Nie zasłużyli...
Treść
Mieli masę szczęścia, na awans absolutnie nie zasłużyli, a jednak zagrają w finale piłkarskiej Ligi Mistrzów. Mowa o zawodnikach AC Milan, którzy w środowy wieczór dzięki jednej, jedynej akcji w końcowych sekundach meczu z PSV Eindhoven uniknęli blamażu i kompromitacji. Przegrali co prawda 1:3, ale w pierwszym meczu przed własną publicznością wygrali 2:0. To wystarczyło...
We wtorek, tuż po zakończeniu zwycięskiej batalii z londyńską Chelsea, trener Liverpoolu Rafael Benitez ogłosił: "Nie boimy się Milanu". Nie był wówczas pewny na sto procent, z kim jego podopieczni zagrają 25 maja w Stambule. Nie wyobrażał sobie jednak, by Milan mógł w konfrontacji z PSV odpaść. Myślało tak chyba 90 procent kibiców na całym świecie. A jednak niewiele zabrakło, aby wielka sensacja stała się faktem. Holendrzy byli bowiem blisko, byli lepsi, zdecydowanie, mieli masę sytuacji, przeważali przez cały mecz. Musieli odrobić stratę dwóch bramek z Mediolanu. Sporą. Od pierwszych minut zaatakowali jednak z pasją i już w 9. prowadzili 1:0. I później nie ustawali w dążeniach do podwyższenia wyniku. Udało się to w 65. min - wtedy wydawało się, że ich napór przyniesie kolejne bramki. Przyniósł, ale w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Kilkadziesiąt sekund wcześniej po chyba jednej akcji godnej półfinalisty LM Milan, a konkretnie Massimo Ambrosini, strzelił gola na wagę awansu. Szkoda...
Szkoda, bo skazani na pożarcie Holendrzy zagrali w środę bez kompleksów, naprawdę świetnie i zasłużyli na awans. Dysponujący o wiele większym potencjałem Milan zawiódł okrutnie. Rozumiem, iż trener Carlo Ancelotti wyszedł z założenia, że cel uświęca środki. Że nie trzeba grać ładnie, atakować, stwarzać sytuacji, by zrealizować zamierzenia. Rozumiem. Ale Milan ma wszelkie dane ku temu, by prezentować futbol po prostu piękny. Ma w składzie Andrija Szewczenkę, Kakę, Cafu, Clarence'a Seedorfa, Gennara Gattusa - zawodników nieszablonowych, wyjątkowych. Ma, ale co z tego, skoro Ancelotti kazał im grać po prostu brzydko?
Milan w środę sporo stracił. Wierzę, że pod koniec maja w Stambule zasłużenie finał LM przegra, bo najzwyczajniej... nie zasłużył, by walczyć o to trofeum.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2005-05-06
Autor: ab