Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie rozumiem Dorna

Treść

Z Adamem Lipińskim, wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Grzegorz Lipka Ludwik Dorn na swoim blogu zaapelował o wewnątrzpartyjną dyskusję. Będzie taka debata programowa? - Debata ideowa i programowa jest w PiS obecna. Ostatnio mieliśmy kilka posiedzeń klubu, odbyło się kilka dyskusji, jedno posiedzenie wyjazdowe. W dyskusji brała udział spora grupa parlamentarzystów, w tym Ludwik Dorn. Każdy wypowiadał swoje zdanie. Takie rzeczy u nas się odbywają. Niepotrzebne są apele, abyśmy dyskutowali. Mamy przed sobą kongres programowy. Przed kongresem będą się odbywały spotkania komisji programowych, które przygotują program. Będzie dyskusja, że tak powiem, wielopłaszczyznowa. Jej owocem będzie przyjęcie podstawowych dokumentów, które zostaną przedstawione na kongresie. Apelowanie więc, abyśmy podjęli dyskusję, jest bezzasadne. Dyskusja wcześniej nie toczyła się tak intensywnie jak teraz. Może chodzi nie o dyskusję dla samej dyskusji. Głosowanie nad traktatem lizbońskim pokazało różnice w klubie. Pan przewodniczący Gosiewski apelował o głosowanie za przyjęciem, podczas gdy 40 proc. posłów i 60 proc. senatorów było przeciw. - Przyjęliśmy, że nie ma dyscypliny. Ale apel przewodniczącego Gosiewskiego był... - Oczywiście, natomiast jeśli ktoś miał inne zdanie, mógł głosować przeciw. Tu się nic takiego nie stało. Nie było dyscypliny, dla kierownictwa partii lepszym rozwiązaniem było poparcie traktatu. Formułowaliśmy nasze poglądy, była dyskusja. Nikt się na nikogo nie obraził, nikt do nikogo nie ma pretensji. To normalne, że w sprawach tak kluczowych istnieje tak duży rozdźwięk? - Kilka lat temu podjęliśmy próbę zbudowania silnej formacji politycznej prawicowej, która miałaby szansę rządzić samodzielnie, a przynajmniej być dominującym podmiotem w koalicji. Żeby zrobić coś takiego w warunkach polskich, konieczne jest połączenie kilku nurtów politycznych. W innym wypadku skazujemy się na kolejną segmentyzację sceny politycznej i w konsekwencji marginalizację PiS. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie nadaje się do polityki. Musimy znaleźć konsensus łączący nurty tradycyjno-katolicki i centrowy z chadeckimi czy konserwatywno-liberalnymi. Jeżeli tego konsensusu nie znajdziemy, to podzielimy losy poprzednich partii politycznych. "Odbudowa nurtu głównego z prezesem albo i bez niego jest zatem pierwszym warunkiem skutecznego przeciwstawienia się zagrożeniu radykalizacją albo podziałem" - twierdzi były marszałek. Jak Pan interpretuje te słowa? - Warunkiem przeciwstawienia się podziałowi jest zgoda prawicowych elit politycznych na utrzymanie konsensusu między różnymi nurtami politycznymi w ramach jednej partii. Według pana Dorna potrzebna jest debata ideowa i polityczna, a kierownictwo partii chce na kongresie pokazać, "na czym polega IV Rzeczpospolita w podatkach, wymiarze sprawiedliwości, polityce międzynarodowej, polityce gospodarczej". - Nie rozumiem tej wypowiedzi. Jak możemy, dyskutując nad definicją IV RP, bagatelizować kontekst ideowy? Jest to niemożliwe. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-17

Autor: wa