cudzoziemcy nie mogą zajmować na Ukrainie stanowisk państwowych, gazeta ta zastanawiała się wówczas, komu w rzeczywistości służy główny ochroniarz Janukowycza: człowiekowi, dla którego pracuje, czy może własnej ojczyźnie. "Kwestie bezpieczeństwa Wiktora Janukowycza, a faktycznie każdy jego krok, kontroluje człowiek z rosyjskim paszportem w kieszeni i nie wiadomo, z jakimi pagonami pod cywilnym garniturem" - czytamy w artykule zatytułowanym "Tajemnice na wynos". Czytamy tam także, że w związku z tym, iż Zaniewski nie jest obywatelem Ukrainy, w administracji prezydenckiej mianowano go doradcą społecznym.
"Ukrainska Prawda" ustaliła także, że Zaniewski został zatrudniony przez Janukowycza jeszcze w 2008 roku, gdy był przywódcą opozycyjnej Partii Regionów. Według gazety, Rosjanin otrzymał tę pracę, "gdyż Janukowycz nie ufał ukraińskim specjalistom", mając w pamięci próbę otrucia jego poprzednika - Wiktora Juszczenki, do której doszło w trakcie kampanii prezydenckiej w 2004 roku.
MBZ, PAP
Nasz Dziennik 2010-10-11

Autor: jc