Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ingerował w prywatyzację?

Treść

Podczas sobotniego przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU były szef AWS Marian Krzaklewski zeznał, że nie ingerował w proces prywatyzacji PZU.

Zeznający przed komisją śledczą jako świadek Marian Krzaklewski powiedział, że nie uczestniczył w posiedzeniach rządu czy też jego komitetu ekonomicznego, podczas których omawiana była sprawa prywatyzacji PZU. Miał też nie wpływać na decyzje ówczesnego ministra skarbu Emila Wąsacza dotyczące tej kwestii. Krzaklewski - będący w 1999 r. przewodniczącym współrządzącej AWS - przyznał jednak, że odpowiedzialność za prywatyzację PZU ponosi AWS.
Zarzuty wpływania na prywatyzację PZU sformułowali wobec byłego szefa AWS były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak i były prezes PZU Władysław Jamroży. Krzaklewski w sobotę odwzajemnił się byłym prezesom stwierdzeniem, że oni mieli wpływ na następcę Wąsacza - Andrzeja Chronowskiego. W sprawie odpowiedzialności Krzaklewskiego za sposób prywatyzacji PZU odmienne zdanie mają członkowie komisji śledczej, którzy uważają, że usiłuje on pomniejszyć swoją rolę w tym procesie.
Podczas przesłuchania były lider AWS potwierdził, że w 1999 r., przed podpisaniem umowy prywatyzacyjnej, spotkał się z byłym prezesem Eureko Joao Talonem. Do spotkania w wąskim gronie doszło w Portugalii. Zaprzeczył, że mogło być ono zaaranżowane, a on sam o tym, że Talone jest przedsiębiorcą zainteresowanym inwestycjami w Polsce, dowiedział się pod koniec spotkania. Krzaklewski zapewnił również członków komisji, że nie mówił na tym spotkaniu niczego, co miałoby posłużyć do realizacji zamierzeń Talonego.
Były szef AWS odpowiedzialnością za nieprawidłowości w procesach prywatyzacyjnych obarczył prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który zawetował ustawę o Prokuratorii Generalnej. W myśl ustawy organ ten miał kontrolować prywatyzację, m.in. poprzez możliwość zgłaszania sprzeciwu wobec decyzji resortu skarbu.
Członkowie komisji śledczej ocenili, że przesłuchanie niewiele wniosło do sprawy.
Zenon Baranowski

"Nasz Dziennik" 2005-05-09

Autor: ab