Nie mam gdzie leczyć dziecka
Treść
Z Agnieszką Niewęgłowską, mamą trzyletniego Wojtka, pacjenta poradni dermatologicznej w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie,
rozmawia Izabela Borańska
W jakich okolicznościach trafiła Pani do poradni dermatologicznej w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie?
- Trzy lata temu urodziłam synka. Z czasem na jego ciele pojawiły się plamki, które bardzo nas zaniepokoiły. Umówiliśmy się na wizytę. Najpierw odwiedziliśmy lekarza rodzinnego, który nie wiedział, co to może być, i skierował nas do lekarza onkologa. Z kolei onkolog stwierdził, że to nie jest jego "działka", i odesłał nas do dermatologa w Instytucie Matki i Dziecka. W taki sposób trafiliśmy właśnie do poradni w Instytucie, pod opiekę pani dr Lidii Ruszkowskiej. Pani doktor, kiedy obejrzała dziecko (widać było, że jest specjalistką), od razu postawiła diagnozę: pokrzywka barwnikowa. Lekarze, których odwiedziliśmy wcześniej, nie wiedzieli, co to za schorzenie. Pani doktor powiedziała, że pokrzywka barwnikowa pojawia się czasem u dzieci, że może zniknąć sama, ale trzeba to obserwować i kontrolować co jakiś czas. Potem byliśmy na takiej kontroli jeszcze raz. Kiedy ponad pół roku temu dzwoniłam do Instytutu i chciałam zapisać dziecko na kolejną wizytę i konsultację, powiedziano mi, że dermatolodzy w Instytucie nie przyjmują. Zdziwiło mnie to, tym bardziej że dziecko było pod opieką pani doktor.
Zaproponowano Pani innego lekarza, konkretną poradnię?
- Odsyłano mnie do innych placówek, nie wskazano konkretnej. Kiedy zapytałam, dlaczego lekarze już w Instytucie nie przyjmują, panie w recepcji nie chciały udzielać informacji, przekazały mi tylko, że ma być ogłoszony konkurs, nic więcej mi nie powiedziano.
Gdzie teraz leczy Pani synka?
- Nigdzie. Na szczęście te zmiany mu się nie powiększają, więc jeszcze nigdzie go nie zapisałam. Taka placówka jak Instytut Matki i Dziecka powinna mieć poradnię dermatologiczną. Lekarze byli tam świetni i od razu zdiagnozowali, co dolega mojemu dziecku. Pełna fachowość. Jeśli poradnia zostanie przywrócona, to na pewno będę z niej korzystać. Na brak pacjentów poradnia nie narzekała, obłożenie zapewne było duże.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-26
Autor: wa