Niedziela, 27 stycznia 2008 r. - Dzień Chorych na Trąd
Treść
Z dr. Kazimierzem Szałatą, prezesem Fundacji Polskiej Raoula Follereau, fundatorem Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Follereau, rozmawia Sławomir Jagodziński Czasem wydawać się może, że trąd to choroba przeszłości. Niestety, tak nie jest. Ilu jest obecnie chorych na trąd? Jak liczne są nowe przypadki zachorowań? - Dokładną odpowiedź na to pytanie zna tylko sam Pan Bóg. Trędowatych bowiem spotykamy w najuboższych, najmniej rozwiniętych rejonach świata, gdzie nie ma zorganizowanej służby zdrowia i trudno o jakiekolwiek statystyki. Możemy jednak mówić o tych chorych na trąd, do których udało się dotrzeć misjonarzom i służbom medycznym. Według oficjalnych danych Światowej Organizacji Zdrowia WHO, w 2006 roku odkryto na świecie 265 tys. nowych przypadków trądu. Porównując to z sytuacją sprzed trzydziestu lat, gdy liczba trędowatych sięgała 15 mln chorych, można by powiedzieć, że zwycięstwo nad najstraszniejszą chorobą, jaką zna ludzkość, jest bliskie. W ciągu ostatnich 25 lat skutecznie wyleczono ponad 14 mln ludzi. Niestety, kilkumilionowa rzesza byłych chorych to ludzie trwale okaleczeni na skutek przebytego trądu i wymagający dalszej stałej opieki. Mówi się, że trąd to najstarsza choroba ludzkości. Czemu tak trudno człowiekowi ją pokonać? Dziś trąd jest przecież wyleczalny. - Istnieje wiele powodów, dla których walka z trądem jest tak trudna. Najpierw dlatego, że jest to choroba trudna do zdiagnozowania w początkowej fazie bez specjalistycznych badań, które są niedostępne w wielu krajach. Zatem chorzy, nie zdając sobie sprawy z własnej choroby, przez kilka lat mogą zarażać innych. Najskuteczniejszą bronią byłaby szczepionka, ale na razie jej wyprodukowanie jest niemożliwe bez badań na zwierzętach. A trąd to jedna z nielicznych chorób, która dotyka tylko człowieka. Najpoważniejszym jednak problemem jest ubóstwo, warunki, w których żyją ludzie w krajach misyjnych. Trąd, podobnie jak gruźlica, atakuje najsłabsze organizmy. Zamożne kraje Europy czy Ameryki uwolniły się od tej strasznej choroby jeszcze wtedy, gdy nie było antybiotyków. Jeśli uświadomimy sobie fakt, że cena skutecznych leków na wyleczenie trędowatego sięga zaledwie kilkudziesięciu złotych, to prawdziwą przyczyną trądu na świecie jest egoizm naszej cywilizacji. Trąd nie zagraża ludziom w krajach bogatych, stąd też wrażliwość na tę chorobę jest tak znikoma. Ponadto dla wielkich międzynarodowych organizacji, które na świat patrzą przez statystyki 500 tys. chorych w skali globalnej, to rzecz prawie bez znaczenia. Dlatego trędowaci mogą nadal liczyć na misjonarzy i ofiary składane przy okazji Światowego Dnia Trędowatych. Gdzie żyje najwięcej trędowatych? Jak wygląda opieka nad nimi? - Najwięcej trędowatych żyje dziś w Indiach, w Afryce, Azji, południowej Ameryce i na wyspach Pacyfiku. Jedna trzecia wszystkich trędowatych na świecie znajduje się pod opieką ośrodków Follereau. Chorzy są tam nie tylko leczeni, ale także rehabilitowani i przywracani do normalnego życia. Trąd wciąż jest źródłem lęku i często nawet wyleczeni ludzie nie mogą wrócić do swoich domów. Dlatego często pozostają w naszych ośrodkach, tam znajdują zatrudnienie, zakładają rodziny. Taki był zamysł Raoula Follereau, gdy wraz z siostrami Matki Bożej od Apostołów budował swoją pierwszą wioskę Adzopé na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jakie cele przyświecają dorocznym obchodom w ostatnią niedzielę stycznia Dnia Chorych na Trąd? - Kiedyś trędowaci byli prześladowani, wyrzucani na przeklęte wyspy, izolowani od świata i skazywani na umieranie w nieludzkich warunkach. Dziś zostali po prostu zapomniani przez cywilizowany świat. I tak jak kiedyś trędowatymi zajmowali się tylko najodważniejsi misjonarze, tak i dziś o trędowatych słyszymy najczęściej w kościele. To temat wstydliwy dla pięknie urządzonego cywilizowanego świata. Dlatego właśnie już w 1954 r. Raoul Follereau zainicjował obchodzony dziś w ponad stu trzydziestu krajach ten szczególny dzień, który jest okazją do przypomnienia, że w najuboższych rejonach świata żyją i cierpią ludzie chorzy na trąd. Jest to także okazja do materialnego wsparcia ośrodków dla trędowatych. Dlatego w tym dniu zbierane są w kościołach ofiary na rzecz trędowatych. Dziękuję za rozmowę. Ofiary na rzecz trędowatych można wpłacać na konto: Fundacja Polska Raoula Follereau Nr konta bankowego: 87 1240 1082 1111 0000 0387 2932 Więcej informacji można uzyskać, pisząc na adres: Fundacja Polska Raoula Follereau 05-220 Zielonka koło Warszawy kontakt telefoniczny: 0502 067 420 fax (22) 781 98 93 fundacja@szalata.pl "Nasz Dziennik" 2008-01-26
Autor: wa