Niebezpieczne supermarkety

Treść
- Okazuje się, że wypadki przy pracy w placówkach wielkopowierzchniowych, jak również w małych sklepach są coraz bardziej powszechne. Liczba wypadków przy pracy w placówkach handlowych systematycznie wzrasta od kilku lat - ostrzegł Roman Giedrojć, zastępca głównego inspektora pracy. Poinformował on wczoraj, że w 2006 roku w wyniku takich zdarzeń ucierpiało prawie 10 tysięcy osób.
Według danych przedstawionych przez Giedrojcia, w ubiegłym roku liczba osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy w sieciach handlowych oraz mniejszych jednostkach wynosiła 9758. - Wprawdzie tylko półtora procent tej liczby to wypadki śmiertelne i ciężkie, trzeba jednak tu stwierdzić, że co dziesiąty poszkodowany w ubiegłym roku pracownik wykonywał pracę w zakładzie należącym do sektora handlowego. Zdecydowanie częściej dochodzi do wypadków w supermarketach niż w mniejszych placówkach - dodał Roman Giedrojć.
Zaznaczył on, że często pracodawcy zrzucają winę za takie zdarzenia na poszkodowanych. Wymienił też kilka charakterystycznych przykładów naruszeń przepisów prawa pracy, które mogą skończyć się tragicznie dla pracowników: brak zasad składowania, co grozi osunięciem towarów, nieprawidłowe wykorzystanie podnośników widłowych oraz niezabezpieczone przewody elektryczne.
Prawa pracowników łamane są również poprzez zmuszanie do pracy w nadgodzinach bez odpowiedniego wynagrodzenia. Prokurator Michał Szumczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach poinformował, że tylko jego jednostka prowadzi postępowania przygotowawcze dotyczące około 100 sklepów, gdzie zaszło podejrzenie łamania praw pracowniczych.
Nic więc dziwnego, że w świetle takich danych generalna ocena respektowania prawa pracy w sektorze handlu jest nie najlepsza. - Stan przestrzegania przepisów prawa pracy w placówkach wielkopowierzchniowych i mniejszych nadal jest niezadowalający. Najwięcej nieprawidłowości występuje w placówkach kontrolowanych po raz pierwszy, najczęściej nowo powstałych bądź też należących do stosunkowo "młodych" sieci o zasięgu lokalnym, nastawionych na zdobycie rynku - informowała Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy (na zdjęciu). W jej opinii, stan przestrzegania przepisów w sieciach działających dłużej jest lepszy dzięki stałemu nadzorowi Państwowej Inspekcji Pracy i systematycznym kontrolom inspektorów, co również wymusza odpowiednie traktowanie pracowników.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-08-21
Autor: wa