Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie możemy utknąć w ludzkich uczuciach i przyjemnościach...

Treść

Trudniej rozpoznać nasze nowe stworzenie podczas Bożego Narodzenia. To święto już od wieków jest tak szczelnie spowite w ludzką, żłóbkową poezję, w zapach choinki, idyllę pastorałek i dźwięki fujarek, że niełatwo dostrzec tu przemianę naszego bytu.

Każde prawdziwe święto Boże nie przemija, lecz pozostawia trwałe działanie, umacniając w nas rzeczywistość Boga i łaski. Świeckie święta przemijają, pozostawiając w najlepszym wypadku wspomnienie pobudzenia naturalnego życia i ducha. Natomiast święta Pańskie, jeśli tylko obchodzimy je z całym oddaniem, mają trwały, istotowy, substancjalny skutek. Udostępniają nam one życie Chrystusa, tak że uczestniczymy w tym życiu, zostajemy przemienieni i przebóstwieni. Poprzez święto zstępuje w nas nowy, Boży byt i życie.

To jest nasze święto – woła Grzegorz z Nazjanzu w jednym z kazań na Boże Narodzenie – oto, co dziś świętujemy: obecność Boga wśród ludzi, abyśmy my byli obecni u Boga, albo – mówiąc o wiele trafniej – byśmy do Niego wrócili; byśmy zwlekli starego człowieka, a przyoblekli nowego, i tak jak w Adamie umieramy, byśmy tak właśnie żyli w Chrystusie, z Nim narodzeni, z Nim ukrzyżowani i z Nim zmartwychwstając. (…) Jakże wiele świąt posiadam, stosownie do każdego z Chrystusowych misteriów! Ale wszystkie mają jedną główną treść: moje uświęcenie (teleiosis) i ukształtowanie na nowo, i powrót do pierwszego Adama – to znaczy do Chrystusa.

A w Święto Światła (tzn. w Epifanię) mówi:

To jest czas odrodzenia – chcemy odrodzić się z nieba! To jest czas powtórnego ukształtowania – chcemy przyjąć pierwszego Adama! (tzn. Chrystusa) Nie chcemy pozostać tym, czym jesteśmy, lecz stać się tym, czym byliśmy. (…) Czy widzicie moc tego misterium? Czy nie zostaliście podniesieni z ziemi?

Te nowe narodziny z misterium najjaśniej widzimy w Wielkanoc. Albowiem śmierć Pana i Jego zmartwychwstanie ukazują się nam wówczas całkiem wyraźnie jako forma, którą musimy odtworzyć w nas samych, byśmy ze śmierci grzechu przeszli do życia Bożego. W centralnym punkcie wielkanocnej liturgii znajduje się chrzest jako sakrament odrodzenia. W nim umieramy z Chrystusem, byśmy z Chrystusem żyli życiem nowym, Bożym.

Trudniej natomiast rozpoznać nasze nowe stworzenie podczas Bożego Narodzenia. To święto już od wieków jest tak szczelnie spowite w ludzką, żłóbkową poezję, w zapach choinki, idyllę pastorałek i dźwięki fujarek, że niełatwo dostrzec tu przemianę naszego bytu. Owszem, bożonarodzeniowa atmosfera może na krótko udzielić się ludziom i pobudzić ich do uczynków miłości bliźniego. Jednak jest to owoc zupełnie nietrwały; stary człowiek żyje bowiem dalej i wkrótce znów się ujawnia. Wszelka próba podniesienia się jedynie o własnych, ludzkich siłach zawsze wszak pozostaje daremna.

Wszelkie ciało jest jak trawa,
a cały wdzięk jego – jak polnego kwiatu.
Trawa usycha, więdnie kwiat,
gdy na nie wiatr Pana powieje.
Trawa usycha, więdnie kwiat,
lecz słowo Boga naszego trwa na wieki.

Wszystko, co ludzkie, rozpatrywane samo w sobie, jest nietrwałe, nawet u Jezusa. Żłóbkowy błogostan jest przemijający i skończony. A nawet jest mistyfikacją, gdyż nie ma o nim żadnej wzmianki ani w Piśmie Świętym, ani w liturgii. Natomiast czytamy, co następuje: Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim (Łk 2,40). Maryja nie zrodziła ziemskiego dziecka, lecz Tego, o którym powiedziano: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym (Łk 1,35). Pasterzom nie oznajmiono, że na świat przyszedł człowiek, lecz: Dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Kyrios (Łk 2,11). Mędrcy nie pospieszyli na ucztę z okazji chrzcin, lecz by złożyć hołd Królowi i Bogu.

Także więc i my nie możemy utknąć w ludzkich uczuciach i przyjemnościach, ponieważ treścią bożonarodzeniowego misterium jest coś zupełnie innego. Umiłowany uczeń ujął to jednym zdaniem: Logos stał się ciałem i zamieszkał wśród nas (J 1,14). Logos – to znaczy Duch, Myśl, Pneuma, Najwyższy i Najsubtelniejszy, i Najczystszy stał się ciałem, to znaczy zwierzęcą materią – tym, co najmniejsze i najniższe, nietknięte przez ducha, dalekie od Boga. Bóg, który mieszka w światłości niedostępnej (por. 1 Tm 6,16), wobec którego wszyscy jesteśmy brudni i marni, przyjął naszą niskość i zamieszkał wśród nas. Boski paradoks, który naszemu rozumowi wydaje się głupstwem! Ale czy wobec tego Bóg zstąpił w naszą ciemność, nasz materializm? Nie! Gdyż św. Jan pisze dalej: I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. (…) Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce. (…) Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył (J 1,14.16.18).

Jest to więc prawdziwe i najwyższe misterium, dramat zbawienia, który rozgrywa się na naszych oczach. Albowiem, zgodnie z przekonaniem starożytnej ludzkości, w misteriach niewidzialne Bóstwo objawia się w widzialnej epifanii, w świetlanym i zbawczym objawieniu. Wiara ta znalazła ostateczne spełnienie we wcieleniu Logosu. Przez wcielenie wiecznie niedostępne Bóstwo ukazało się nam w Synu Bożym, który jest Bogiem i jednocześnie człowiekiem; nie samym człowiekiem, lecz Bogiem-Człowiekiem, pełnym światła i łaski, i prawdy. Przez człowieczeństwo Chrystusa widzimy Jego chwałę, Jego Boską światłość, Jego Bóstwo. Albowiem Logos stał się człowiekiem nie po to, by na zawsze już dzielić naszą śmiertelność i przemijalność, lecz by nas doprowadzić do Boga. Dlatego najpierw jest Bogiem-Człowiekiem, Kyriosem, Chwałą, Światłością i Życiem. Na tym polega nasza wiara, że w człowieku Jezusie widzimy Kyriosa. Niemniej jednak: Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: »Kyriosem jest Jezus« (1 Kor 12,3). Duch zaś jest dany wiernym, pokornym, którzy nakłaniają swe ucho na głos Boga. Najpierw jak pasterze i mędrcy muszą się skłonić przed Dzieciątkiem w stajence, czyli odrzucić wszelką wielkość ziemską. Potem jednak w Dzieciątku widzą objawiającego się Boga. W wierze i w poznaniu wiary (to znaczy w głębszym poznaniu, będącym darem Boga) widzą chwałę Jednorodzonego Syna Ojca. On zaś odsłania im zakryte dotąd głębie wewnętrznego życia Bożego – Trójjedynego Boga.

Prawdziwa kontemplacja Chrystusa jako Syna Bożego i Kyriosa, a przez Chrystusa kontemplacja Trójjedynego Boga – to jest właściwy sens świąt Bożego Narodzenia. Oczy naszej duszy otwierają się i widzą niesłychane cuda: olśniewa nas chwała Boża jaśniejąca na obliczu Chrystusa (por. 2 Kor 4,6). Teraz jeszcze widzimy w wierze, w misterium, ale wiara staje się poznaniem, a misterium jest zadatkiem pełnego posiadania. Boże Narodzenie jest świętem światła, gdyż dla naszych oczu wschodzi światło Boże. Pozostawanie przy żłóbku byłoby niewiarą. Po ludzku biorąc Dzieciątko przedstawia z pewnością widok bardziej atrakcyjny, rokuje nadzieję na przyszłość. Wszyscy rodzice z radością i zachwytem zaglądają do kołyski swego dziecka. Ale jakże wiele rozczarowań przychodzi po tych ludzkich nadziejach. Jedno tylko dziecko nie zawiodło: Dzieciątko Jezus; ale tylko dlatego, że nie było samym człowiekiem, lecz Synem Bożym. Dlatego wraz z Nim zaczął się nowy czas, pełen łaski i prawdy. Widzieć w Dzieciątku Syna Bożego – to jest właściwa łaska bożonarodzeniowa, która nas uszczęśliwia i wznosi ku niebu.

Dlatego mówi nam św. Beda:

Także my przenieśmy się myślą do Betlejem, miasta Dawidowego, i z miłością rozważajmy fakt, że Logos stał się tam ciałem; świętujmy wcielenie z należną czcią. Wolni od cielesnych pożądań, całym pragnieniem serca przenieśmy się aż do tego górnego Betlejem, to znaczy: do nie ludzką ręką wzniesionego domu chleba żywego, wiecznego, który jest w niebie; z miłością rozważajmy, że Logos stał się ciałem. Tam (tzn. do nieba) wstąpił On w ciele, tam siedzi po prawicy Ojca. Tam podążajmy za Nim ze wszystkich naszych sił, a przez staranne oczyszczanie ciała i serca dążmy do tego, byśmy jako Króla na tronie Ojca oglądali Tego, którego jako płaczące [Dzieciątko] widzieliśmy w żłóbku.

Zatem nie ziemski żłóbek jest prawdziwym przedmiotem bożonarodzeniowej kontemplacji, lecz żłóbek duchowy, w którym spoczywa przemieniony Bóg-Człowiek:

Praesepe iam fulget tuum,
lumenque nox spirat novum,
quod nulla nox interpolet
fideque iugi luceat.

Jaśnieje już Twoja stajenka,
noc nowym rozbłyska światłem,
którego nie spłoszy żadna ciemność
i które w wierze stale jasno świeci.

Prawdziwym owocem bożonarodzeniowego misterium, przeżywanego z całym oddaniem, jest więc święte poznanie, święty ogląd, który pochodzi z wiary i z półmroku wiary pnie się ku światłu prawdziwego poznania. Widzimy teraz już jasno – i z każdym świętowaniem misteriów coraz jaśniej – oblicze naszego Pana – Kyriosa, Oblubieńca, Króla, Zbawcy i Boga. Wzniosłeś ponad nami, o Panie, światłość Twojego oblicza; wlałeś radość w nasze serce (Ps 4,7n). To światło chwały nigdy nas nie opuszcza, jaśnieje ponad nami i w nas; nigdy nie gaśnie, nawet w walkach, próbach i cierpieniach tego czasu, nawet w niedoli choroby i śmierci. A kiedyś przejdzie w pełne światło wieczności: ut cuius lucis mysteria in terra cognovimus, eius quoque gaudiis in coelo perfruamur – „abyśmy w niebie mogli uczestniczyć w radości Tego, którego tajemniczą światłość poznaliśmy na ziemi” (oracja z Mszy o północy). Kościół woła do nas wraz z prorokiem: Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Ojcowie odnoszą te słowa do krzyża, który niósł Pan. Już Orygenes mówi: „W takim stopniu, w jakim jest Logosem, jest też »Aniołem wielkiej rady«, którego »władza spoczęła na Jego barkach«; gdyż stał się Królem przez to, że przeszedł przez mękę krzyża”. Dzieciństwo i krzyż łączą się nierozdzielnie. Poprzez uniżenie, przyjęcie grzesznego ciała w postaci dziecka i ostateczną ofiarę z siebie w posłuszeństwie aż do śmierci krzyżowej Chrystus stał się prawdziwym Królem, o którym prorok mówi: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec przyszłego wieku, Książę Pokoju. Przedziwny Doradca – to Jego pierwsze imię. W świetle Nowego Testamentu objawia nam ono Pana jako Ducha, który udziela nam rady zgodnie z wolą Boga. Albowiem sam Kyrios jest Duchem, który nas prowadzi (por. 2 Kor 3,17). „Bóg Mocny” – to Jego drugie imię. Chrystus jest herosem, który zwyciężył grzech i przez to zwycięstwo stał się Kyriosem. „Ojciec przyszłego wieku” – to Jego trzecie imię, oznaczające, że Chrystus jest Ojcem świata Bożego i przez to Oblubieńcem Kościoła – Eklezji. Jego ostatnie imię to „Książę Pokoju”, gdyż zaprowadza jedność, ponieważ jest Głową swojego ciała, Kościoła (Iz 9,6):

Wielkie będzie Jego panowanie
w pokoju bez granic
na tronie Dawida
i nad jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni
prawem i sprawiedliwością,
odtąd i na wieki.

Wcielony Bóg, Dziecię w żłóbku, Ubogi, Ukrzyżowany – jest zarazem Królem Chwały. Elevamini portae aeternales et introibit rex gloriae – bramy, podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały! – woła Kościół do samego siebie w bożonarodzeniowej liturgii (Ps 24,7; offertorium z Mszy wigilii Bożego Narodzenia).

Widzimy więc, że Kościół Chrystusowy zawsze widzi swego Oblubieńca w Jego całej postaci; widzi Go jako swego Oblubieńca, Pana i Króla, to znaczy widzi Go w Jego doskonałości. W Boże Narodzenie antycypuje Wielkanoc, albowiem człowiek Jezus przez mękę stał się Kyriosem, a swoją krwią zdobył Kościół jako oblubienicę. Co więcej – Boże Narodzenie antycypuje już drugą, chwalebną paruzję, przez którą Król Chwały objawi się jako Pan całego świata. Jednakże w wierze i w widzeniu misteryjnym już teraz widzimy Go jako Pana – Kyriosa Chwały.

Dlatego bożonarodzeniowe poznanie jest dla Kościoła źródłem, z którego płynie przeogromna moc. Deus firmavit orbem terrae, qui non commovebitur; parata sedes tua, Deus, ex tunc, a saeculo tu es – Bóg tak utwierdził okrąg ziemi, że się nie poruszy; od wieków tron Twój niewzruszony, o Boże, Ty trwasz od wieków (Ps 93,1n; offertorium z Mszy o świcie). Dlatego niech sobie poganie uderzają w Kościół – Chrystus króluje na swoim wiecznym tronie. Bóg ustanowił Go Królem, który rozbije wszystkich wrogów.

Fragment książki Misterium przychodzącego Boga

Odo Casel OSB (1886–1948), benedyktyn z opa­ctwa Maria Laach w Nadrenii, twórca teorii misteryjnej w sakramentologii, wybitny teolog liturgista. Z jego dzieł na język polski przetłumaczono  Pamiątka Pana w liturgii pierwotnego Kościoła (Kraków 2005), Misterium świąt chrześcijańskich (Kraków 2007), Misterium przychodzącego Boga (2018).

 

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj