Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie mówią o koalicji

Treść

Donald Tusk bardzo się starał, aby w żadnej odpowiedzi nie pokazać, że zgadza się z Aleksandrem Kwaśniewskim. Wymagało to od lidera Platformy niezłej gimnastyki. I tak gdy Kwaśniewski jako możliwy termin zastąpienia złotego przez euro podał rok 2012, to już Tusk mówił, że powinno to nastąpić "tak szybko, jak to tylko możliwe". Obaj jednak stanowczo bronili się przed odpowiedzią, czy ich ugrupowania są gotowe zawrzeć koalicję, sugerując nawet, że jest to niemożliwe. Wczoraj odbyła się trzecia debata z udziałem liderów największych partii.

Odmienna sceneria debaty niż dwóch poprzednich - uczestnicy debatowali na stojąco, sprawiła, że dyskusja była dużo bardziej dynamiczna niż w czasie tych poprzednich. Donald Tusk uchylał się od pytania Kwaśniewskiego, z kim Platforma zawarłaby koalicję, nie potrafił też wyjaśnić, jakie podatki funkcjonują w Irlandii, którą chce w Polsce budować PO, ani też na czym polegał irlandzki "cud gospodarczy". Aleksander Kwaśniewski tłumaczył liderowi PO, że w Irlandii wcale nie ma promowanego przez Tuska podatku liniowego, a sukces tego kraju nie był oparty na doktrynie liberalnej. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie lidera Platformy, jak założyć firmę "krok po kroku", gdyż "nigdy tego nie robił".
Obaj politycy nie potrafili natomiast powiedzieć, co zrobić, żeby w Polsce pracodawcy mogli na tyle dobrze płacić, aby Polacy nie wyjeżdżali za granicę. Umykali jedynie z odpowiedzią, dowodząc, że przede wszystkim trzeba zadbać o podwyżki dla pracowników budżetówki. Nawet w skrócie swojego pomysłu w tej sprawie nie przedstawił Donald Tusk, który obiecał w Polsce sprawienie cudu gospodarczego, a tak krytykuje obecny gabinet za to, że rzekomo z powodu obecnych rządów nasi rodacy wyjeżdżają z kraju za lepszą płacą.
Donald Tusk pytał natomiast Aleksandra Kwaśniewskiego, gdzie są obiecane korzyści z udziału w wojnie w Iraku. - Do dzisiaj nie wiemy, gdzie są te korzyści, o których mówiliście: ile to pieniędzy i ropy popłynie do Polski - mówił.
Donald Tusk i Aleksander Kwaśniewski wzbraniali się nawet przed podejrzeniami, że mogliby stworzyć po wyborach koalicję. - Jestem człowiekiem pełnym wiary, że Polska będzie miała dobry rząd. Realnym scenariuszem jest taki wynik PO, by nie musiała tworzyć koalicji z LiD ani z PiS - mówił Tusk. Szef Platformy zadeklarował, że jest gotowy stanąć na czele rządu.
Kwaśniewski zaś dowodził, że LiD, ze swoimi młodymi przywódcami, jest alternatywą dla prawicy w Polsce, próbując dowodzić, iż Donald Tusk i Jarosław Kaczyński to starzy znajomi reprezentujący jedno środowisko. Kwaśniewski powiedział, że koalicja LiD z PO jest "raczej niemożliwa". - Nie wyobrażamy sobie, by znaleźć porozumienie programowe - dodał.
Tusk wypomniał Kwaśniewskiemu ułaskawienie "swojego kolegi" Zbigniewa Sobotki - byłego wiceministra MSWiA za udział w aferze starachowickiej, a nieułaskawienie Sławomira Sikory - pierwowzoru bohatera filmu "Dług". - Pan kłamie - zwrócił się do Tuska były prezydent, który tłumaczył, że akurat Sikorę ułaskawił.
Zdaniem Kwaśniewskiego, rozwiązany powinien zostać Instytut Pamięci Narodowej i nie do zaakceptowania jest, jego zdaniem, "partyzantka lustracyjna". - Sens istnienia IPN w obecnym kształcie przestał być ważny. IPN powinien przestać istnieć - stwierdził Kwaśniewski, dodając, że archiwa IPN, "służą grze politycznej". - Nie jestem mściwy. Żyłem w tej samej Polsce, w jakiej pan żył, pan trochę inaczej, trochę gdzie indziej. Ja, jak trzeba było, pracowałem, a jak trzeba było - byłem w podziemiu. Ale prawda musi być wreszcie powiedziana - odpowiadał Tusk. Obaj natomiast krytykowali politykę zagraniczną prowadzoną przez obecny rząd.
Na koniec debaty Kwaśniewski wezwał do głosowania na LiD, gdyż "potrzebna jest w Polsce centrolewica". Donald Tusk zwracał się natomiast do wyborców LiD o głosowanie na PO, gdyż chce ona zakończenia władzy PiS. Jak dowodził, wybory wygra albo PiS, albo PO, a jeżeli nie wygra Platforma, to wtedy nie uda się "odsunąć od władzy braci Kaczyńskich".

Giertych kontra Miller
Zanim naprzeciw siebie stanęli Tusk z Kwaśniewskim byliśmy świadkami innego starcia. Mimo różnych przeciwności losu lider Ligi Polskich Rodzin, Roman Giertych, doczekał się w końcu debaty na antenie telewizji publicznej. Wyzwanie z radością przyjął reprezentujący podczas tych wyborów Samoobronę, lider łódzkiej listy tej partii, były premier Leszek Miller.
Giertych zapowiadając wcześniej swoją debatę z byłym liderem SLD, podkreślał, że z Leszkiem Millerem dzieli go "wszystko" i podczas debaty również starał się to podkreślać. Obaj dostali więc możliwość zaprezentowania własnych poglądów, bo o jakimkolwiek nakłanianiu wyborców jednego z tych polityków do zagłosowania na drugiego nie było oczywiście mowy.
Odmienne poglądy zaczęli eksponować począwszy od stosunku wysłania polskich wojsk do Iraku. - Polska stanęła po właściwej stronie. Po stronie ofiar i prześladowanych dzieci - dowodził Leszek Miller. Według Giertycha - który mówił, że jego formacja "od początku" była przeciw udziałowi w tej wojnie - kiedyś w Iraku "budowaliśmy fabryki i byliśmy uważani za przyjaciół", dzisiaj natomiast polscy żołnierze uważani są przez miejscowych za okupantów - "strzela się do naszych żołnierzy i ambasadora".
Giertych punktował Millera, wypominając mu 2-3-złotową podwyżkę emerytur i rent, podczas gdy SLD-owskie rządy "za bezcen wyprzedawały majątek narodowy wypracowany przez tych emerytów", a za "miliardy złotych" Miller wysłał polskie wojska do Iraku. Były premier dowodził, że groszowe podwyżki dla emerytów wynikły z konieczności ratowania budżetu po rządzie AWS.
Obaj odmiennie też patrzyli na kwestię obecności Polski w Unii Europejskiej. Roman Giertych oskarżył Leszka Millera, że byłemu premierowi tak się spieszyło do Unii, iż wprowadzał nas do niej na kolanach. W wyniku tego nie zostały właściwie zabezpieczone interesy naszych rybaków, rolników oraz nie rozwiązano sprawy niemieckich roszczeń. Miller podkreślał, że najważniejsze, iż "jesteśmy wewnątrz", a jak wykorzystamy swoją szansę, to "już inna sprawa". Poparł jednocześnie obecny rząd w staraniach o przedłużenie obowiązywania ustaleń traktatu nicejskiego i kompromisu z Joaniny.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-10-16

Autor: wa