Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie kupuj w święta!

Treść

Pracownicy hipermarketów będą dziś pikietować przed sklepami. 11 listopada, Święto Niepodległości, ma być dla nich dniem roboczym

Właściciele zagranicznych sieci handlowych, którym neoliberalne ekipy rządzące zafundowały ulgi i udogodnienia, na jakie nie mogą liczyć drobni handlowcy, kpią z polskiego państwa. 11 listopada, w jedno z najważniejszych świąt narodowych dla Polaków, podwoje sklepów wielkopowierzchniowych będą dla klientów szeroko otwarte. Stanie się tak mimo apelu związkowców o godne uczczenie rocznicy odzyskania niepodległości. Związkowcy zwrócili się z apelem do parlamentarzystów o podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do ograniczenia funkcjonowania handlu detalicznego i hurtowego w niedziele oraz w święta narodowe i kościelne. Nie czekając na parlament, wyboru możemy dokonać sami - nie róbmy zakupów w święta!
"Dzień 11 listopada to polskie Święto Narodowe. Jest ono ustawowym dniem wolnym od pracy. Niestety nie dla pracowników handlu. Miłość do ojczyzny to uczciwa i twórcza praca dla niej, ale także szacunek do tradycji i wartości narodowych. Święto Niepodległości to dzień, w którym mamy okazję przekazać młodemu pokoleniu chlubną historię naszego Narodu. Nie róbmy więc w tym dniu zakupów" - czytamy w apelu Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność", przekazanym wczoraj mediom. Związkowcy zaapelowali również do pracodawców o uszanowanie narodowego święta. Niestety, bez efektu. 11 listopada będzie dla nich dniem roboczym.
Przedstawiciele organizacji zrzeszającej hipermarkety - Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji - nie zajmują stanowiska w tej sprawie. - Jako organizacja branżowa nie bierzemy w tym udziału, gdyż jest to sprawa poszczególnych firm. Oczywiście można rozważyć kwestię 11 listopada na takiej zasadzie, na jakiej podjęliśmy solidarnie decyzję zamknięcia sklepów 1 listopada czy w dniu śmierci Ojca Świętego. Jednak były przypadki niedotrzymania solidarności branżowej. Kiedy
1 listopada byliśmy zamknięci, to polskie sieci i mniejsze sklepy były otwarte - stwierdził Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Według niego, zarządy poszczególnych firm podejmą decyzje indywidualnie. - Jako organizacja branżowa nie zajmujemy stanowiska, bo tak sobie życzą nasi członkowie - podkreslił Faliński. Stwierdził, że za granicą nie ma państwa, gdzie byłyby zamknięte takie sklepy. - We Francji zależy to od regionu. Z kolei w Niemczech - można powiedzieć - że jest pewnego rodzaju abolicja na zamknięcia w tych okresach turystycznie istotnych. W Anglii sklepy są otwarte - przekonywał.
Jednak z informacji związkowców wyłania się diametralnie odmienny obraz sytuacji.
W liście do parlamentarzystów pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych przypominają, że w krajach Unii Europejskiej takie praktyki nie mają miejsca. "W przededniu Święta Niepodległości Sekcja Krajowa Pracowników Handlu NSZZ 'Solidarność' w imieniu pracowników handlu zmuszanych do pracy w niedzielę i święta apeluje do Posłanek i Posłów RP o podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do ograniczenia funkcjonowania handlu detalicznego i hurtowego na terenie Rzeczpospolitej Polskiej w niedzielę i święta narodowe i kościelne" - czytamy w liście otwartym do parlamentarzystów.
Rozgoryczenie związkowców jest bardzo duże, wcześniej pracodawcy deklarowali, że 11 listopada będzie dniem wolnym od pracy. Jako przykład podają francuską sieć Géant Polska. Jeszcze w marcu br. prezes zapowiadał, że tego dnia sklepy będą zamknięte. Jednak w ostatnich dniach poinformował, że placówki będą czynne i załoga musi przyjść do pracy. - Wszystkie sklepy będą otwarte, łącznie z małymi, więc i Géant też. Deklaracja złożona przez naszego prezesa - już dawno - świadczy tylko o tym, że my jako Géant Polska myślimy o takich dniach, które są szczególnie ważne dla Polaków, jak 11 listopada, i chcieliśmy sklepy zamknąć. Jednak małe sklepy nie zamykają się i w tym przypadku zadecydował rachunek ekonomiczny - mówi Damian Ponczek, rzecznik Géant Polska.
Wiele wskazuje na to, że apel związkowców skierowany do Sejmu znajdzie poparcie. Przed kilkoma dniami Teresa Lubińska, minister finansów, w jednym z zagranicznych wywiadów prasowych stwierdziła, że w Polsce nie są mile widziane supermarkety brytyjskiej sieci Tesco, i dodała, że są one przykładem nieproduktywnych inwestycji zagranicznych, których nie potrzebujemy. Trudno się z takim twierdzeniem nie zgodzić.
Robert Popielewicz



Supermarkety w Europie
W Niemczech zdecydowana większość sklepów zamykana jest już w sobotnie popołudnie i wieczór. W niedziele handlują tylko sklepy na stacjach benzynowych i dworcach. Zakaz handlu w niedziele obowiązuje również w Austrii - sklepy są czynne tylko na dworcach i lotniskach. W sobotę placówki handlowe są zamykane po godzinie 17.00. Również we Francji wiele sklepów w dni świąteczne jest pozamykanych. W niedziele otwierane są tylko te nieduże, natomiast pozamykane są wszystkie wielkie sieci handlowe. Z kolei w Belgii handel w niedziele jest dozwolony tylko w centrach turystycznych. Inne placówki mogą pracować jedynie w kilka handlowych niedziel w roku, zazwyczaj przed świętami. W Holandii sklepy mogą być otwarte tylko w jedną niedzielę w miesiącu, z wyjątkiem miejscowości turystycznych, w których handel w niedziele jest dozwolony.
RP




Szanujmy swoje tradycje
Na temat handlu w supermarketach w dni świąt narodowych, m.in. 11 listopada, z Moniką Szalewską, przewodniczącą NSZZ "Solidarność" Géant Ursynów, rozmawia Robert Popielewicz

Jaka była reakcja pracodawcy, gdy usłyszał, że zamierzają Państwo pikietować w sprawie zamknięcia sklepu 11 listopada? Próbował z Państwem rozmawiać?
- Generalnie próbował z nami rozmawiać. Spotkaliśmy się w niedzielę w siedzibie Regionu Mazowsze NSZZ "Solidarność" z dyrektorem personalnym i rzecznikiem firmy. Jednak rozmowy do niczego nie doprowadziły, ponieważ nie mieli nam nic do zaproponowania. Również spotkanie z dyrektorem generalnym na Polskę nic nie dało. Jego taktyka opierała się raczej na straszeniu nas. Poinformował nas, że przez pikietę zaszkodzimy firmie.

Czy do związku dotarły sygnały, że pracownicy są zastraszani: "Jeśli weźmiecie udział w pikiecie, to..."?
- Nie wiem, jak jest w innych placówkach, ale u mnie, gdzie ma się odbyć pikieta, dyrektor zwołał zebranie i powiedział, że żyjemy w państwie demokratycznym i każdy, kto chce, może wziąć udział w tej pikiecie. Oczywiście nie dodał, że udział mogą wziąć jedynie pracownicy, którzy nie pracują, i ci, którzy mają wolne, gdyż po opuszczenia stanowiska pracy zapewne zostaliby zwolnieni.

Prezesi supermarketów obiecywali pracownikom, że w dniu święta narodowego, 11 listopada, będą mieli wolne?
- Z tego, co wiem, wszystkie większe sieci będą otwarte. Nie wiem, jak w innych firmach prezesi obiecywali swoim pracownikom i związkom zawodowym, ale nasz prezes w marcu zadeklarował, że 3 maja i 11 listopada nasze sklepy nie będą otwarte. Dodatkowo mieliśmy nie pracować w Boże Ciało. Oczywiście w Boże Ciało pracowaliśmy, a związki zawodowe nie miały nic przeciwko temu, bo pamiętaliśmy, że w kwietniu prezes zdecydował się na zamknięcie marketu na dwa dni - w dzień po śmierci i w dniu pogrzebu Ojca Świętego. Również 3 maja nie pracowaliśmy. Gdy się dowiedzieliśmy, że 11 listopada mamy pracować, postanowiliśmy zaprotestować. Czujemy się oszukani.

Jaką formę przyjmie Państwa protest?
- Planujemy, że będą to akcje kroczące - dzisiaj pod naszym sklepem, jutro pod innym. Dodatkowo dochodzą do tego akcje ulotkowe, żeby uświadomić przede wszystkim może nie tyle pracodawcom czy prezesom wielkich sieci, ile klientom, żeby szanowali sami siebie, swoją polskość i nie robili w tym dniu zakupów. Pamiętajmy, dlaczego to święto zostało ustanowione 11 listopada.

Dziękuję za rozmowę.

"Nasz Dziennik" 2005-11-09

Autor: mj