Nie pojadą, lecz nie odmawiają i nie bojkotują
Treść
Niemiecki rząd w sprawie ewentualnego bojkotu olimpiady w Chinach jak zwykle znalazł ekwilibrystyczne rozwiązanie, mianowicie - jak głoszą komunikaty rządowe - władze niemieckie nie pojadą do Pekinu i nie wezmą udziału w ceremonii otwarcia, ale jednocześnie zapewniono, że nie jest to ani odmowa, ani tym bardziej bojkot.
Ceremonia otwarcia tegorocznej olimpiady odbędzie się bez niemieckich władz. Rzecznik prasowy niemieckiego rządu Thomas Steg poinformował w Berlinie, że ani Angela Merkel, ani szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier nie wezmą udziału w uroczystości otwarcia igrzysk, gdyż nigdy tego nie planowali. Na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich zabraknie także prezydenta Niemiec Horsta Koehlera. Jak zapewnia biuro prasowe, niemiecki rząd nie jest zwolennikiem i nie będzie popierał ani bojkotu igrzysk, ani żadnych sankcji wobec Chin i zdecydowanie opowiada się za politycznym rozwiązaniem kwestii Tybetu.
Gospodarka najważniejsza
Trudno się spodziewać, by rząd niemiecki wystąpił z otwartą krytyką chińskich władz, z którymi prowadzi miliardowe interesy. Obecnie - jak podają niemieckie statystyki - na chińskim rynku działa ponad 660 niemieckich firm, których roczne inwestycje w tym kraju wynoszą ponad 8 miliardów euro. Znajdują się tam obecnie tak znane niemieckie firmy jak: Daimler Benz, BMW, VW, BASF, Bayer, Adidas, Agfa, Deutsche Telekom, Siemens, Bosch czy też gigant ubezpieczeniowy Allianz. Swój udział na chińskim rynku zaznaczają także niemieckie banki: Beyerische Landesbank, Deutsche Bank, DG Bank, Commerzbank, Westdeutschebank czy Dresdner Bank.
Warto przypomnieć, że na początku tego roku w związku z lekkim oziębieniem stosunków chińsko-niemieckich szef dyplomacji Walter Steinmeier (SPD) w liście dyplomatycznym do ministra spraw zagranicznych Chin napisał między innymi, iż Niemcy uznają Tajwan i Tybet za integralną część Chin i zapewniają, że nie mają zamiaru uznawać ich za niepodległe państwa.
Tylko społeczeństwo protestuje
Według najnowszych badań opinii publicznej, aż 66 proc. Niemców opowiada się za zakazem organizacji igrzysk w Chinach i przeniesieniem tej imprezy do Grecji, gdzie odbywały się ostatnie igrzyska. Ostro zareagowały władze niemieckiej telewizji publicznej. Dyrekcja telewizji ARD (wykupiła transmisje olimpijskie) zagroziła zerwaniem kontraktu i nietransmitowaniem igrzysk z Chin.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-03-31
Autor: wa