Niegotowi na offset
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Resort obrony nie jest przygotowany do obsługi offsetu – twierdzi opozycja.
Zmianę charakteru offsetu, czyli systemu kompensacji wydatków państwa na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego za granicą, z czysto ekonomicznego na obronny przewiduje obowiązująca od wczoraj ustawa kompensacyjna. Zakłada ona równocześnie, że kontrolę nad nowymi umowami przejmuje teraz resort obrony.
– Istota tego rozstrzygnięcia polega przede wszystkim na tym, że offset będzie narzędziem realizacji zadań ministra obrony narodowej, czyli budowania zdolności sił zbrojnych. Offset nie będzie już mógł trafiać do innych sektorów gospodarki narodowej – wyjaśnił PAP wiceszef MON Czesław Mroczek, odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia. Jak dodał, podając przykład trwającego przetargu na śmigłowce, „niezależnie, kto będzie dostawcą, my będziemy chcieli zbudować własną zdolność do serwisowania i naprawy”.
– W związku z tym w ramach offsetu będziemy żądali przekazania technologii służących temu celowi. W dotychczasowym rozwiązaniu ze śmigłowcami mógł być związany offset, który by trafił np. do mleczarstwa – argumentował Mroczek.
Jednakże w ocenie opozycji nowa ustawa offsetowa rozwiązuje tylko jeden problem, związany z polityką unijną, która nakazuje, by offset stosowany był jedynie na potrzeby bezpieczeństwa państw i skierowany do przemysłu obronnego. Dotąd bowiem tego typu umowy związane z zakupem sprzętu wojskowego u zagranicznych dostawców mogły transferować nowe technologie także do innych gałęzi przemysłu. Stąd offsetem w Polsce zajmował się resort gospodarki. Tam też pozostaną już trwające programy.
– Przeniesienie kompetencji w zakresie offsetu z Ministerstwa Gospodarki do Ministerstwa Obrony Narodowej budziło nasze wątpliwości już w trakcie prac nad ustawą i one nie zostały rozwiane. Jesteśmy przekonani, że MON nie jest przygotowane ani organizacyjnie, ani mentalnie do tego, by właściwie wprowadzać offset do polskiego przemysłu zbrojeniowego – mówi Michał Jach, poseł PiS z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
W ciągu 12 lat Polska chce przeznaczyć na modernizację armii ok. 50 mld USD, tymczasem umowami kompensacyjnymi w MON zajmie się biuro, gdy w resorcie gospodarki jest to departament. W ocenie posła, choć w UE widać tendencję, by wygaszać offset, to jednak rozwiązanie to wciąż jest chętnie wykorzystywane przez państwa NATO. Także Polska powinna iść tym tropem, szczególnie że umowy kompensacyjne mogą opiewać na sumę do wysokości zawieranego kontraktu. Jest to więc najłatwiejszy sposób na implementowanie nowych technologii w kraju i uniezależnienie się od zagranicznych serwisów.
– Teoretycznie w sumie moglibyśmy się domagać od zagranicznych dostawców 50 mld USD na sprowadzenie nowoczesnych technologii. Program modernizacji sił zbrojnych powinien być zatem skutecznym instrumentem, który spowoduje skok technologiczny naszego przemysłu zbrojeniowego – dodaje poseł.
Nowa ustawa przewiduje, że nie każde zawarcie umowy dostawy sprzętu na potrzeby obronności będzie wymagało umowy offsetowej. Zniesiony został próg 5 mln euro wartości umowy dostawy, od którego zachodzi obowiązek zawarcia umowy offsetowej. Zlikwidowano też m.in. mnożnik offsetowy, co oznacza, że wartość umowy offsetowej będzie ustalana indywidualnie dla każdej z nich. Takie rozwiązanie powoduje pewne wątpliwości co do tego, czy umowy kompensacyjne będą w praktyce szeroko stosowane.
– Ta ustawa nie obliguje, że każda umowa ma być związana z offsetem, ale interes polskiego przemysłu zbrojeniowego, interes państwa polskiego wymaga, by każdy kontrakt na zakup sprzętu z zagranicy jednak był połączony z offsetem – ocenia Jach.
Czekają nas zakupy np. okrętów podwodnych, które będą eksploatowane przez 30-50 lat. Bez offsetu każdy ich przegląd, modernizacja, remont, certyfikacja urządzeń będzie wymagała interwencji producenta. A to oznacza koszty.
– Jeśli w ramach dostawy sprzętu otrzymamy też odpowiednią wiedzę, przeszkoleni zostaną nasi pracownicy, a technologia obsługi zostanie dołączona do takiego kontraktu, to wówczas w naszych zakładach powstaną miejsca pracy i pieniądze na obsługę zostaną w kraju. Co jednak najważniejsze, nasze siły zbrojne, a zatem i nasze bezpieczeństwo, będą niezależne od zagranicznego producenta – twierdzi nasz rozmówca.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło poprawkę do projektu ustawy, która zabezpieczałaby to, by offset lokowany był w polskich firmach, ale została ona odrzucona. W efekcie każde przedsiębiorstwo, które uzyska stosowną koncesję, może być objęte tym programem. To stwarza pewne możliwości obchodzenia offsetu lub kierowania technologii np. do spółek-córek zagranicznych dostawców.
Wątpliwości stara się rozwiać poseł Renata Butryn (PO), bo offsetobiorców i ich możliwości przed zawarciem umowy będzie sprawdzał komitet, do którego wejdą przedstawiciel MON i służb specjalnych. Swoje opinie będą mogli przedstawiać także przedstawiciele zakładów.
– Ryzyko nadużyć, prób obejścia offsetu istnieje zawsze. Ustawa jest, teraz wszystko zależy od wykonania, od wiedzy, kompetencji, świadomości negocjatorów – zaznaczyła Butryn w rozmowie z PAP.
Jednak w ocenie posła Jacha, tego rodzaju zapewnienia mało przekonują, bo liczą się tu intencje rządu, a jak przypomniał, przy ostatnich zakupach samolotu szkolnego typu AJT czy czołgów Leopard z obligatoryjnego offsetu zrezygnowano.
Dotąd offset towarzyszył zakupom wielozadaniowych myśliwców F-16, samolotów transportowych CASA C295, kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike, radiostacji Harris i systemów dla patrolowca Ślązak. Wartość dotychczas zawartych umów offsetowych wyniosła ponad 7 mld dolarów, 1,5 mld euro i 750 mln złotych.
Marcin AustynNasz Dziennik, 31 lipca 2014
Autor: mj