Nie ma ludzi niezastąpionych
Treść
Liderzy Ligi Polskich Rodzin zaproponowali powrót do rozmów koalicyjnych i powołanie nowego rządu, ale bez udziału partyjnych liderów: Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha. Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości, propozycja ta jest nie do przyjęcia. Samoobrona odpowiada, że należy ją przemyśleć. Dzisiaj rada polityczna PiS zdecyduje o ewentualnych wcześniejszych wyborach. Andrzej Lepper zapowiada, że ujawni, kto był źródłem przecieku w akcji CBA.
Wcześniejsze wybory - zdaniem polityków LPR - są tak samo możliwe jak dalsze trwanie w koalicji. Według wicepremiera Romana Giertycha, antidotum na zaistniały kryzys miałoby stanowić powołanie nowego rządu PiS - Samoobrona - LPR, ale bez liderów partii: Kaczyńskiego, Leppera i Giertycha. - Ma pan w swoim gabinecie wiele osób, które mogłyby pełnić funkcję prezesa Rady Ministrów. Może być to minister Ziobro, może być to minister Ujazdowski, może być to pani premier Gilowska - apelował do premiera Kaczyńskiego Giertych. Podkreślił, że "nie ma ludzi niezastąpionych".
Posłowie LPR już wcześniej domagali się rekonstrukcji rządu, ale bez prezesa PiS jako premiera. Pomysł ten został wówczas jednogłośnie skrytykowany przez posłów największego ugrupowania koalicyjnego. Jednak i tym razem nowe propozycje Ligi nie zyskały aprobaty kierownictwa PiS. W ocenie wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, nowa propozycja jest "nierozważna". Politycy PiS podkreślają, że takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia, bo w każdym demokratycznym państwie na czele rządu stoi zawsze szef największej partii, a ich zdaniem Jarosław Kaczyński to właściwa osoba na właściwym miejscu.
Samoobrona nie jest tak kategoryczna. - Propozycja ciekawa, nie wykluczamy jej poparcia - podkreślił wiceprzewodniczący tej partii Janusz Maksymiuk. Poinformował, że w najbliższych dniach prezydium Samoobrony podejmie decyzję w tej sprawie. Natomiast lider partii Andrzej Lepper zapowiedział, że podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie ujawni źródło przecieku w sprawie akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. - Ujawnię, kto był tym źródłem przecieku - mówił Lepper jeszcze wczoraj w TVN 24. Nie chciał jednak powiedzieć, czy tym, kogo ma na myśli, jest były minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek. Przyznał tylko, że to, co przekaże, ma związek z dymisją Kaczmarka i będzie "porażające".
Potrzeba korekty
- Nie poprzemy wniosku o samorozwiązanie Sejmu - oświadczył Giertych, dodając, że przed wyborami sejmowa komisja śledcza powinna wyjaśnić działania CBA w ministerstwie rolnictwa. Podkreślił również, że Liga nie bierze żadnej odpowiedzialności za bałagan polityczny, który powstał w kraju. - Koalicję wypowiedziało PiS, powołując na stanowisko ministra rolnictwa Wojciecha Mojzesowicza, a wcześniej odwołując z rządu Andrzeja Leppera - zaznaczył lider Ligi. Jak ocenił, Lepper został odwołany z rządu bez żadnych "dowodów i podstaw". Dlatego dla LPR wyjaśnienie akcji CBA w ministerstwie rolnictwa jest jednym z warunków, aby nowy rząd mógł rzeczywiście dobrze funkcjonować.
Zdaniem Ligi, niezbędne są również korekty programowe - "trzeba poprawić szwankującą realizację programu polityki prorodzinnej". Ponadto LPR domaga się jasnej deklaracji w sprawie konstytucji UE.
Wybory uniknięciem kary
Wicepremier Roman Giertych, który był wczoraj gościem radiowych "Sygnałów dnia", krytycznie odniósł się do czwartkowego spotkania prezydenta z Donaldem Tuskiem. - Projekt IV RP niósł nadzieje dla wielu ludzi na rozliczenie III Rzeczypospolitej. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, że prezydent zwraca się do Donalda Tuska, aby umożliwił mu wcześniejsze wybory, oznacza, że PiS zrezygnowało z budowy IV RP, z rozliczenia afer prywatyzacyjnych. Prokuratura i służby specjalne zajęły się przede wszystkim koalicjantami - dodał. Według niego, wcześniejsze wybory oznaczają, że do władzy dojdą liberałowie i postkomuniści. Ocenił, że PiS dąży do przedterminowych wyborów, aby uniknąć kary za odrzucone sprawozdanie finansowe partii.
PiS złożyło wczoraj odwołanie do Sądu Najwyższego od decyzji PKW kwestionującej sprawozdanie finansowe tej partii za 2006 rok. - Jesteśmy spokojni o wynik. PiS samo wskazało pewne nieprawidłowości, które dotyczyły wpłat na konto, i nie sądzę, abyśmy przez Sąd Najwyższy zostali ukarani za uczciwość i za przejrzystość. Ze spokojem czekamy na wyrok - powiedział dziennikarzom poseł PiS Tomasz Dudziński.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2007-08-11
Autor: wa