Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma czego świętować

Treść

Przedstawiciele ciągle nieuznawanej formalnie przez Niemcy mniejszości polskiej są coraz większymi pesymistami i powoli przestają liczyć na porozumienie w kwestii skłonienia Berlina do realizacji traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku. Żadnego progresu w tej kwestii nie zapowiada podpisana ostatnio deklaracja między Polską a Niemcami. Pomimo pozostawienia wielu rozbieżności udało się doprowadzić do powstania trzech zespołów roboczych, które mają zająć się tymi problemami.
W spotkaniu w Warszawie udział wzięli m.in.: sekretarz stanu w niemieckim MSW dr Christoph Bergner, sekretarz stanu w MSWiA Tomasz Siemoniak oraz przedstawiciele Stałej Konferencji Dachowych Organizacji Polonii i Polaków w Niemczech, jak również Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.
- Opór niemiecki, aby rozmawiać o konkretach, jest olbrzymi - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" po warszawskim spotkaniu prezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła Marek Wójcicki. - Jeżeli teraz wszyscy zgodnie twierdzimy, że rozpoczęcie po tylu latach rozmów ze stroną niemiecką i powołanie wspólnych grup zadaniowych jest sukcesem, to musimy sobie zdać sprawę, jak wielki był do tej pory opór strony niemieckiej, jeżeli chodzi o rozmowy na ten temat ze stroną polską - dodał. Jego zdaniem, niewątpliwie pozytywnym elementem Okrągłego Stołu jest kwestia powołania trzech wspólnych polsko-niemieckich grup roboczych, które zajmą się następującymi tematami: zagadnieniami prawno-historycznymi i sprawami pamięci, drugi - kwestiami nauki języka, trzeci - m.in. wspólnymi projektami.
- Niemcy długo nie chcieli zgodzić się, aby grupa pierwsza zajmowała się kwestiami prawnymi pojęcia mniejszości, ponieważ ma to swoje konsekwencje w sprawach ewentualnego uznania statusu mniejszości narodowych, ale po naszych naleganiach w końcu się na to zgodzili - powiedział nam Wójcicki. Ponadto - jak twierdzi prezes ZPwN spod znaku Rodła - strona niemiecka do końca unikała dyskusji na temat symetrii w traktowaniu mniejszości niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech, jak również nie chciała nic konkretnego ustalić w sprawach finansowania polskich instytucji nad Renem. - Na ten temat Niemcy w dalszym ciągu unikają jakichkolwiek konkretnych odpowiedzi - powiedział Wójcicki, dodając, że sekretarz stanu w niemieckim MSW dr Christoph Bergner stwierdził wprost, iż nie powinno się podchodzić do kwestii symetrii w sposób bezpośredni, ponieważ tak naprawdę o symetrii nie może być mowy, a dla polskiej strony lepiej by było, aby powoływała się na wyjątkowość stosunków polsko-niemieckich. - Ale już na czym miałaby polegać ta wyjątkowość, Bergner nie wytłumaczył - zaznaczył prezes ZPwN spod znaku Rodła.
Grupy zadaniowe rozpoczynają pracę
Według Marka Wójcickiego, pierwsze spotkania grup zadaniowych odbędą się jeszcze w tym roku i wtedy każda ustali swój program działania. Natomiast pierwsze wyniki prac tych grup będą prezentowane przy okazji następnego spotkania przy okrągłym stole, do którego dojdzie w Berlinie w lutym 2011 roku.
Przedstawiciele (ciągle nieuznawanej przez Niemców) mniejszości polskiej wciąż są pesymistami i zdają sobie sprawę, że czekają ich długie rozmowy, aby skłonić państwo niemieckie do uczciwego wypełniania podpisanego w 1991 roku traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Tuż przed spotkaniem z władzami niemieckimi i polskimi w Warszawie prezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła Marek Wójcicki nie ukrywał, że jest pełen obaw, czy w ogóle dojdzie do porozumienia w wielu kwestiach.
Według wstępnych założeń wszystkich zainteresowanych w tym dniu miała zostać podpisana deklaracja podsumowująca realizację traktatu z 1991 roku. Co do treści deklaracji strony porozumiały się w czasie poprzednich spotkań okrągłego stołu. Obydwie strony miały zaproponować swoją treść wcześniej uzgodnionej deklaracji, aby ją tylko wspólnie zredagować. Stało się inaczej. - Nie podpisano żadnej deklaracji - poinformował nas Wójcicki. - Niemcy nie zgodzili się na polską wersję, natomiast Polacy odrzucili wersję niemiecką - dodał.
Niemcy usunęli to, co najważniejsze
Tuż przed wejściem na salę rozmów w Warszawie Marek Wójcicki powiedział "Naszemu Dziennikowi", że jest pełen obaw, czy w ogóle dojdzie do podpisania deklaracji, ponieważ niemiecka strona bez porozumienia z Polakami zmieniła treść uzgodnionej wcześniej deklaracji. - Niemcy samodzielnie usunęli najważniejsze dla nas treści - powiedział nam Wójcicki, dodając, że teraz zamiast podpisywać tak sformułowaną deklarację, można ją wyrzucić do kosza. Prezes Wójcicki jest pesymistą, ponieważ - jak twierdzi - strona niemiecka, tak jak to czyniła przez ostatnie dwadzieścia lat, ponownie próbuje zdecydowanie rozmydlić temat polskiej mniejszości w Niemczach. - Niemcy zaprezentowali wzór deklaracji nieodpowiadający naszej wersji, na którą wszyscy się zgodziliśmy - relacjonował nam Wójcicki. - Pomimo niemieckich nacisków, aby podpisać "ich wersję", zdecydowanie się temu przeciwstawiliśmy - zaznaczył. Jak nas poinformował, strona niemiecka wyrzuciła z projektu deklaracji wszystkie tematy najważniejsze z punktu widzenia polskiej mniejszości narodowej w Niemczech.
W uzgodnionym przez wszystkich projekcie deklaracji miało się znaleźć wiele zapisów konkretyzujących zakres prac poszczególnych polsko-niemieckich grup roboczych, mających pracować nad statusem polskiej mniejszości w Niemczech i niemieckiej mniejszości w Polsce. Polska strona została jednak zaskoczona przez partnerów, bo bez porozumienia z nami Niemcy samodzielnie wprowadzili zmiany w projekcie deklaracji. W uzgodnionej przez wszystkich wersji miały znaleźć się zapisy omawiające konkretny zakres prac tworzących się polsko-niemieckich grup zadaniowych, ale z "niemieckiej wersji" usunięto to, co konkretne, i pozostawiono jedynie same ogólniki, które nie gwarantują niczego i do niczego nikogo nie zobowiązują.
Polacy proponowali konkretne rozwiązania w zakresie nauczania języka polskiego w Niemczech, tak aby nasi rodacy za Odrą mieli takie same prawa w tym względzie jak niemiecka mniejszość w Polsce. W niemieckiej wersji pozostawiono lapidarny zapis, którego sens sprowadza się do tego, że "grupa zajmie się wspieraniem nauki języka ojczystego dla niemieckiej Polonii oraz mniejszości niemieckiej w Polsce, jak również możliwościami dalszego wspierania nauki języka". Z innych zapisów widać, że Niemcy nie zamierzają podpisać żadnego dokumentu, który mógłby ich zmusić do jakichkolwiek zobowiązań wobec polskiej strony. Dotyczy to choćby finansowania nauki języka polskiego i wiedzy o Polsce w stowarzyszeniach polskich, prowadzenia działalności kulturalnej na rzecz Polonii w Niemczech oraz mediów polonijnych.
Aleksander Zając z Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech także ma sporo wątpliwości, jego zdaniem szczególnie będzie trudno porozumieć się ze stroną niemiecką w sprawach finansowania polskiej mniejszości i projektów z nią związanych (jak np. niezależne media).
- Jeżeli nie uzyskamy satysfakcjonujących nas rozwiązań, to nie mamy czego świętować i nie będziemy w takiej sytuacji brali oficjalnego udziału jako niemiecka Polonia w obchodach dwudziestej rocznicy podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku - powiedział Aleksander Zając.
Polska mniejszość narodowa w Niemczech oficjalnie istniała do 27 kwietnia 1940 roku, kiedy ówczesny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego III Rzeszy Herman Goering podpisał rozporządzenie delegalizujące wszystkie polskie organizacje na terytorium Rzeszy i konfiskujące ich mienie. Po wojnie niemieckie władze po prostu uznały, że polska mniejszość narodowa przestała istnieć. Dopiero działania obecnych polskich organizacji w Niemczech doprowadziły, że temat został podniesiony na forum publicznym. W opinii wielu prawników Polacy w RFN nadal posiadają status mniejszości narodowej, bo rozporządzenie Goeringa było nieważne, zatem obecnie obowiązuje stan sprzed wojny. Oznacza to, iż polska mniejszość narodowa istnieje w Niemczech nieprzerwanie od 1922 roku.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik 2010-11-05

Autor: jc