Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma turystyki aborcyjnej wśród Polek

Treść

Proaborcyjne lobby w Polsce posuwa się do bezczelnych kłamstw w ramach swojej kampanii mającej na celu umożliwienie zabijania dzieci poczętych. Dane przedstawione przez brytyjskie ministerstwo zdrowia zaprzeczają twierdzeniom jednej z polskich proaborcyjnych grup, jakoby Polki każdego roku masowo udawały się na Wyspy, aby tam dokonywać aborcji - informuje portal LifeSiteNews.com. Jak podkreślają eksperci ze Stowarzyszenia Ochrony Dzieci Nienarodzonych (SPUC), kłamstwa powielane przez zwolenników aborcji są jedynie zabiegiem propagandowym mającym na celu liberalizację przepisów dotyczących aborcji w naszym kraju.
W marcu bieżącego roku Polska Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny rozpoczęła zakrojoną na szeroką skalę kampanię, której motywem przewodnim było twierdzenie, że każdego roku na Wyspy Brytyjskie udaje się co najmniej 10 tys. Polek w celu dokonania aborcji. Jak twierdzono, kampania ta miała na celu propagowanie idei, jakoby kobiety w naszym kraju były dyskryminowane przez prawo, które zabrania im poddania się aborcji w przypadkach, kiedy np. zagrożone jest życie matki. Na swoich plakatach stowarzyszenie to umieściło informację, jakoby "tysiące" kobiet z Polski co roku podróżowało do Zjednoczonego Królestwa, aby poddać się aborcji, gdyż tam tego typu "usługi zdrowotne" są dużo łatwiej dostępne niż w naszym kraju.
Tymczasem w rzeczywistości nie ma żadnych oficjalnych danych, które mogłyby w najmniejszym stopniu potwierdzić takie doniesienia. W opublikowanych ostatnio przez brytyjski departament zdrowia danych stwierdzono, że 20 obywatelek Polski poddało się w Wielkiej Brytanii aborcji. Oznacza to, że spośród ok. 6 tys. aborcji przeprowadzonych na kobietach niebędących obywatelkami tego kraju, Polki stanowiły 0,3 procent. Jak zaznacza resort, dane te nie uwzględniają jedynie aborcji przeprowadzanych w Szkocji. Te stanowią jednak ok. 7 proc. całości, toteż w żaden sposób nie da się uzyskać liczby 10 tys. Polek podróżujących na Wyspy, aby zabić swojej nienarodzone dzieci. Są to także dane uwzględniające jedynie szpitale publiczne. Wielka Brytania jako członek Unii Europejskiej udostępnia swoje usługi w publicznej służbie zdrowia każdemu mieszkańcowi Wspólnoty posiadającemu Kartę Europejskiego Ubezpieczenia Zdrowotnego. I to właśnie publiczne placówki przeprowadzają większość aborcji w kraju. Prywatne kliniki wykonują zaledwie 6 proc. spośród nich.
Daniel Blackman, przedstawiciel SPUC, podkreśla, że liczby te jasno pokazują, iż "nie ma żadnego rzetelnego dowodu", na to, że ponad 10 tys. Polek wyjechało na Wyspy, by poddać się aborcji. - Wygląda na to, że te dane są jedynie spekulacją - zaznacza. Jednocześnie twierdzi, iż istnieje prawdopodobieństwo, że statystki nie uwzględniły np. Polek mieszkających na stałe w Wielkiej Brytanii ani tych, które meldowały się w kraju pod fałszywym nazwiskiem, podając dane krewnych bądź znajomych. Przy czym, jak zauważa, całkowita liczba aborcji przeprowadzonych na Wyspach w 2009 roku wśród nieobywatelek kraju wynosi 6643, przy czym od roku 1969 regularnie spada. Najwięcej wśród nich jest mieszkanek Irlandii Północnej oraz Republiki Irlandzkiej. - W tym kontekście wydaje mi się mało prawdopodobne, aby dochodziło do znacznego zwiększenia się liczby kobiet przybywających do Wielkiej Brytanii, aby poddać się aborcji. A już z całą pewnością nie na skalę tysięcy - podkreśla Blackman. Takiego samego zdania jest dr Paweł Wosicki, przewodniczący Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. - Kłamstwo jest dla tego środowiska chlebem powszednim, i to nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Manipulacja i wielokrotne powiększanie pewnych danych i liczb jedynie po to, aby epatować nimi społeczeństwo, to technika wśród nich bardzo popularna - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Wosicki. Jak dodaje, kłamstwo to uchodzi im zazwyczaj bezkarnie, gdyż media bezkrytycznie podchwytują takie szokujące dane. - Publikują je z dużą chęcią, lecz nie mają w sobie na tyle uczciwości, aby je sprawdzić. A kiedy ukazują się informacje je weryfikujące, rzadko które z nich sprostowują swoje wcześniejsze doniesienia. Niestety, taki sposób działania jest w wielu przypadkach bardzo skuteczny i korzystny dla grup proaborcyjnych. Wobec tego nie przypuszczam też, by w jakikolwiek sposób zareagowała na to Federacja Kobiet - dodaje.
Inicjatywa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, którą portal LifeSiteNews.com nazywa kluczowym graczem ruchu prowadzącego do dechrystianizacji Polski, promocji homoseksualizmu oraz aborcji, miała na celu wywarcie nacisku na ówczesne władze, aby zliberalizowały polskie prawo chroniące dzieci nienarodzone. Ugrupowanie to wysyłało liczne apele i protesty do władz krajowych, krytykujące je także za rzekomą homofobię, brak ochrony "praw reprodukcyjnych kobiet" itp.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-18

Autor: jc