Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie warto ratyfikować traktatu

Treść

Z posłem Dawidem Jackiewiczem (PiS), wiceprzewodniczącym Komisji Skarbu Państwa, rozmawia Wojciech Wybranowski Ile jest prawdy w informacjach medialnych, według których w Prawie i Sprawiedliwości utworzyła się grupa euroentuzjastów grożących wewnętrznym podziałem w ugrupowaniu w przypadku zagłosowania przez tę partię przeciwko traktatowi lizbońskiemu? W kontekście tej "euroentuzjastycznej frakcji młodych" wymienia się również Pana nazwisko. - Jest to całkowita nieprawda. Mam wrażenie, że tego typu pogłoski, informacje medialne mają na celu tylko i wyłącznie wytworzenie zamieszania w szeregach PiS. Nazwano mnie zagorzałym zwolennikiem traktatu, a to nieprawda, dementowałem to na konferencji prasowej i w wywiadach. Nie ma ryzyka, by część młodych parlamentarzystów PiS miała z powodu konkretnego głosowania wyjść z klubu. Toczy się wewnętrzna dyskusja, są wśród nas i zwolennicy, i przeciwnicy ratyfikowania traktatu, rozmawiamy na ten temat, wsłuchujemy się w argumenty, jakie się pojawiają, i tyle. Pan - według mediów - ma być gorącym zwolennikiem przyjęcia traktatu. Skarżył się Pan we wcześniejszej rozmowie, że nikt z tych, którzy szermują Pańskim nazwiskiem jako przykładem poparcia dla traktatu przez posłów PiS, nawet z Panem nie rozmawiał. Jakie więc jest Pana zdanie na temat traktatu lizbońskiego? Należy go ratyfikować? - W takim kształcie, jak wyobrażają to sobie Platforma Obywatelska i premier Donald Tusk, moim zdaniem nie warto ratyfikować traktatu. Ze wszystkich wypowiedzi pana premiera, a także z rozmów, jakie odbywał Donald Tusk z Jose Barroso 4 grudnia ubiegłego roku, a także uchwały Sejmu z 20 grudnia 2007 roku, bije ogromna wola odejścia od postanowień protokołu brytyjskiego. Widzę w tym niebezpieczeństwo dla Polski, próbę odejścia od tego, co udało się wynegocjować prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, rezygnację z dobrych dla Polski warunków ewentualnej dalszej integracji europejskiej. Jeśli dzisiaj mielibyśmy się decydować na dalszą integrację, to tylko na zasadach, o których mówiliśmy, czyli: przy uwzględnieniu, że zachowany zostanie protokół brytyjski, że szanowane będzie nasze prawo do tzw. Joaniny, a także przy zachowaniu szeregu innych, szczególnych warunków wynegocjowanych przez Polskę. Tylko w takim przypadku możemy zdecydować się na zagłosowanie za ratyfikacją traktatu. Dzisiaj niestety mam ogromne obawy, że to, co planuje Platforma Obywatelska w najbliższym czasie, być może już w ciągu roku, to ciągłe odchodzenie od postanowień protokołu brytyjskiego, liberalizacja zasad stosowania przez Polskę postanowień traktatu. Platforma będzie tak postępować trochę na modłę europejską, trochę po to, by przypodobać się politykom europejskim, ale osobiste interesy premiera Tuska nie mogą decydować o tym, jak będą wyglądały losy naszego kraju w najbliższych latach. Jakie podstawowe zagrożenia, Pana zdaniem, wiążą się z ustawową zgodą na ratyfikację traktatu w taki sposób, jak proponuje Platforma? - To na pewno zrzeczenie się części suwerenności niektórych organów państwa polskiego na rzecz instytucji unijnych, zagrożenie dla mieszkańców ziem zachodnich roszczeniami niemieckimi, wreszcie w przyszłości, w myśl liberalizacji prawa, dostosowywania go do źle pojętych norm unijnych - zgoda na "małżeństwa" homoseksualne. Dlatego też za ogromny sukces uznaliśmy wynegocjowane przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego uwzględnienie w przypadku Polski postanowień protokołu brytyjskiego. W przypadku ratyfikacji traktatu protokół brytyjski daje nam prawo do tego, by w dziedzinie moralności, obyczajowości czy kultury Polska nie musiała się podporządkowywać prawu unijnemu, by mogła zachować suwerenność od prawa europejskiego w sprawach, na które Polacy są wrażliwi: moralności, kultury, tradycji. Dla mnie jako wrocławiaka, mieszkańca Dolnego Śląska, szczególnie istotnym problemem są roszczenia niemieckie. My jesteśmy w tym okresie, w którym ciągle niewyjaśniona jest sprawa roszczeń niemieckich, żądań wysuwanych przez organizację pani Eriki Steinbach. Ciągle nie mamy jasnego, wyraźnego sygnału ze strony pani kanclerz Angeli Merkel, która do dziś nie powiedziała, że rząd niemiecki odcina się od tych roszczeń, że nie będzie ich wspierał. To się nie stało i się nie stanie - musimy być realistami. Kanclerz Merkel doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wielką siłę stanowią w Niemczech ludzie stojący za panią Steinbach i dlatego nie odważy się nigdy na stracenie tak wielkiej liczby głosów wyborców; nie podejmie żadnej decyzji, która mogłaby ją narazić na utratę popularności w tych gremiach. Przyjęcie traktatu lizbońskiego bez żadnych zabezpieczeń naraziłoby nasz kraj na to, że osoby indywidualne lub organizacje niemieckie znajdą sposób, by wystąpić z procesami roszczeniowymi w sądach europejskich przeciwko Polsce. Widzi Pan możliwości ochrony przed takimi roszczeniami? - Rzeczywiście docierają do nas sygnały, że zarówno osoby indywidualne, jak i organizacje niemieckie sondują już możliwość przygotowania tego typu roszczeń w stosunku do Polski. Badano m.in. stan własności tzw. mienia poniemieckiego na Warmii i Mazurach, na Dolnym Śląsku i Pomorzu. Jakie jest rozwiązanie? Zabezpieczenie przestrzegania w stosunku do Polski postanowień protokołu brytyjskiego chroni nas dzisiaj przed tego typu działaniami. Mogę powiedzieć jednoznacznie - bez prawnego zagwarantowania, że polski rząd nie odejdzie teraz lub w przyszłości od postanowień protokołu brytyjskiego, nie widzę możliwości głosowania nad dalszą integracją europejską i ratyfikacją traktatu. Jeżeli więc dzisiaj lub w najbliższych dniach miałoby być głosowanie nad ratyfikacją traktatu w sposób, jaki proponuje Platforma, jak Pan by głosował? - Przy obecnym stanie rzeczy, takiej, a nie innej postawie Donalda Tuska, w sytuacji, w której nie byłyby zabezpieczone interesy polskich mieszkańców ziem zachodnich, a rząd nie jest w stanie zagwarantować im należytej ochrony prawnej przed niemieckimi roszczeniami - dzisiaj musiałbym głosować przeciwko ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-03-29

Autor: wa