Niech ZUS nam płaci za L4
Treść
Region Mazowiecki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy za pomocą prasowego ogłoszenia poszukuje osób gotowych do wystąpienia na drogę sądową przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych o wynagrodzenie za wystawianie zwolnień lekarskich ZUS ZLA. - Istotą sprawy jest to, że wystawianie zwolnień na drukach ZUS ZLA nie jest świadczeniem medycznym na rzecz pacjenta, lecz wydaniem opinii, czyli wykonaniem pracy dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - podkreśla Maciej Jędrzejowski, przewodniczący Regionu Mazowieckiego OZZL. Zapewne niejeden lekarz z chęcią pozwałby ZUS, ale wszyscy obawiają się wieloletniego procesu i kosztów z tym związanych. Dlatego związkowcy z Mazowsza obiecali medykom, którzy wytoczą proces, wszelką pomoc prawną i finansową. Pierwszy chętny na rzucenie rękawicy ZUS już się podobno znalazł.
Według opinii prawnej, jaką dysponuje mazowiecki OZZL, na gruncie obowiązujących przepisów wystawianie zaświadczeń ZUS ZLA powinno być finansowane przez Zakład lub pochodzić ze środków przekazanych NFZ przez ZUS na realizację zadań zleconych. Ogłoszenie o poszukaniu przez OZZL osoby gotowej do wystąpienia na drogę sądową z ZUS pojawiło się w najnowszym numerze miesięcznika "Puls".
"Poszukiwany lekarz powinien mieszkać na terenie Warszawy, wystawiać w ciągu ostatnich 3 lat dużą liczbę zwolnień lekarskich (kilkaset rocznie) oraz wykazywać determinację do uczestniczenia w kilkuletnim procesie sądowym we wszystkich instancjach" - brzmi treść ogłoszenia. Region Mazowiecki OZZL jest zdeterminowany, ponieważ chętnemu lekarzowi oferuje pomoc organizacyjną i finansowanie wynajęcia prawników. Proces ma w założeniu mieć charakter precedensowy i skłonić lekarzy w całej Polsce do masowego składania podobnych pozwów. Taka akcja miałaby w konsekwencji spowodować zmianę obecnego stanu prawnego na korzyść medyków.
O co chodzi lekarzom? - Istotą sprawy jest to, że wystawianie zwolnień na drukach ZUS ZLA nie jest świadczeniem medycznym na rzecz pacjenta, lecz wydaniem opinii, czyli wykonaniem pracy dla ZUS. Za wykonanie pracy, notabene czasochłonnej, bo wypełnienie druku zajmuje około 5 min, czyli prawie połowę czasu przeciętnej wizyty, należy się wynagrodzenie. Dotychczas nikt takiego wynagrodzenia w Polsce nie otrzymuje - mówi nam Maciej Jędrzejowski, szef mazowieckiego OZZL. Jak podkreśla Jędrzejowski, związek próbuje na razie rozwiązać problem na drodze urzędowej. O problemie z wystawianiem zwolnień zostały poinformowane w oficjalnych listach: Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, ZUS i NFZ. Lekarze nie dostali jeszcze od nich odpowiedzi. Jeśli rząd zaproponuje im jakieś satysfakcjonujące rozwiązanie, sprawa zostanie załatwiona polubownie. Ale w przypadku negatywnej odpowiedzi ruszy proces. Doktor Jędrzejowski ujawnia, że wtedy sprawa na pewno zostanie skierowana do sądu, bo ogłoszenie przyniosło pożądany skutek i do OZZL zgłosiła się osoba chętna do zaangażowania się w proces z ZUS.
Lekarze nie stawiają konkretnych żądań finansowych, chodzi im najpierw o załatwienie problemu. Według ekspertyzy prawnej wystawionej przez adwokat Joannę Czerwińską, uprawnienie lekarza do wystawiania zaświadczeń na drukach ZUS ZLA wynika z upoważnienia udzielonego mu przez ZUS w formie decyzji administracyjnej. ZUS upoważnia lekarza do wystawiania zaświadczeń lekarskich po złożeniu przez niego pisemnego oświadczenia, że zobowiązuje się do przestrzegania zasad orzekania o czasowej niezdolności do pracy i wykonywania obowiązków służbowych. Decyzja taka ma charakter związany, to znaczy ZUS nie ma możliwości zajęcia odmiennego stanowiska w sytuacji, gdy lekarz spełnia ustawowe przesłanki i złoży prawidłowy wniosek na stosownym formularzu z wymaganymi załącznikami. "Ponadto przepisy prawa cywilnego jednoznacznie potwierdzają zasadność żądania wynagrodzenia za wykonaną usługę. W praktyce bowiem niejednokrotnie zdarza się, iż układ stosunków między stronami może przemawiać za uznaniem, że zlecenie nie jest odpłatne, to nawet wówczas zleceniobiorcy należy się chociażby zwrot wydatków (art. 742 kodeksu cywilnego)" - czytamy w uzasadnieniu opinii. Niewątpliwie sprawa ma charakter precedensowy i z samego tego faktu trudno oceniać, jakie stanowisko zajmie sąd w razie wystąpienia z żądaniem zapłaty wynagrodzenia za wystawianie zaświadczenia o niezdolności do pracy. Wydaje się jednak - na gruncie obowiązujących przepisów - że wystawianie zaświadczeń ZUS ZLA powinno być finansowane przez ZUS lub pochodzić ze środków przekazanych NFZ przez ZUS na realizację zadań zleconych w zakresie określonym w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych - głosi opinia prawna.
Druki trudne i czasochłonne
Inicjatywę zwrócenia uwagi na problem ze zwolnieniami L4 popiera poseł i lekarz Czesław Hoc (PiS). Jak podkreśla, chęć procesu sądowego z Zakładem jest reakcją OZZL na ostatnie intensywne kontrole ZUS lekarzy wystawiających najwięcej zwolnień. - Moim zdaniem, wygląda to trochę tak, jakby ZUS chciał mieć argumenty na poparcie tezy, że sytuacja finansowa w Zakładzie jest tak zła i z tego powodu, że niektórzy lekarze pochopnie wystawiają zwolnienia, za które choremu musi płacić ZUS - ocenia Hoc.
W jego opinii, działanie OZZL ma uzasadnienie merytoryczne, bo w rzeczywistości lekarz, wystawiając takie zaświadczenie, jakim jest zwolnienie L4, poświęca na nie wiele czasu, niestety kosztem pacjenta. - Druk wcale nie jest łatwy i prosty do wypełnienia, a jakakolwiek pomyłka rodzi od razu poważne następstwa, bo jest to potem zwracane i wszystko trzeba wyjaśniać - argumentuje Czesław Hoc. - Lekarz musi zbadać pacjenta, wydać opinię, postawić diagnozę, natomiast nie powinien tracić aż tyle czasu na wypełnienie zwolnienia. I tak mamy za mało czasu dla pacjenta, a na dodatek połowę wizyty przeznaczamy na wypełnienie druczków - dodaje Hoc. Jego zdaniem, sprawa powinna wyglądać tak, że skoro z jednej strony ZUS kontroluje zwolnienia wystawiane przez lekarzy, kontrolując w ten sposób ich pracę, to z drugiej - powinien też odpowiednio wynagradzać medyków.
Wielu lekarzy ma podobne odczucia. Pediatra Anna Borkowska podkreśla, że są dni, gdy każda wizyta w jej gabinecie kończy się wystawieniem zwolnienia dla matki lub ojca na opiekę nad dzieckiem. - Nie zawsze rodzice mają wymagane numery NIP pracodawcy lub swój PESEL, muszą dzwonić, ustalać te dane. To wydłuża czas wizyty, przed gabinetem zaraz tworzy się kolejka. Wystawianie zwolnienia to dla nas naprawdę dodatkowy obowiązek - mówi Borkowska. - A gdy jest jakiś błąd i ZUS cofa zwolnienie, to oczywiście pretensje są zawsze do lekarza - podkreśla.
Lekarze zaznaczają, że od dawna na różnych spotkaniach apelują do urzędników ZUS przynajmniej o uproszczenie druków zwolnień lekarskich, aby ich wystawianie trwało nie dłużej niż minutę. Przy okazji pojawiał się też postulat gratyfikacji finansowej dla medyków wypisujących druki ZUS ZLA. Ponieważ te apele pozostały bez echa, OZZL postanowił pójść na całość i wywalczyć pieniądze w sądzie. Na razie i lekarze, i ZUS czekają na stanowisko rządu w tej sprawie - jeśli ustąpi lekarzom i wprowadzi konkretne zapisy prawne, to Zakład będzie płacił za wypisywanie zwolnień. Jeśli nie - wszystko będzie zależało od sądu.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-09-22
Autor: wa