Nie potwierdzają się doniesienia o brytyjskim obozie pracy
Treść
Doniesienia o domniemanym "polskim obozie pracy" na terenie Wielkiej Brytanii na razie się nie potwierdzają. Brytyjska policja po skontrolowaniu zarówno firmy zajmującej się produkcją chemikaliów, jak i prowadzącej ich wysyłkę nie znalazła żadnych niepokojących sygnałów. Pierwsza z nich w ogóle obecnie nie zatrudnia Polaków, a pracujący w drugiej nasi rodacy nie narzekają na pracodawcę.
"Ratunku, jestem w obozie pracy w Anglii. Pakowałem te rzeczy, proszę oddać to policji z adresem nadawcy" - przeczytali polscy policjanci z Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie i Centralnego Biura Śledczego, w ręce których trafił pisany drukowanymi literami list. Paczkę zawierającą oprócz tej informacji także chemikalia z Wielkiej Brytanii przekazał polskim funkcjonariuszom adresat, czyli jedna z olsztyńskich firm.
O całej sprawie zrobiło się głośno po czwartkowym artykule "Gazety Olsztyńskiej". Po ostatnich bulwersujących doniesieniach o obozach pracy we Włoszech polska policja nie zignorowała dziwnej przesyłki i zareagowała niemal natychmiast.
- Zostały wszczęte czynności sprawdzające, ponieważ przyjęliśmy zawiadomienie o przestępstwie. Ale jeszcze nie wiadomo, czy do przestępstwa w ogóle doszło - poinformowała nas Anna Siwek, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie. Jak powiedziała w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", olsztyńscy funkcjonariusze przeprowadzili kontrole m.in. w fabryce mebli w Olsztynie. Sprawdzili również drogę doręczenia tajemniczego listu. - Wszystkie zebrane przez nas informacje za pośrednictwem Komendy Głównej Policji zostały przekazane policji angielskiej
- powiedziała Siwek. Na nasze pytanie, czy na podstawie zebranych danych można potwierdzić istnienie obozu pracy na Wyspach, odparła, że w tej chwili odpowiedź na nie jest niemożliwa.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu policja obszaru metropolitalnego West Midlands (środkowa Anglia) otrzymała od polskich funkcjonariuszy zawiadomienie o domniemanym "polskim obozie pracy" na Wyspach Brytyjskich. Jak informowała BBC, angielska policja miała ustalić, czy przesyłka faktycznie została wysłana z Anglii, czy też przepakowano ją już w Polsce. Miała także spróbować zidentyfikować samego nadawcę.
- Policja angielska była w siedzibie firmy produkującej chemikalia i według zebranych przez nią informacji jest to normalny podmiot gospodarczy, który prowadzi produkcję, i nic nie wskazuje na to, że dochodzi tam do łamania praw pracowniczych. Ponadto firma nie zatrudnia obecnie żadnych Polaków - poinformował nas konsul RP w Londynie Michał Mazurek. Jak tłumaczył, z ustaleń funkcjonariuszy wynika jednak, że paczka nie została wysłana bezpośrednio z firmy produkującej, ale z innej firmy brytyjskiej, zajmującej się wysyłką chemikaliów. - Tę firmę również skontrolowała miejscowa policja. Tam z kolei są zatrudnieni Polacy. Policja brytyjska przeprowadziła z nimi rozmowę, ale żaden z nich nie narzeka na traktowanie przez pracodawcę - dodał. Obecnie Konsulat RP w Londynie czeka na pisemne potwierdzenie tych informacji.
Wysłany przed Świętami Bożego Narodzenia anonimowy list, napisany drukowanymi literami, ukryty był w paczce z odczynnikami chemicznymi brytyjskiej produkcji. Otrzymała ją jedna z olsztyńskich firm za pośrednictwem polskiego przedstawicielstwa korporacji zajmującej się produkcją i dostawami chemikaliów.
Aneta Jezierska
"Nasz Dziennik" 2007-01-10
Autor: wa