Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie możemy zmarnować doświadczeń "Solidarności"

Treść

Na fakt, że jesteśmy dziś świadkami sytuacji i wydarzeń zatrważających, jak powrót cenzury w prasie czy usłużność mediów, zwracał uwagę w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. upamiętniającej kolejną rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, pasterz diecezji drohiczyńskiej. W Eucharystii sprawowanej w intencji Ojczyzny w konkatedrze w Sokołowie Podlaskim wzięli udział członkowie siedleckiej i sokołowskiej "Solidarności" oraz wierni z tego miasta.
W homilii biskup drohiczyński podkreślał rolę, jaką odegrał Jan Paweł II w powstaniu i umocnieniu idei, które legły u podstaw "Solidarności". Wspominając jego pierwszą pielgrzymkę do Polski, ksiądz biskup zwrócił uwagę, że stała się ona "świętym oddechem" dodającym zniewolonemu Narodowi sił do stworzenia tego ruchu. Mówiąc o okresie stanu wojennego, ukazał go jako krzyż, którego musiał w niedługim czasie doświadczyć ten ruch i związek zawodowy. Zrodził się on bowiem w systemie, gdzie prawda i wolność były wprawdzie często wymieniane jako podstawy życia, jednak jego rzeczywistość zupełnie im zaprzeczała. Przykładem tego był choćby tytuł największego dziennika sowieckiego fałszującego rzeczywistość - "Prawda". System, który gwałcił prawa człowieka, przypisywał sobie dążenia wolnościowe. Kaznodzieja przypominał, że od początku swego istnienia "Solidarność" pragnęła oprzeć się na korzeniach ewangelicznych. - Pan był istotnie blisko, był blisko stoczniowców, robotników, chłopów i inteligencji. Ale zabrakło czujności. Zaczęli się bowiem pojawiać tacy ludzie, którzy robili wszystko, żeby wykorzystać parasol ochronny, jakim była "Solidarność", po to, aby później uderzyć i realizować swoje programy i plany - zauważał. Zaznaczył, że już w 1980 r. pod sztandarami "Solidarności" znaleźli się także antyklerykałowie, anarchiści oraz reprezentanci ruchów i stowarzyszeń nastawionych negatywnie do polskich tradycji i zwyczajów. Dążyli oni do tego - jak wyjaśniał ks. bp Dydycz - by pozostawić ten parasol i podjąć swoją działalność. To umocniło jej oficjalnych przeciwników, jakimi były ówczesne struktury państwowe, i sprawiło, że poczuły się pewniejsze. - 13 grudnia to data, która wpisuje się w naszą historię. Kiedy jednak o niej przypominamy, trzeba zapytać, czy dzisiaj nastąpiło już wyprostowanie dróg naszego myślenia i czy umiemy korzystać z wolności. Widzimy bowiem działania sił próbujących osłabić nasz patriotyzm, usiłujących zniechęcić nas do solidarności, czyli do tego, żebyśmy jedni drugich wspomagali i nie byli przeciwko sobie - zwracał uwagę ksiądz biskup. Zaznaczył również, że doszło do usunięcia jednego z kapłanów, który pełnił bardzo ważną funkcję, tylko dlatego, że apelował, by nasza Ojczyzna mogła się rozwijać na wartościach. Ksiądz biskup mówił też, że czasami wydaje się nam, iż diabła można zagłaskać i dojść z nim do porozumienia. Ale takiej możliwości nie ma. - Trzeba, abyśmy zabiegali o oczyszczenie i odrodzenie. Żeby nie dopuścić do podobnych dramatów, jaki przyniósł stan wojenny - podkreślał pasterz Kościoła drohiczyńskiego. Zaapelował również, byśmy nie zmarnowali doświadczenia "Solidarności", która posiada w swej istocie communio, czyli zjednoczenie z Chrystusem i wspólnotą ludzką. To zjednoczenie jest nam dzisiaj bardzo potrzebne.
ks. Artur Płachno
Nasz Dziennik 2010-12-14

Autor: jc