Nie zrezygnujemy z rosyjskiego gazu
Treść
Z Mikołajem Dowgielewiczem, sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej, pełnomocnikiem rządu ds. polskiej prezydencji w UE, rozmawia Anna Wiejak
Pana zdaniem, przeniesienie odpowiedzialności za politykę zagraniczną do Brukseli dobrze służy interesom Polski czy nie?
- To nie jest tak, że traktat z Lizbony przekazuje kompetencje w polityce zagranicznej z krajów członkowskich, w tym z Polski, do Brukseli. Traktat z Lizbony tworzy wspólny mechanizm koordynacji, urzędy europejskie, które będą koordynowały odpowiedź Unii Europejskiej na różnego rodzaju wezwania międzynarodowe i będą tworzyły większą spójność w polityce zewnętrznej Unii Europejskiej, ale w żadnym stopniu te rozwiązania nie zastępują polityki zagranicznej krajów Unii Europejskiej - to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz - proszę zwrócić uwagę, że w polskim interesie jest, jak już kilkakrotnie mogliśmy się o tym przekonać, aby Unia Europejska mówiła jednym głosem. Trzy przykłady: 2004 rok - "pomarańczowa rewolucja" na Ukrainie, wojna rosyjsko-gruzińska, konflikt gazowy. Czy pani sobie wyobraża, jaka byłaby pozycja Rosji w tej chwili w stosunkach z Ukrainą, Słowacją, Bułgarią i każdym innym krajem europejskim, gdyby nie było takiego tworu jak Unia Europejska? Czy pani sobie wyobraża, że Rosja miałaby w tych negocjacjach - nazwijmy to negocjacjami gospodarczymi, ale wszyscy wiedzą, że to nie tylko o gospodarkę chodzi - czy pani uważa, że wtedy te wszystkie kraje miałyby silniejszą pozycję? Odpowiedź jest w tej sprawie oczywista.
W jaki sposób Polska może zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, jeżeli minister gospodarki panaceum na problemy z dostawami gazu z Rosji widzi w... zwiększeniu importu gazu z tego kraju?
- Nie będę szczegółowo opowiadał decyzji Rady Ministrów, ale proszę zwrócić uwagę, jakie te decyzje są. Jeśli chodzi o dywersyfikację, czyli wszystkie projekty związane z dywersyfikacją dostaw i dywersyfikacją tras przesyłu surowców energetycznych do Polski, po pierwsze - rząd podjął decyzję o rozpoczęciu programu atomowego, po drugie - podjął decyzję o znaczącym zwiększeniu możliwości magazynowania gazu, a także ropy naftowej w Polsce. Po różnych analizach doszliśmy do wniosku, że kwestie zwiększenia możliwości magazynowania to jest realna ewentualność, to jest też wniosek z obecnego kryzysu wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego w Polsce, po trzecie - budowa gazoportu, która będzie przyspieszona. W tym celu zostanie stworzona specjalna ustawa i gazoport będzie budowany w sposób modułowy, czyli jego przepustowość będzie mogła być zwiększana. Na początku będzie możliwy przesył 2,5 mld m3 gazu, to jest mniej więcej w tej chwili 1/7 potrzeb energetycznych Polski, i będzie możliwość zwiększenia tego przesyłu. To nie jest realistyczne stanowisko i nawet rząd PiS takiego stanowiska nie proponował, aby powiedzieć, że odcinamy się od gazu rosyjskiego. Dywersyfikacja jest Polsce potrzebna, i to dywersyfikacja zarówno dostawców, źródeł, jak i tras przesyłu, ale gaz rosyjski będzie nadal stanowił, nawet w tym scenariuszu pełnej dywersyfikacji za kilka lat, znaczną część naszego importu surowców energetycznych, bo to jest jedyne realne rozwiązanie z punktu widzenia gospodarczego. Inne jest po prostu nierealistyczne.
Dlaczego nie podłączymy się do sieci skandynawskiej?
- A o który gazociąg pani chodzi? W którym jest gaz? Proszę mi mówić o tych gazociągach, z których można ściągnąć gaz, proszę mi nie mówić o tych, które są na tyle zapchane...
Mówię chociażby o gazociągu duńskim...
- Jeśli chodzi o Baltic Pipe - nowy gazociąg, który miał być zbudowany między Polską a Danią, a który mógłby prowadzić do przesyłu gazu albo z duńskiej sieci gazowej, albo ze Skandynawii, ewentualnie ze złóż norweskich, gazu, którego tak naprawdę nie ma jeszcze w tej chwili - będzie on nadal realizowany. Będzie badana także możliwość podłączenia się do duńskiej sieci gazowej czy korzystania z zasobów, którymi dysponuje Dania. Natomiast jeśli chodzi o gazociąg Skanled, problemem jest to, że tego gazu po prostu nie ma, czyli Norwegowie nie mają gazu do sprzedania, który chcieliby załadować do tego gazociągu, i w związku z tym nie ma także zainteresowania ze strony krajów, które powinny być zainteresowane, gdyby ten gazociąg miał ekonomiczny sens, czyli chociażby Szwecja. Ale do końca nie można dzisiaj przesądzić, czy ten gazociąg powstanie. Być może nowe złoża zostaną odkryte, co mamy nadzieję, że się stanie.
Czy w trakcie polskiej prezydencji zamierzają Państwo doprowadzić do wprowadzenia zmian w unijnym prawie, które ułatwiłoby polskim przedsiębiorcom zakładanie firm na terenie Unii Europejskiej?
- Zdecydowanie tak - wszystko, co będzie sprzyjało deregulacji w Unii, co będzie sprzyjało wzmocnieniu wspólnego rynku, będziemy wspierać. Mamy nadzieję, że już prezydencja czeska dokona przełomu w tej sprawie.
Dlaczego rząd będzie nalegał na akcesję Turcji do UE, skoro kontrakt na dostawy gazu można zawrzeć i bez tego?
- Polska konsekwentnie uważa, że wejście Turcji do Unii Europejskiej to jest wzmocnienie dla Unii Europejskiej, biorąc pod uwagę wyzwania strategiczne, potrzebę wzmocnienia Unii na forum globalnym, problemy demograficzne w Unii Europejskiej, potencjał gospodarczy, który Turcja może przynieść Unii Europejskiej i wreszcie bardzo dobre stosunki polsko-tureckie, które datują się jeszcze od czasów rozbiorów, kiedy Turcja była jedynym krajem, który nie uznał rozbiorów Polski. Zdecydowanie będziemy wspierać Turcję w dążeniu do członkostwa we Wspólnocie i żeby było jasne - przeszkodą dla nas nie jest to, że większość społeczeństwa tureckiego to są muzułmanie. Unia Europejska powinna być otwarta dla wszystkich krajów europejskich, które chcą się do niej przyłączyć. Taki jest zapis w traktatach. W interesie Polski jest także to, aby UE była otwarta na nowych członków, bo mamy nadzieję, że w przyszłości dołączą do niej nasi wschodni sąsiedzi.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-19
Autor: wa