Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie tylko wierzba i róża

Treść

Wprowadzenie dopłat do produkcji roślin energetycznych oraz zwrot wydatków poniesionych przez rolników przy rejestracji produktów regionalnych przewiduje rządowy projekt nowelizacji ustawy o utworzeniu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pierwsze czytanie ustawy mają już za sobą posłowie z sejmowej komisji rolnictwa.

Według wiceministra rolnictwa Jana Ardanowskiego, nowelizacja dotyczy wprowadzenia podstaw prawnych do dofinansowania upraw roślin na cele energetyczne. - W dotychczasowym tekście ustawy o ARiMR zapisy o dofinansowaniu roślin energetycznych istnieją, ale są pewne problemy. Przede wszystkim stosując dopłaty do tych roślin, musimy mieć pewną elastyczność, abyśmy co roku mogli określać zarówno wielkość tych upraw, które będą dotowane, jak również dobór roślin, które mogą być uprawnione do otrzymania dopłat i warunki, jakie muszą być spełnione, by te dopłaty mogły być zastosowane - powiedział Ardanowski. Obecnie dofinansowywana jest uprawa dwóch roślin energetycznych: wierzby energetycznej i róży bezkolcowej, ale prowadzone są badania, jakie rośliny jeszcze nadają się do produkcji biomasy na cele energetyczne. Jest lista kilkunastu gatunków nadających się do takiej uprawy. - Dlatego proponujemy w ustawie, by do rozporządzenia Rady Ministrów należało określenie, jakie rośliny mogą być kwalifikowane do dopłat, ile ta dopłata może wynosić, czyli określenie stawek i określenie szczególnych warunków związanych z uprawą. Chodzi o to, by rolnicy mogli uprawiać rośliny energetyczne i wykorzystywać je we własnych gospodarstwach do ogrzewania, jeśli mają odpowiednie kotły - wyjaśniał posłom wiceminister. W ubiegłym roku rolnicy musieli mieć umowę kontraktacyjną i zobowiązani byli sprzedawać biomasę energetyczną co - zdaniem Ardanowskiego - było nielogiczne, bo później ci sami rolnicy musieli kupować nośniki energii.
Nowelizacja obejmuje także przepisy dotyczące przygotowania wniosków o rejestrację nazwy produktu rolnego lub środka spożywczego jako chronionej nazwy regionalnej. Zdaniem wiceministra rolnictwa, produkcja wyrobów specyficznych, regionalnych, mających rejestrację unijną jako produkty unikalne dla danego kraju, może być wielką szansą dla polskiego rolnictwa. - W tej chwili przygotowanie wniosków o rejestrację wymaga poniesienia znacznych kosztów, jak udowodnienie pochodzenia, badania laboratoryjne, badania renomy produktu itp. Rolnik musi to zlecić na zewnątrz, często brak mu na to środków - podkreślił wiceminister. Dlatego resort proponuje, aby Agencja mogła udzielić takiemu rolnikowi pomocy finansowej w wysokości 100 proc. poniesionych wydatków.
Pozwoli to - według Ardanowskiego - polskim produktom przejść procedurę unijną i zostać zarejestrowane jako produkty regionalne.
Zdaniem Aleksandry Szelągowskiej, dyrektora departamentu finansów ministerstwa rolnictwa, zarezerwowano na tę pomoc sumę 150 tys. zł. - W 2006 ok. 15 wniosków może zostać zrealizowanych - powiedziała. - Oceniamy, że rocznie może być zarejestrowanych kilka takich produktów, dlatego przeznaczamy na to 150 tys. zł dla 15 wniosków, ale są to kwoty na tyle małe, że gdyby pojawiło się więcej wniosków, to przeznaczymy więcej środków - dodał Ardanowski. W UE zarejestrowano do tej pory 700 wniosków. Polska nie ma zarejestrowanego żadnego produktu, zgłoszonych jest 9 wyrobów, w tym m.in. oscypek, cztery gatunki miodu pitnego, kiełbasa lisiecka.
Paweł Tunia

"Nasz Dziennik" 2006-05-29

Autor: ab