Nie odwoła dekretu
Treść
Partia Regionów Ukrainy (PRU) - zaplecze polityczne prezydenta elekta Wiktora Janukowycza, nie będzie wszczynać hałasu wokół odznaczenia tytułem Bohatera Ukrainy Stepana Bandery. Była to jedna z ostatnich decyzji ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki.
O możliwości odwołania dekretu zaczęto mówić zaraz po drugiej turze wyborów, 7 lutego. Miało to wynikać z faktu, że Janukowycz związany jest ze wschodnią Ukrainą, gdzie Stepan Bandera jest uważany za faszystę i zbrodniarza kolaborującego z hitlerowskimi Niemcami. Jednak jeden z najważniejszych decydentów PRU Boris Kolesnikow w wywiadzie dla "Kommiersant Ukraina" stwierdził, że partia nie będzie dążyć do odwołania dekretu prezydenta Juszczenki, bo nie było jeszcze takich precedensów w historii Ukrainy. - W ogóle pozbawianie nagrody osoby zmarłej tylko za to, że uznano ją za zbrodniarza, nie ma sensu - zaznaczył Kolesnikow, co wywołało spore zaskoczenie części politologów. - Jasne, że w Doniecku nigdy nie nazwą ulicy imieniem Bandery, tak samo jak w Dniepropietrowsku. A we Lwowie nazwano i postawili też pomnik Banderze. Te sprawy w państwie demokratycznym leżą w gestii samorządów - skonkludował Kolesnikow.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Nasz Dziennik 2010-02-17
Autor: jc