Niekończąca się przemoc
Treść
Do kolejnej serii zamachów doszło wczoraj w Iraku. W stolicy kraju, Bagdadzie, w kilku zamachach straciło życie prawdopodobnie około 30 osób. Celem ataków byli policjanci oraz rekruci do powstającej armii.
Około 15 osób zginęło, gdy zamachowiec samobójca zaatakował centrum rekrutacyjne irackiej armii w dzielnicy al-Amil w zachodnim Bagdadzie. W dzielnicy al-Ghazalija, także w zachodniej części miasta, doszło do dwu ataków na patrole irackiej policji. Zginęło 6 policjantów. 9 poniosło śmierć w podobnych atakach w dzielnicach Dżadida i Sajdia we wschodniej części miasta. Samochód pułapka eksplodował też przed rezydencją wysokiej rangi urzędnika irackiego MSW - generała Hikmata Musy Salmana. Zginął jeden policjant.
Obecna seria krwawych zamachów w Iraku trwa od początku miesiąca. Do najkrwawszego ataku doszło w środę w Irbilu, jednym z głównych miast Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego na północy Iraku. Członek ruchu oporu w samobójczym ataku zdetonował bombę, zabijając co najmniej 60 osób, a 150 raniąc. Ataku dokonano przed siedzibą Demokratycznej Partii Kurdystanu (DPK), która służy również jako centrum rekrutacyjne irackiej policji.
Z kolei w trzech eksplozjach samochodów pułapek, do których doszło w poniedziałek rano w Bagdadzie, życie straciło co najmniej 8 osób, a 25 zostało rannych. Dzień wcześniej w samobójczym zamachu w mieście Talafar (80 km na zachód od Mosulu) na północy Iraku życie straciło 20 osób, a 30 zostało rannych. Gubernator Mosulu Duraid Kasmula powiedział Reuterowi, że kierowca samobójca wjechał w tłum zgromadzony w związku z pogrzebem działacza DPK - zastrzelonego w sobotę w Mosulu Taleba Syjeda Wahby - i wysadził się z samochodem w powietrze. Tego samego dnia w serii ataków w Bagdadzie i okolicach zginęło 11 osób. Ogółem od ubiegłego piątku do poniedziałku w Bagdadzie i okolicach wybuchło co najmniej 21 samochodów pułapek. W zamachach zginęło ponad 40 osób, wiele zostało rannych.
Przemoc w Iraku nasiliła się po zatwierdzeniu 28 kwietnia nowego rządu. Na jego czele stanął szyicki polityk Ibrahim al-Dżafari. Celem ostatnich ataków stali się ostatnio obok żołnierzy sił okupacyjnych i współpracujących z nimi irackich policjantów także przedstawiciele mniejszości kurdyjskiej. Kurdowie, którzy stanowią 15-20 proc. ludności Iraku, masowo głosowali w wyborach 30 stycznia, zdobywając w parlamencie przeszło jedną czwartą mandatów (77). Ponadto prezydentem Iraku został kurdyjski polityk Dżalal Talabani. Dlatego ruch oporu, zarzucając im kolaborację z okupantami, wzmógł ataki przeciwko kurdyjskim instytucjom i organizacjom. Według analityków, samobójcze zamachy w Kurdystanie mogą umocnić dążenia Kurdów do autonomii w powojennym Iraku.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-05-06
Autor: ab