Nie postawił kłopotliwych pytań
Treść
Niemieckie media i opozycja skrytykowały kanclerza Gerharda Schroedera za jego postawę w związku z uroczystościami z okazji 60. rocznicy kapitulacji Trzeciej Rzeszy. W licznych wypowiedziach zarzucono mu, że bezkrytycznie i przy każdej okazji wychwalał gospodarza imprezy prezydenta Władimira Putina, co zdecydowanie negatywnie wpłynie na stosunki z państwami Europy Środkowowschodniej.
- Ten dzień w Moskwie pokazał wszystkim, że Niemcy stały się liczącym się państwem na scenie międzynarodowej - stwierdził z dumą Schroeder, który w każdej swojej publicznej wypowiedzi nie krył wielkiego zadowolenia z obecnych "wspaniałych" stosunków z Rosją. Warto przy tym zauważyć, że w czasie uroczystości Schroeder został posadzony w pierwszym rzędzie, podczas gdy Aleksander Kwaśniewski w trzecim.
Na pytanie dziennikarza z telewizji ZDF, czy w związku z nawiązywaniem obecnie strategicznego partnerstwa pomiędzy Rosją i Unią Europejską jest także miejsce na jakąkolwiek krytykę rosyjskiej polityki, Schroeder odpowiedział, że tego typu pytanie należy stawiać w odpowiednim momencie. - Ja mam swój styl, inni mają swój i ja pozostanę przy swoim - stwierdził wymijająco niemiecki kanclerz. Innymi słowy Schroeder dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza rosyjskiemu prezydentowi zadawać kłopotliwych pytań. Niemieckie media przypominają przy tej okazji, że ani ten, ani poprzedni kanclerz nigdy nie zadawali rosyjskim lub wcześniej radzieckim przywódcom podobnych pytań.
Swoją dezaprobatę dla postawy Schroedera w stosunku do prowadzenia rosyjskiej polityki zgłosiła niemiecka opozycja. Zdaniem przewodniczącej CDU Angeli Merkel, Gerhard Schroeder przed uroczystościami w Moskwie powinien pojechać - podobnie jak to zrobił G.W. Bush - do krajów bałtyckich. Również inni politycy CDU uznali rezygnację z wizyty w tych krajach za wielki błąd. Specjalista ds. polityki zagranicznej w CDU Friedbert Pfueger przypomniał w jednym z wywiadów dla "Berliner Zeitung", że nie dla wszystkich
8 maja 1945 r. był dniem zwycięstwa.
Zaniepokojony ostentacyjnymi umizgami Schroedera wobec Putina były prezydent Niemiec Richard von Weizsaecker w jednej z publicznych wypowiedzi stwierdził, że niemiecki kanclerz nie powinien tak często jeździć z Berlina do Moskwy, nie zatrzymując się po drodze w Warszawie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2005-05-11
Autor: ab