Nie ma o czym mówić?
Treść
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mimo wezwania prawdopodobnie nie stawi się dziś przed sejmową Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Posłowie chcieli m.in. poznać kulisy odwołania prokuratora Sławomira Luksa, prowadzącego postępowanie w sprawie brata obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Oficjalnym powodem absencji Ćwiąkalskiego na posiedzeniu komisji jest - jak dowiedział się "Nasz Dziennik" - udział szefa resortu sprawiedliwości w wyjazdowej konferencji prokuratorów. Posłowie są jednak zbulwersowani, ponieważ na posiedzenie komisji nie wydelegowano w zastępstwie prokuratora krajowego Marka Staszaka, ale urzędnika niższej rangi. - Komisja oczywiście się odbędzie, rozpocznie się o 10.00, ale mamy informacje, że nie będzie na niej ani ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ani prokuratora krajowego Marka Staszaka. Ponoć nadmiar obowiązków nie pozwala spotkać się im z parlamentarzystami - powiedział wczoraj "Naszemu Dziennikowi" poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Praw Człowieka i Sprawiedliwości. Komisja w trybie pilnym, na wniosek Prawa i Sprawiedliwości, postanowiła wezwać Ćwiąkalskiego, domagając się informacji w sprawie kulis odwołania prokuratora apelacyjnego w Białymstoku Sławomira Luksa. Prawo i Sprawiedliwość chciało, by szef Ministerstwa Sprawiedliwości przedstawił informację o "ewentualnym wpływie na decyzję o odwołaniu Luksa obecnego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka". Jak informowała niedawno "Rzeczpospolita", brat Bondaryka ma być zamieszany w sprawę przemytu złota z Belgii na Białoruś i do obwodu kaliningradzkiego. Zdaniem informatorów gazety, cały proceder nie byłby możliwy bez wsparcia służb specjalnych. Politycy PiS domagali się także, by Ćwiąkalski wyjaśnił, dlaczego prokuratura nie wniosła o zastosowanie sankcji wobec zwolnionych niedawno z aresztu członków "gangu obcinaczy palców", którzy krótko po wyjściu na wolność pobili policjantów. - Zamiast ministra, jak chciała komisja, pojawi się jakiś urzędnik niższego szczebla. Nawet nie wiemy jaki. To lekceważenie - mówią niezadowoleni członkowie komisji. Jak udało nam się dowiedzieć, Ćwiąkalski, który nie pojawi się na posiedzeniu sejmowej komisji, do Sejmu najprawdopodobniej przyjdzie dzień później. Jednak wówczas nie po to, by tłumaczyć się z wątpliwości dotyczących pracy jego resortu, ale aby na utajnionej części posiedzenia Sejmu opowiadać o rzekomych nielegalnych podsłuchach, jakie miały być zakładane w czasie rządów PiS. W tym przypadku ani "pilny wyjazd", ani "obowiązki służbowe" nie przeszkodzą Ćwiąkalskiemu w kontynuacji znanego już choćby ze sprawy "zniszczonego laptopa" spektaklu oskarżeń pod adresem poprzedniej ekipy rządzącej. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-02-07
Autor: wa