Nieformalny szczyt Unii Europejskiej w Lahti
Treść
Mówić jednym głosem w kwestii energetyki w stosunkach z Rosją - to główny cel, który przyświecał wczorajszemu nieformalnemu szczytowi Unii Europejskiej w Lahti z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Głowy państw i szefowie rządów krajów UE mieli o czym rozmawiać. Ich roboczy obiad, w czasie którego uzgadniano wspólne stanowisko państw Unii przed oczekiwanym spotkaniem z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, przedłużył się mniej więcej o godzinę. Rosja już przed szczytem wysłała jednak czytelny sygnał, że nie zgodzi się - czego chce Unia - na ratyfikację Karty Energetycznej, a w wyniku tego na dopuszczenie firm z innych krajów do swoich rurociągów.
Jednodniowy, nieformalny szczyt Unii Europejskiej w Lahti został zdominowany przez kwestię bezpieczeństwa energetycznego państw wspólnoty. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu towarzyszyli w Lahti m.in. minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oraz wiceminister gospodarki Piotr Naimski, odpowiadający za sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym kraju.
Równe prawa dla wszystkich
Zdaniem przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso, stosunki Unia Europejska - Rosja powinny się opierać na "wzajemności i zasadach wolnego rynku". Szef KE podkreślał przy tym, aby nie upolityczniać relacji Unia Europejska - Rosja w kontekście energetyki. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell zwrócił natomiast uwagę, że tak jak Europa potrzebuje energii z Rosji, tak Rosja potrzebuje europejskiego rynku zbytu na swoje surowce.
By nie było rozdźwięków przed oczekiwanym spotkaniem przywódców państw Unii z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, szczyt rozpoczęto od wspólnego obiadu głów państw i szefów rządów poszczególnych krajów UE w celu uzgodnienia jednolitego stanowiska. - Przygotowaliśmy ten szczyt w ten sposób, aby debata mogła być szczera i otwarta - zapewniał Matti Vanhanen, premier rządu Finlandii, która obecnie przewodniczy Unii. Zanim jednak we wspólnym gronie przystąpiono do uzgadniania stanowiska, o tej samej sprawie z prezydentem Lechem Kaczyńskiem rozmawiał szef fińskiego rządu. Do rozmowy doszło w Helsinkach w przeddzień szczytu wieczorem. Spotkanie, do którego dołączył później przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, trwało aż półtorej godziny. - Strona fińska chciała poznać polskie stanowisko w sprawach, które będą dyskutowane podczas szczytu - powiedział nam Marcin Rosołowski, wiceszef biura prasowego Kancelarii Prezydenta. Bez wątpienia przewodzący obecnie Unii Europejskiej Finowie, którym zależy na niezadrażnianiu stosunków z Rosją, i szef Komisji Europejskiej chcieli poznać opinię polskich władz i uzgodnić wspólne stanowisko przed spotkaniem z Putinem. To Polska bowiem najgłośniej stawia sprawę solidarności energetycznej państw Unii Europejskiej.
Jak przekonać Rosję?
Zamiarem Unii Europejskiej było namówienie Rosjan do ratyfikacji Karty Energetycznej. Angela Merkel, kanclerz Niemiec, które ponad naszymi głowami porozumiewają się z Rosją w sprawie budowy Gazociągu Północnego, wezwała Rosję do otwarcia dostępu do rosyjskiego rynku energetycznego - co zakłada Karta, a w obliczu zagrożenia dostaw surowców - do przestrzegania zawartych kontraktów. Rosja jednak jeszcze przed szczytem wysłała wyraźny sygnał, że ratyfikacji Karty Energetycznej nawet nie rozważa. Ustami doradcy prezydenta Putina, Siergieja Jastrzembskiego, zasugerowała, że bez zmiany zapisów Karty na jej ratyfikację nie ma żadnych szans. Zmiana Karty Energetycznej do postaci oczekiwanej przez Rosjan podważyłaby natomiast jej fundamenty. Rosjanie bowiem nie chcą się zgodzić na umożliwienie dostępu firmom z innych krajów do swoich rurociągów, co - jak twierdzą - jest sprzeczne z rosyjskim interesem narodowym. Jednym z założeń Karty jest natomiast liberalizacja rynku energetycznego właśnie w wyniku wzajemnego otwarcia rynku i swobodnego dostępu do sieci transportowych.
Tymczasem Unia Europejska zmierza do porozumienia z Kazachstanem w sprawie współpracy w dziedzinie energetyki. Według brytyjskiej gazety "Financial Times", porozumienie gwarantujące dostęp do kazachskich złóż ropy zostanie podpisane najprawdopodobniej na początku grudnia br., kiedy z wizytą do Brukseli przybędzie prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Możliwe jest przeciągnięcie do Europy ropociągu z Kazachstanu. Dzięki porozumieniu możliwe stanie się ograniczenie dostaw ropy do państw Unii Europejskiej z Rosji.
Artur Kowalski, Lahti
"Nasz Dziennik" 2006-10-21
Autor: wa