Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie poprawi się z Moskwą?

Treść

Rosyjskie media związane z Kremlem uczyniły wszystko, aby jeszcze przed utworzeniem przez zwycięską koalicję nowego rządu w Polsce "podsumować" jego działalność jako "antyrosyjską". Wypowiedzi przywódców PiS i PO, postulujących większą niezależność i stanowczość wobec Moskwy, część rosyjskich politologów i dziennikarzy "przetłumaczyło" swoim odbiorcom jako "wrogość".
Korespondentka Radia Majak w Warszawie Ludmiła Lwowa wytłumaczyła swoim słuchaczom, że na "sztandarach koalicji" PiS - PO wypisane są żądania przeprowadzenia w kraju dekomunizacji, zaostrzenia i "uczynienia konfrontacyjną polityki wobec Rosji i Niemiec". Ostrzegała, że "coś niecoś" z tych postulatów bracia Kaczyńscy już zrealizowali przed wyborami. - Liderzy Prawa i Sprawiedliwości (...) ocenili wyjazd prezydenta Kwaśniewskiego 9 maja do Moskwy jako zdradę narodową - przekonywała słuchaczy.
Zaostrzeniu stosunków z Rosją zdaniem Lwowej służyć miało również żądanie pozbawienia przez "partię Kaczyńskich""stopnia generalskiego i przywilejów Wojciecha Jaruzelskiego za jego decyzję wyjazdu do Rosji". Dziennikarka, przekręcając fakty, nie wspomniała ani słowem, że zarzuty wobec generała dotyczyły usprawiedliwiania przezeń autorytarnego traktowania Polski przez Kreml. Krytykuje ona także polskich polityków, którzy uważają, że wobec Moskwy "należy się zachowywać godnie i zdecydowanie".
Również według "Nowych Izwiestij" "którykolwiek z możliwych scenariuszy nie zapowiada ocieplenia w stosunkach z Warszawą". "Jedyna partia 'Samoobrona', która odnosi się do Rosji jeśli nie z miłością, to bardzo wyrozumiale, może liczyć tylko na miejsce w opozycji. Pozostałe formacje polityczne Kreml niezbyt lubi" - pisze dziennik.
Na falach rozgłośni Echo Moskwy równie agresywnie skomentował zwycięzców wyborów parlamentarnych w Polsce dyrektor prokremlowskiej fundacji "Polityka" Wiaczesław Nikołow. - Polscy konserwatyści zajmują jeszcze bardziej antyrosyjskie stanowiska niż rządzące przed nimi partie lewicowe i prezydent Aleksander Kwaśniewski. (...) To są ludzie bardzo konsekwentnie dystansujący się od Rosji - ocenił politolog, dodając, że zwycięzcy wyborów "cierpią na poważne antyrosyjskie kompleksy".
Inny rosyjski politolog związany z Kremlem Siergiej Markow przekonywał, że "polscy prawicowi politycy szukają konfliktów z Rosją, starają się maksymalnie rozpalić konflikt między Rosją i Unią Europejską. - Jest to problem, z którym będą musieli się zmierzyć zarówno rosyjscy, jak i unijni politycy - straszył rosyjskich słuchaczy Markow. Identycznego zdania jest redaktor naczelny miesięcznika "Rossija w globalnoj politikie" politolog Fiodor Łukianow, według którego najpoważniejszym problemem w stosunkach dwustronnych "oprócz retoryki z obu stron, która może być nieprzyjazna - będzie kwestia Gazociągu Północnego".
Waldemar Moszkowski

Nasz Dziennik - 27 września 2005, Nr 225 (2330)

Autor: mj