Niebieskie łzy szczęścia
Treść
Chelsea Londyn pokonała w Monachium Bayern w wielkim finale piłkarskiej Ligi Mistrzów i pierwszy raz w historii sięgnęła po Puchar Europy. Bohaterem meczu był Didier Drogba, który najpierw, w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry, zdobył gola na wagę dogrywki, a potem, w rozstrzygającej serii jedenastek, zadał ostatni cios.
Dla obu ekip sobotni pojedynek był nie tylko szansą na zrealizowanie marzeń i zdobycie najcenniejszego w klubowym futbolu trofeum, lecz także na uratowanie sezonu. Bayern przegrał w nim mistrzostwo i puchar Niemiec, Chelsea zajęła szóste miejsce w Premier League. Najgorsze od lat, niedające przepustki do Ligi Mistrzów. Od początku starcia lepsze wrażenie robili Bawarczycy. Zaatakowali, a cofnięta Chelsea skupiła się na kontratakach, nielicznych zresztą. Gospodarze osiągnęli przewagę, ale długo nic z niej nie wychodziło. Co bowiem z tego, że seryjnie wykonywali rzuty rożne (w całym meczu aż 20, londyńczycy pierwszy w... 75. minucie), gdy Petr C˙ech po żadnym specjalnie się nie spocił z nerwów? Nie znaczy to oczywiście, że C˙ech miał mało pracy. Bramkarz naszych rywali w grupie Euro 2012 musiał interweniować często (monachijczycy przez 90 minut oddali 27 strzałów). W pierwszej połowie w rewelacyjny sposób obronił uderzenia Arjena Robbena i Thomasa Muellera, w drugiej długo był bezbłędny. W 83. min musiał jednak skapitulować - po doskonałym podaniu Toniego Kroosa kapitalnym strzałem głową C˙echa pokonał Mueller. Stadion eksplodował, a gdy kilka minut później Niemiec opuszczał boisko, gestami dawał do zrozumienia, że wszystko jest już rozstrzygnięte. Wiwatujący kibice myśleli tak samo. Chelsea do tej pory grała słabo. Atakowała rzadko, osamotniony Drogba z przodu nie dostawał podań. Częściej był nawet widywany w pobliżu własnego pola karnego, gdy pomagał defensorom. Dlatego to, co wydarzyło się w 89. min, wstrząsnęło Bawarczykami. Po rzucie rożnym, drugim w meczu dla "The Blues", reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej efektownym strzałem głową doprowadził do remisu i dogrywki. W piątej minucie doliczonego czasu gry Bayern powinien prowadzić. Tym razem Drogba się nie popisał, sfaulował Francka Ribery´ego, a że działo się to w "szesnastce", sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Robben, jednak jego strzał obronił C˙ech! Wynik się już nie zmienił, a to oznaczało, że o wszystkim zadecyduje seria jedenastek. Lepiej rozpoczęli ją Niemcy, bo na dzień dobry Manuel Neuer zatrzymał Juana Matę. Potem jednak londyńczycy się już nie pomylili, a Bawarczyków zjadły nerwy. I tak to, co wydawało się długo niemożliwe, stało się faktem. Puchar Europy pojechał do Londynu. - Piłka nożna jest jak życie, nieprzewidywalna i szalona. Kiedy Bayern strzelił gola, nie mieliśmy dużo czasu na odpowiedź, ale nasza pasja i serce doprowadziły do remisu, potem do zwycięstwa - powiedział Roberto di Matteo, trener triumfatorów. Trener tymczasowy, który przejął zespół trzy miesiące temu i najprawdopodobniej nie poprowadzi go w przyszłym sezonie. Nie wiadomo też, czy w Chelsea zostanie Drogba, któremu kończy się kontrakt. - Teraz to nie jest ważne, najważniejsze, że wygraliśmy. Sposób, w jaki walczyliśmy, w jaki wcześniej graliśmy z Napoli i Barceloną, był nadzwyczajny. Zasłużyliśmy na ten sukces, "The Blues" nigdy się nie poddają - podkreślił 34-letni napastnik.
Piotr Skrobisz
Chelsea - Bayern 1:1 (0:0). Karne 4:3
Bramki: Didier Drogba (89. - głową) - Thomas Mueller (83. - głową). Karne: David Luiz, Frank Lampard, Ashley Cole, Didier Drogba - Philipp Lahm, Mario Gomez, Manuel Neuer (wykorzystane), Juan Mata - Ivica Olic, Bastian (niewykorzystane). Chelsea: C˙ech - Bosingwa, Luiz, Cahill, Cole - Mikel, Lampard, Kalou (84. Torres), Mata, Bertrand (73. Malouda) - Drogba. Bayern: Neuer - Lahm, Tymoszczuk, Boateng, Contento - Schweinsteiger, Kroos, Robben, Mueller (87. van Buyten), Ribery (97. Olic) - Gomez.
Nasz Dziennik Poniedziałek, 21 maja 2012, Nr 117 (4352)
Autor: au