Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma chętnych do spłacania długu publicznego

Treść

Przedsiębiorcy sprzeciwiają się planowanej przez rząd podwyżce VAT w obawie, że uderzy ona w ich interesy. W zamian proponują cięcia wydatków socjalnych i odebranie obywatelom ulg i zwolnień podatkowych.
Poszerzenia bazy podatkowej, cięcia wydatków społecznych, jednolitego systemu emerytalnego dla wszystkich grup zawodowych i ułatwień dla przedsiębiorczości domaga się od rządu Kongres Przedsiębiorczości zrzeszający sześć największych organizacji pracodawców. Przyjęcie tych propozycji, zdaniem pracodawców, pozwoliłoby rządowi zrezygnować z planowanej podwyżki VAT.
- Rząd koncentruje się na poszukiwaniu dodatkowych wpływów do budżetu, jednocześnie nie dba o ograniczenie wydatków. Podwyżka VAT wpłynie negatywnie na konkurencyjność polskiej przedsiębiorczości, gdyż jest to podatek cenotwórczy - stwierdził Adam Ambrozik (Pracodawcy RP). Szczególnie uciążliwa dla firm jest, jego zdaniem, niepewność co do przyszłej skali opodatkowania. Rząd zakłada mianowicie, że po pierwszej podwyżce VAT o 1 punkt procentowy od nowego roku nastąpią kolejne, wprowadzane automatycznie, jeśli dług publiczny przekroczy 55 proc. PKB. Podwyżki VAT o kolejny 1 proc. miałyby w takim wypadku nastąpić od 1 lipca 2011 r. i od 1 lipca 2012 roku. - Niepewność co do ostatecznej wysokości stawek utrudni sporządzanie biznesplanów i wpłynie na wzrost wyceny ryzyka oraz stopy zwrotu - ostrzegł Ambrozik.
Więksi przedsiębiorcy mogą odliczyć VAT, zatem teoretycznie nie powinni odczuć w sposób bezpośredni jego uciążliwości, ale odczują ją poprzez spadek konsumpcji spowodowany ogólną drożyzną - przekonują pracodawcy. - Podwyżka VAT najbardziej dotknie mikrofirmy, które nie rozliczają VAT i w których mieszają się finanse firmowe i prywatne. Dotyczy to zwłaszcza zakładów rzemieślniczych świadczących usługi - uważa Elżbieta Lutow ze Związku Rzemiosła Polskiego. Rzemieślnicy, jak podkreśliła, odczują podwyżkę w dwójnasób: jako przedsiębiorcy i jako konsumenci.
Christian Schnell, reprezentujący Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową, wezwał z kolei rząd PO - PSL do odebrania obywatelom wszystkich "przywilejów" i "prezentów" przyznanych w ubiegłych latach, takich jak tzw. becikowe czy ulga internetowa. Zaproponował też objęcie rolników podatkiem dochodowym, uproszczenia podatków i ujednolicenia stawki VAT na wszystkie towary. Prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce Roman Rewald skrytykował natomiast biurokrację w Polsce, wezwał do elektronizacji administracji, usprawnienia sądownictwa, wprowadzenia "jednego okienka" dla biznesu oraz przyspieszenia prywatyzacji. - Zmniejszenie kosztów administracji o 20 proc. oznacza o 13 mld zł wyższe zyski firm i 2 mld zł dodatkowych wpływów podatkowych do budżetu - wyliczył.
Przedsiębiorcy mieli też pretensje do rządu, iż chce ograniczyć o połowę wydatki z Funduszu Pracy na aktywną walkę z bezrobociem. - Fundusz Pracy pochodzi ze składek pracodawców. Jeśli ten fundusz jest według rządu za wysoki, dlaczego nie obniży pracodawcom składek? - pytał Lech Pilawski. - Nie jesteśmy jak związki zawodowe, które mimo złego stanu finansów publicznych nie godzą się na cięcia i żądają podwyżek płac - przekonywał Pilawski. - My oprócz kontestowania - podajemy recepty, jak problem rozwiązać - wtórował mu Wojciech Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. - Jesteśmy w stanie ponieść ofiary solidarnie z innymi grupami - zapewniał.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2010-10-04

Autor: jc